czwartek, 29 sierpnia 2013

Rozdział 15

Dziękuje za tyle wyświetleń a przede wszystkim za komentarze :) 
__________________________________________________________
- Panie Bennington proszę nam opowiedzieć co stało się wczorajszego południa. 
Lampka świeciła ,wprost na twarz zmęczonego bruneta. Chłopak mrużąc swoje brązowe oczy ,starał się odpowiadać na wszystkie zadawane mu pytania. Chaz rozpiął swoją zieloną koszulę w kratę i oparł się o blat biurka. Spojrzał na policjanta. Był potężnie zbudowany.Jego długie czarne włosy były starannie spięte w kitkę. Nie miał na sobie mundury, lecz czarny t-shirt i porwane jeansy. W ręku trzymał długopis ,którym co chwilę pstrykał. To strasznie denerwowało piosenkarza. 
- Już Panu mówiłem, to nie była żadna bójka! - wykończony ciągłymi przesłuchaniami mężczyzna spuścił głowę w dół.Nie miał nawet siły, by zawiązać brudne glany ,które założył pospiesznie wychodząc z domu. Podniósł głowę do góry. Jego smutek na twarzy mówił sam za siebie. 
- Proszę nie podnosić głosu.Widzę,że nie chce Pan rozmawiać. Posiedzi Pan 48 ,to może, wtedy zacznie Pan coś mówić. - komisarz uśmiechnął się ironicznie.Wstał. Zdjął z oparcia swoją skórzaną kurtkę i wyszedł z sali. 
***** Minęła doba. Mieszkanie Mike'a i Rob'a. ****** 
- Byłem na policji.Powiedzieli mi, że nie wypuszczą Go, dopóki nie przyzna się do bójki-Spike wszedł do salonu i usiadł na oparciu fotela.Po drodze zdjął czerwoną bluzę z kapturem ,którą położył na sofie.Na sobie miał zwykła białą koszulkę i czarne spodnie.Ze smutkiem w oczach rozejrzał się po pomieszczeniu. Na stole panował chaos. Wszędzie leżały chusteczki. 
- Jak ma się przyznać do czegoś , czego nie było- krzyknęła zapłakana Viki- Będą go trzymać 48, potem 72h. A jak nadal nie będzie nic mówił wniosą o 3 miesięczny areszt - odpowiedziała ze łzami w oczach. Z kieszeni dresów wyjęła kolejną paczkę chusteczek. Dziewczyna wtuliła się w szarą bluzę ,którą podczas spaceru podarował jej Chester. Chciała chodź poczuć jego zapach. 
Nicole przytuliła blondynkę.Widziała,że przyjaciółka bardzo cierpi. 
- Za chwilę będzie tu Filip. Może on się czegoś dowiedział- stwierdził Mike.Długo nie musieli czekać. Pięć minut później prawnik zjawił się w mieszkaniu.Wysoki i szczupły mężczyzna ubrany w garnitur i płaszcz stanął w progu mieszkania. 
- Sprawa nie wygląda za dobrze. Jeśli Chester się przyzna wypuszczą Go i co najwyżej dostanie karę pieniężną . Jeśli jednak nic nie powie , obawiam się ,że sprawa trafi do sądu. Jutro o 9 załatwiłem Wam widzenie. Może Was posłucha - powiedział Phil urzędowym tonem. 
Spike przejechał dłońmi po twarzy.Był zrozpaczony zachowaniem przyjaciela.Po jego minie można było wnioskować, że bił się z myślami. 
- Ciężko będzie. Znam Go ,nie przyzna się. Szczególnie, że chodzi o tego blondasa. To nie w jego stylu- po chwili ciszy odezwał się Minoda. Mimo tego co przed chwilą powiedział w jego oczach malowały się iskierki. Miał chodź cień nadziei ,że uda mu się przekonać Benningtona. 
-Lepiej dla niego, żeby nie był taki honorowy. Muszę już iść. Spotkamy się jutro na komisariacie. 
Mike wstał , podał dłoń prawnikowi i odprowadził Go do wyjścia. Na zewnątrz robiło się ciemno. Ulice jak co wieczór tętniły życiem. 
- Dzięki za pomoc Filip. Do jutra. 
****** Następnego dnia rano. Komisariat. ******* 
Dwójka znajomych ślepo wpatrywała się w budynek. Oboje nie byli zadowoleni z tego spotkania. Woleli rozmawiać z, nim na naturalnym gruncie, a nie ... na komisariacie. Mike ubrany w zwykłe jeansy , szarą koszulę odezwał się do blondynki. 
- Gotowa? Pamiętasz co ustaliliśmy ? 
Zdenerwowana dziewczyna spojrzała na mężczyznę. Jej turkusowa krótka sukienka powiewała na wietrze. Ranek był chłodny dlatego włożyła czarną skórę. 
- Miejmy to za sobą. Tak , pamiętam. Mike ? 
- Co jest ? 
- Boję się. A, jeśli to nie wypali ? A, jeśli on weźmie to do siebie? Nie wytrzymam bez niego!- dziewczyna poprawiła grzywkę ,która opadła jej na oczy. 
- Spokojnie. To tylko szantaż. Obiecuję Ci ,że jeszcze dziś wszystko wróci do normy. 
***** Pięć minut później. Sala widzeń. ******** 
Viki i Spike siedzieli przy stoliku. Na przeciwko nich stało puste krzesło. Chestera wciąż nie było. Jednak chwilę później ujrzeli z oddala jego sylwetkę. Na jego głowie panował lekki nieład. Brodę pokrywał jednodniowy zarost. Miał rozpiętą koszulę a rękawy podwinięte. W jego oczach skrywał się smutek i złość. Ręcę trzymał za sobą,co oznaczało, że miał założone kajdanki.Wolnym krokiem szedł w stronę kobiety i mężczyzny. Gdy stał już przy stole, policjant zdjął mu kajdanki. Chaz usiadł na krześle. Lewą dłonią próbował rozmasować prawy nadgarstek. Blondynka położyła rękę na dłoni Chestera.Po jej policzkach spływały łzy. 
- Proszę Cię tylko nie płacz - Chazy w końcu zabrał głos, trzymając dziewczynę za rękę. 
- Jeśli nie chcesz,żeby płakała to do jasnej cholery powiedz ,że dałeś mu w pysk i skończy się ta cała szopka. - odezwał się Mike. 
- Nie możecie... nie w taki sposób! 
- A czy, inaczej zgodzisz się na zeznania ? Nie! - nadal przemawiał Spike 
- To jest zwykły szantaż ! Tyle, że emocjonalny! - Chaz podniósł głos 
- Posłuchaj mnie ! Jeśli zeznasz ,że to była bójka zapłacisz tylko grzywnę, a jeśli nadal będziesz milczeć zamkną Cię na 3 miesiące. Potem sprawa w sądzie. I, po co Ci to? Mówiłeś,że ją kochasz. Że zależy Ci na niej! To wal o wasz związek. Chcesz ją zostawić ? 
- Nie! Tak kocham Viktorie. Ale nie zmienia to faktu ,że nie dam temu kretynowi satysfakcji,że ze mną wygrał. 
- Skoro bardziej zależy Ci na jego zdaniu niż na miłości do Viki to nic tu po nas. - odpowiedział - Viktoria wychodzimy - Mike wstał i zwrócił się do dziewczyny. 
Blondynka spojrzała na Spike'a błagalnym wzrokiem. Nie chciała rozstawać się z ukochanym. Chester opuścił głowę. Viki ostatni raz spojrzała na Benningtona i ze łzami w oczach wyszła za Shinodą. Chaz smutnym wzrokiem odprowadził ich do wyjścia. 
**** Parking **** 
- Przepraszam Cię ! Nie dałam rady nic powiedzieć. Widziałeś sam jak on wygląda. - odezwała się dziewczyna zdejmując kurtkę i wkładając ją do samochodu. 
- Rozumiem Cię. To jest wrak nie człowiek. Jak tak dalej pójdzie to nie wiem, co z, nim będzie. 
- Nie wyglądał jakby chciał się przyznać - powiedziała zmartwiona Viktoria. 
- To się okaże. Musimy jechać do domu i czekać na telefon od Filipa. 
***** Piętnaście minut później. Mieszkanie Mike'a i Rob'a. ***** 
Nicola,Viki, Mike i reszta zespołu nerwowo krążyli po salonie. 
- Zaraz zwariuję ! - wybełkotał Joe , jedząc kanapki. 
- Nawet w takiej chwili myślisz tylko o jedzeniu Joe ? - zarzucił mu wkurzony Brad. 
- Dużo jem jak się denerwuje! To nie moja wina ! 
- Skończcie tą dyskusję!- wtrącił Dave- mamy inne zmartwienia na głowie - basista przechadzał się nerwowo z kuchni do salonu. 
Ktoś zapukał do drzwi. To Filip. 
- I jak ? Powiedział coś ? - spytał Mike. Wiedział,że Chaz ich nie posłuchał mimo tego chciał usłyszeć dobre wieści. Nie wszystko jednak poszło po jego myśli. 
- Niestety, . Zero odzewu z jego strony. Nie mogę nic więcej zrobić, jeśli on nadal milczy. 
Viktoria nie mogła już wytrzymać.Zaczęła płakać. Brad głaskał dziewczynę po głowie i przytulił ją. Przykrył ją własną czarną bluzą ,gdyż trzęsła się z zimna. 
- Spokojnie. Wszystko będzie dobrze - Delson pocieszał blondynkę. 
Wszyscy stali jak wryci. Zapadła cicha.Słychać było tylko płacz Viktori i ciche stukania wydobywane przez Rob'a. 
- Co za kretyn !Nic do niego nie dotarło ?! - stwierdził Minoda, nerwowo przeczesując palcami włosy - Czy jemu serio nie zależy na niczym. Zgrywa nie wiadomo kogo! Myśli ,że jest jakimś bohaterem z bajki z super mocami? 
- Mike uspokój się - odezwał się Rob nerwowo stukając pałeczkami o stół.Reszta powróciła do ruchu. Z salonu wyszedł Brad, który zaniósł na górę śpiącą Viktorie. 
- Usnęła biedaczka - odezwał się Delson schodząc po schodach. 
- Uspokój się ? Nasz przyjaciel sam sobie marnuje życie i to przez jakiegoś pojebanego debila! Do końca życia będzie miał przesrane w papierach. I, po co mu to ? Nie potrafi schować dumy do kieszeni? ! Pieprzony egoista! Skoro nie zależy mu na przyjaciołach mógł, chociaż pomyśleć o Viktori. Dziewczyna cierpi przez niego a on ma to w dupie. Tego się po, nim nie spodziewałem. 
- Mike ! -krzyknęła Nicola. Wszyscy nagle wstali. 
- Co ? 
- Brawo ! Świetna przemowa mój drogi- odezwał się ktoś z tyłu, bijąc brawo. 
Shinoda szybko odwrócił się i zamarł w bezruchu. 

6 komentarzy:

  1. oo, pisz kolejny ! :D naprawdę, niesamowite !

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe kto przyszedł, obstawiam Chestera albo Alexa. Tylko ta... Interpunkcja straszy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. błędów interpunkcyjnych już nie ma . Prace mam sprawdzane więc nie rozumiem uwagi.

      Usuń
    2. Ja dalej widzę jakieś niepotrzebne przecinki albo miejsca, w których aż bije w oczy brak kropek. A gnieniegdzie jest spacja przed kropką/wykrzyknikiem/pytajnikiem/whatever. Nieładnie się to czyta :<

      Usuń
    3. nie chce się kłócić czy coś ale " brak kropek" gdzie niby ?
      mimo wszystko dzięki za opinię .

      Usuń