Kolejne podziękowania dla Hasmik! Jesteś wspaniała , dzięki za pomoc <3
__________.__________________________
-Jest cudowna, bo jest napisana dla Ciebie. Nawet nie wiesz jak się czułem, gdy ujrzałem Twoje zapłakane oczy, wtedy gdy Samanta...- Chester na chwilę przerwał.Spojrzał dziewczynie głęboko w oczy i wytarł jej łzy spływające po policzkach.- Nie wiesz jak to jest, gdy widzisz rozczarowanie w oczach osoby, dla której jesteś w stanie przenieść góry, tym bardziej, że zdajesz sobie sprawę ,że jest rozczarowana właśnie Tobą.- na chwilę spuścił głowę w dół. Tą rozmowę planował już dawno temu.Bał się reakcji Viki. Godzinami siedział i próbował ułożyć jakąś sensowną przemowę.Jednak wszystko poszło na marne.W tej chwili mówił to od siebie.Z serca ,które biło tylko dla niej.Które kochało tylko ją.-Zresztą, nie, to jest teraz istotne. Ważne jest to, że mogę swobodnie pływać w twych słonych od łez, błękitnych oczach, bo wiem, że teraz będzie dobrze. Jestem już spokojny, bo czuję jak nasza miłość ściska nasze serca i obiecuję nie dopuścić do tego, by cokolwiek mogło nas rozdzielić. - delikatnie złapał blondynkę za rękę. Pocałował ją czule i namiętnie. Oboje poczuli się, inaczej. Nie był to ich pierwszy pocałunek a mimo tego zakochani poczuli się wyjątkowo. Dziewczyna miał motylki w brzuchu a Benningtonowi serce biło jak szalone. Czuli się, jak zakochana para nastolatków, którą nie obchodzi nic prócz ich miłości.Jak para ,która nie ma żadnych zmartwień. Oboje chcieli aby ta chwila trwała wiecznie.
- Chester...- Viktoria spojrzała w piękne,brązowe oczy mężczyzny.- Bałam się przez ten cały czas pokochać kogoś tak naprawdę. Bałam się do dziś, bałam się do teraz.- blondynka ujęła twarz Chaza w dłonie.- Też Cię kocham! Kocham miłością jakiej do tej pory nie zaznałam. Miłością pełną zaufania i spokoju.Od dziś chcę być czuć! Chcę cierpieć i cieszyć się, chcę płakać i śmiać się i chcę to wszystko robić z Tobą. - do jej oczu ponownie napłynęły łzy. Była szczęśliwa ,że w końcu otwarcie powiedziała o swoich uczuciach. Lekko się uśmiechnęła, a Bennington odpowiedział jej tym samym.
- Obiecuję Ci, że zrobię wszystko byś była szczęśliwa. - powiedział przytulając ją do siebie. Pocałował ją w czubek głowy.
- Ohh ! Jakie to romantyczne.- na korytarzu stała reszta zespołu z wielkimi uśmiechami na twarzach. Mike zaczął sztucznie szlochać. Na co wszyscy zareagowali gwałtownym śmiechem.
- Uspokój się. - Niki lekko uderzyła Go w ramię i obdarowała szerokim uśmiechem.- Nawet w takiej chwili musisz żartować?!-patrząc na Chaza i Viktorię,przytuliła się do Shinody.
- Przepraszam już nie będę.- zaśmiał się uroczo i puścił do Chestera oko. Bennington wstał i podał Viki dłoń. Zakochani trzymając się za ręce i z uśmiechem na twarzach udali się w stronę studia.
***** Następnego dnia. *****
... Chaz szedł parkiem na spotkanie z ukochaną. Na jej widok automatycznie się uśmiechał. Pomachał jej, na co ona zareagowała tak samo.Oboje patrzyli na siebie z iskierkami w oczach. Viki ubrana była w błękitne shorty i czarną bluzkę,która opadała jej na jedno ramie.Na nogach miała zaś czarne baleriny,a jej długie rozpuszczone włosy powiewały na wietrze. Bennington miał na sobie czarne spodnie do kolan i białą koszulkę na ramiączka, na której były różne dziwne czerwone napisy. Od spotkania dzieliło ich może 300 metrów. Mężczyna w ręku trzymał wielki bukiet czerwonych róż.Nagle za dziewczyną ustało kliku mężczyzn ubranych w czarne płaszcze.Jeden z nich przyłożył do jej gardła nóż,wpatrując się w stronę nadchodzącego Chestera. Pozostali okrążyli blondynkę a w rękach trzymali pistolety. Bennington w jednej sekundzie zatrzymał się i upuścił bukiet kwiatów na piaszczystą dróżkę.Nie wiedział co ma zrobić. Patrzył jak dziewczyna płacze. Był pewien,że po wczorajszej rozmowie już nigdy więcej nie ujrzy jej w takim stanie. Nie chciał, by cierpiała.
-Stój! - krzyknął jeden z bandytów.- Zobaczymy czy jesteś w stanie poświęci swoją karierę dla tej laleczki.- zaśmiał się drwiąco.
- Zostaw ją! Możesz wziąć mnie, ale ją puść! Zrobię co tylko chcesz! - krzykał zrozpaczony brunet.
-Nie tak prędko.Najpierw chcę usłyszeć w mediach ,że Wasz pożal się Boże, zespolik się rozpadł. Do tego czasu ta ślicznotka zostaje z nami.I nie próbuj mieszać do tego policji, bo, inaczej stanie jej się krzywda. Zrozumiałeś? - odrzekł triumfalnym głosem jeden z mężczyzn.
Bennington nie zdążył nic powiedzieć,gdyż porywacze wraz z Viki w tej chwili wsiedli do samochodu. Zaczął biec. Chciał ich dogonić. Odebrać, im Viktorie. Poczuł w sercu ukłucie. Po raz kolejny ją zawiódł. Znów zadał jej cios. Obiecał sobie,że nigdy więcej jej nie zrani. A teraz co? Przez niego została porwana. Chłopak uklęk na ziemi i twarz ukrył w dłoniach.
- Dlaczego ? !!!!!-krzyczał- Czemu to nie ja? Dlaczego akurat ona?- zadawał sobie te pytania,nie wiedząc co ma robić. Nagle przypomniał sobie wydarzenie sprzed kilku dni. Na rynku muzycznym pojawił się nowy zespół. Czytał w gazecie,że członkowie nie lubią LP ,gdyż przez nich nie mogą wybić się. Mają za dużą konkurencję. Chester dobrze znał wokalistę. Chodzili razem na studia. Byli największymi wrogami. W tej chwili wstał i zaczął biec. Dokładnie wiedział,gdzie ma się udać.Już kilka minut później stał przed ogromnym wiżowcem. Nie miał problemu,żeby tam wejść. Jego kolega był tam ochroniarzem. W skrócie opowiedział mu co się stało a on nie stawiał oporu. Dał mu tabliczkę z napisem "gość" i pozostawił mu wolną drogę.Pospiesznie wbiegł po schodach na 4 piętro i stał przed drzwiami z napisem "Funky Town". Bez zastanowienia wszedł do pomieszczenia trzaskając drzwiami.
- Gdzie ona jest?- krzyknął szarpiąc jednego z mężczyzn.- ogłuchłeś?Pytam ostatni raz! Gdzie ona kurwa jest?. - przestraszony chłopak nic nie powiedział, tylko wskazał palcem na czarne drzwi. Chester puścił go tak, że ten opadł na krzesło.Z wielki hukiem otworzył drzwi. Na środku pomieszczenia stało krzesło,na którym siedziała związana dziewczyna. Przed nią stało dwóch porywaczy. Zasłonili ją tak, by Chaz nie mógł jej uwolnić. Nagle Bennington poczuł coś dziwnego. Jakby do pomieszczenia dostał się wiatr. Na jego plecach ni stąd ni zowąd znalazła się czerwona peleryna.W tej chwili czuł się, jak superbohater,który może zrobić wszystko. Ruszył na pomoc ukochanej, taranując po drodze wrogów. Wziął ją na ręce i wyskoczył przez okno...
- Chester! Chazy! Chaz! KOCHANIE! - wręcz krzyczała dziewczyna.- Obudź się. Już 11.Za 30 minut masz próbę.Dzwonił Mike,żeby Ci przypomnieć,że masz po niego wstąpić.- Viktoria delikatnie szturchała chłopaka.Usiadła mu na kolanach i delikatnie Go pocałowała.
Mężczyzna obudził się i z ulgą w oczach spojrzał na blondynkę.
- Uff to tylko sen.-powiedział pod nosem i przytulił Viki.
- Co Ci się śniło? Rzucałeś się, jak wściekły po tym łóżku.- spytała z uśmiechem na twarzy.
- Opowiem Ci jak wrócę. Zaraz się spóźnię i Mike urwie mi głowę.- szybkim ruchem podniósł się i poszedł pod prysznic. Wcześniej jeszcze dał dziewczynie buziaka i posłał jej wielki uśmiech. Po drodze zdjął koszulkę którą położył na krześle.Viktoria na widok chłopaka przewróciła oczami i po cichu się zaśmiała.Zeszła na dół, by zrobić śniadanie. Przy stole siedział już Brad popijając kawę.
- I jak? Dobudziłaś Go w końcu ? -spytał zadowolony Delson,ubijając łyk porannej kawy i przeglądając lokalną gazetę.
-Ciężko było, ale wstał. -dziewczyna podeszła do blatu i zaczęła robić kanapki.
Chwilę później do kuchni wkroczył Chazy. Miał na sobie te same ubranie co w śnie.Właśnie zakładał zegarek.
- Widział ktoś moje okulary ?- spytał zabierając kawę Bradowi.
-Wielkie dzięki wiesz! Sam byś sobie zrobił, a nie mi zabierasz!- Delson oburzył się i wyszedł z kuchni, rzucając Chesterowi gniewne spojrzenie.
- Za 5 minut przy samochodzie- krzyknął zadowolony Bennington.- Bo jak nie to idziesz na pieszo!- zaśmiał się ,siadając przy stole.
- Biedny Bradzio.- odezwała się dziewczyna.- Zawsze jesteś dla niego taki okrutny? -spytała wysuwając dolną wargę.
- To tylko takie żarty. Odwdzięczam mu się za Joe. -zaczął jeść. Spojrzał na zegarek.- Muszę iść! Zaraz się spóźnię! - szybko się podniósł.Podszedł do dziewczyny i pocałował ją czule.- Trzymaj kluczę. Wrócę niedługo. -powiedział z uśmiechem i wybiegł na zewnątrz razem z Owieczką.
***** Dziesięć minut później.Studio. *****
Wszyscy od dobrych kilku minut stali na swoich pozycjach. Przećwiczyli już "In the end" , "Crawling" i " With you ".
- Może teraz " Given Up"?- zaproponował Dave.
- Dobra zaczynamy.- zarządził Rob i wszyscy zgodnie zaczęli grać.
"I’ve given up
I’m sick of feeling
Is there nothing you can say?
Take this all away
I’m suffocating
Tell me what the fuck is wrong with me"
Po upływie 2 godzin przećwiczyli już wszystkie utwory.
-Pozostaje tylko się spakować i WARSZAWO NADCHODZIMY ! -krzyknął uradowany Joe.
- To widzimy się jutro punkt 6. - powiedział z uśmiechem Mike i pożegnał się z przyjaciółmi.
Zespół w świetnych nastrojach opuścił pomieszczenie i wszyscy rozeszli się do domów.
**** Następnego dnia. Ranek. ****
Chester stał przy busie czekając na bagaże. Joe,Dave,Rob i Brad podali swoje torby,które Chazy zwinnie schował do bagażnika.
- Mike! - krzyknął Rob.- Widzicie się za tydzień! Cholera jasna chodź już tu!
-Daj mu się pożegnać.- odezwał się Chaz,śmiejąc się od ucha do ucha.- Wsiadaj już zaraz ruszamy.
-Jakoś Tobie nie zajęło to tak długo.- odrzekł perkusista wsiadając posłusznie do pojazdu.
Chester oparł się o samochód w oczekiwaniu na Spike'a. Pod nosem nucił sobie wymyślone melodie.Na sobie miał czarne spodnie i bluzę oraz czerwony podkoszulek.Do bruneta podeszła Viki.
- Czyli widzimy się za tydzień. -powiedziała ze smutną miną.- Już tęsknie. -przytuliła się do mężczyzny.
-Szybko zleci. Zobaczysz.- odpowiedział lekko się uśmiechając.-Proszę Cię o jedno, uważaj na siebie.Filip się Wami zajmie już do niego dzwoniłem.
- Już możemy jechać.- odezwał się Mike wychodząc z mieszkania.- ubrany w oliwkową koszulę i czarne spodnie mężczyzna wsiadł do busa.
-Dobra idę.- odezwał się Bennington. Ostatni raz pocałował dziewczynę i wsiadł do pojazdu.
W aucie słychać było śmiech i wygłupy chłopaków. Chester zaczął się wygdurniać.
*** Minęło kilka godzin ***
niesamowite *-* mam nadzieję, że niedługo opublikujesz kolejny :D
OdpowiedzUsuńZ powodu rozpoczęcie roku szkolnego,opowiadania będę dodawać co tydzień.Chyba ,że będę miała mało zajęć wtedy częściej :)
Usuńdziękuje <3
Jeju kocham toooo <3 *.* Ale mi stracha napędziłaś z tym snem Chestera 0.0 no ale nie było to prawdą na szczęście ;)) .Rozdział cudoooo <3 . Pozdrawiam i życzę weny *Zuza* ;D
OdpowiedzUsuńWygłupiałam się ze znajomą i ona mi to napisała :D A ja to przeobraziłam w sen XD
Usuńdziękuje ;*
Nie ma sprawy , jesteś świetna i tyle ci powiem . Nie zmarnuj swojego talentu bo jest świetny ^^. Pozdrawiam *Zuza*
Usuńjej dziękuje za tyle miłych słów *.*
Usuńnie wiem czy to można nazwać talentem,zakładając bloga nie myślałam że ktoś będzie to czytał. Jak mam zły humor siadam i piszę i w tym cały sekret :)
Jejku *-*
OdpowiedzUsuńświetne! Pisz dalej ♥
Życzę weny i czekam na następne :D
dziękuje za szczerą opinię :*
Usuńzapraszam częściej :)
Czy dziewczyna Brada moze pliss nazywac sie Sabina ? <3;)
OdpowiedzUsuńPS Zajebiscie , super i jeszcze raz zajebiscie piszesz ;)
ogólnie to ma na imię Sophie ale może na nią mówić Sabina:) nie ma problemu ;D
UsuńNie podobal mi sie ;c Stac Cie na wiecej...
OdpowiedzUsuńNo dobra, czytam zaraz 18, zobacz. Jak wybrnelas :-)
Nie podobal mi sie ;c Stac Cie na wiecej...
OdpowiedzUsuńNo dobra, czytam zaraz 18, zobacz. Jak wybrnelas :-)