Kolejne podziękowania dla Hasmik! Jesteś wspaniała , dzięki za pomoc <3
__________.__________________________
-Jest cudowna, bo jest napisana dla Ciebie. Nawet nie wiesz jak się czułem, gdy ujrzałem Twoje zapłakane oczy, wtedy gdy Samanta...- Chester na chwilę przerwał.Spojrzał dziewczynie głęboko w oczy i wytarł jej łzy spływające po policzkach.- Nie wiesz jak to jest, gdy widzisz rozczarowanie w oczach osoby, dla której jesteś w stanie przenieść góry, tym bardziej, że zdajesz sobie sprawę ,że jest rozczarowana właśnie Tobą.- na chwilę spuścił głowę w dół. Tą rozmowę planował już dawno temu.Bał się reakcji Viki. Godzinami siedział i próbował ułożyć jakąś sensowną przemowę.Jednak wszystko poszło na marne.W tej chwili mówił to od siebie.Z serca ,które biło tylko dla niej.Które kochało tylko ją.-Zresztą, nie, to jest teraz istotne. Ważne jest to, że mogę swobodnie pływać w twych słonych od łez, błękitnych oczach, bo wiem, że teraz będzie dobrze. Jestem już spokojny, bo czuję jak nasza miłość ściska nasze serca i obiecuję nie dopuścić do tego, by cokolwiek mogło nas rozdzielić. - delikatnie złapał blondynkę za rękę. Pocałował ją czule i namiętnie. Oboje poczuli się, inaczej. Nie był to ich pierwszy pocałunek a mimo tego zakochani poczuli się wyjątkowo. Dziewczyna miał motylki w brzuchu a Benningtonowi serce biło jak szalone. Czuli się, jak zakochana para nastolatków, którą nie obchodzi nic prócz ich miłości.Jak para ,która nie ma żadnych zmartwień. Oboje chcieli aby ta chwila trwała wiecznie.
- Chester...- Viktoria spojrzała w piękne,brązowe oczy mężczyzny.- Bałam się przez ten cały czas pokochać kogoś tak naprawdę. Bałam się do dziś, bałam się do teraz.- blondynka ujęła twarz Chaza w dłonie.- Też Cię kocham! Kocham miłością jakiej do tej pory nie zaznałam. Miłością pełną zaufania i spokoju.Od dziś chcę być czuć! Chcę cierpieć i cieszyć się, chcę płakać i śmiać się i chcę to wszystko robić z Tobą. - do jej oczu ponownie napłynęły łzy. Była szczęśliwa ,że w końcu otwarcie powiedziała o swoich uczuciach. Lekko się uśmiechnęła, a Bennington odpowiedział jej tym samym.
- Obiecuję Ci, że zrobię wszystko byś była szczęśliwa. - powiedział przytulając ją do siebie. Pocałował ją w czubek głowy.
- Ohh ! Jakie to romantyczne.- na korytarzu stała reszta zespołu z wielkimi uśmiechami na twarzach. Mike zaczął sztucznie szlochać. Na co wszyscy zareagowali gwałtownym śmiechem.
- Uspokój się. - Niki lekko uderzyła Go w ramię i obdarowała szerokim uśmiechem.- Nawet w takiej chwili musisz żartować?!-patrząc na Chaza i Viktorię,przytuliła się do Shinody.
- Przepraszam już nie będę.- zaśmiał się uroczo i puścił do Chestera oko. Bennington wstał i podał Viki dłoń. Zakochani trzymając się za ręce i z uśmiechem na twarzach udali się w stronę studia.
***** Następnego dnia. *****
... Chaz szedł parkiem na spotkanie z ukochaną. Na jej widok automatycznie się uśmiechał. Pomachał jej, na co ona zareagowała tak samo.Oboje patrzyli na siebie z iskierkami w oczach. Viki ubrana była w błękitne shorty i czarną bluzkę,która opadała jej na jedno ramie.Na nogach miała zaś czarne baleriny,a jej długie rozpuszczone włosy powiewały na wietrze. Bennington miał na sobie czarne spodnie do kolan i białą koszulkę na ramiączka, na której były różne dziwne czerwone napisy. Od spotkania dzieliło ich może 300 metrów. Mężczyna w ręku trzymał wielki bukiet czerwonych róż.Nagle za dziewczyną ustało kliku mężczyzn ubranych w czarne płaszcze.Jeden z nich przyłożył do jej gardła nóż,wpatrując się w stronę nadchodzącego Chestera. Pozostali okrążyli blondynkę a w rękach trzymali pistolety. Bennington w jednej sekundzie zatrzymał się i upuścił bukiet kwiatów na piaszczystą dróżkę.Nie wiedział co ma zrobić. Patrzył jak dziewczyna płacze. Był pewien,że po wczorajszej rozmowie już nigdy więcej nie ujrzy jej w takim stanie. Nie chciał, by cierpiała.
-Stój! - krzyknął jeden z bandytów.- Zobaczymy czy jesteś w stanie poświęci swoją karierę dla tej laleczki.- zaśmiał się drwiąco.
- Zostaw ją! Możesz wziąć mnie, ale ją puść! Zrobię co tylko chcesz! - krzykał zrozpaczony brunet.
-Nie tak prędko.Najpierw chcę usłyszeć w mediach ,że Wasz pożal się Boże, zespolik się rozpadł. Do tego czasu ta ślicznotka zostaje z nami.I nie próbuj mieszać do tego policji, bo, inaczej stanie jej się krzywda. Zrozumiałeś? - odrzekł triumfalnym głosem jeden z mężczyzn.
Bennington nie zdążył nic powiedzieć,gdyż porywacze wraz z Viki w tej chwili wsiedli do samochodu. Zaczął biec. Chciał ich dogonić. Odebrać, im Viktorie. Poczuł w sercu ukłucie. Po raz kolejny ją zawiódł. Znów zadał jej cios. Obiecał sobie,że nigdy więcej jej nie zrani. A teraz co? Przez niego została porwana. Chłopak uklęk na ziemi i twarz ukrył w dłoniach.
- Dlaczego ? !!!!!-krzyczał- Czemu to nie ja? Dlaczego akurat ona?- zadawał sobie te pytania,nie wiedząc co ma robić. Nagle przypomniał sobie wydarzenie sprzed kilku dni. Na rynku muzycznym pojawił się nowy zespół. Czytał w gazecie,że członkowie nie lubią LP ,gdyż przez nich nie mogą wybić się. Mają za dużą konkurencję. Chester dobrze znał wokalistę. Chodzili razem na studia. Byli największymi wrogami. W tej chwili wstał i zaczął biec. Dokładnie wiedział,gdzie ma się udać.Już kilka minut później stał przed ogromnym wiżowcem. Nie miał problemu,żeby tam wejść. Jego kolega był tam ochroniarzem. W skrócie opowiedział mu co się stało a on nie stawiał oporu. Dał mu tabliczkę z napisem "gość" i pozostawił mu wolną drogę.Pospiesznie wbiegł po schodach na 4 piętro i stał przed drzwiami z napisem "Funky Town". Bez zastanowienia wszedł do pomieszczenia trzaskając drzwiami.
- Gdzie ona jest?- krzyknął szarpiąc jednego z mężczyzn.- ogłuchłeś?Pytam ostatni raz! Gdzie ona kurwa jest?. - przestraszony chłopak nic nie powiedział, tylko wskazał palcem na czarne drzwi. Chester puścił go tak, że ten opadł na krzesło.Z wielki hukiem otworzył drzwi. Na środku pomieszczenia stało krzesło,na którym siedziała związana dziewczyna. Przed nią stało dwóch porywaczy. Zasłonili ją tak, by Chaz nie mógł jej uwolnić. Nagle Bennington poczuł coś dziwnego. Jakby do pomieszczenia dostał się wiatr. Na jego plecach ni stąd ni zowąd znalazła się czerwona peleryna.W tej chwili czuł się, jak superbohater,który może zrobić wszystko. Ruszył na pomoc ukochanej, taranując po drodze wrogów. Wziął ją na ręce i wyskoczył przez okno...
- Chester! Chazy! Chaz! KOCHANIE! - wręcz krzyczała dziewczyna.- Obudź się. Już 11.Za 30 minut masz próbę.Dzwonił Mike,żeby Ci przypomnieć,że masz po niego wstąpić.- Viktoria delikatnie szturchała chłopaka.Usiadła mu na kolanach i delikatnie Go pocałowała.
Mężczyzna obudził się i z ulgą w oczach spojrzał na blondynkę.
- Uff to tylko sen.-powiedział pod nosem i przytulił Viki.
- Co Ci się śniło? Rzucałeś się, jak wściekły po tym łóżku.- spytała z uśmiechem na twarzy.
- Opowiem Ci jak wrócę. Zaraz się spóźnię i Mike urwie mi głowę.- szybkim ruchem podniósł się i poszedł pod prysznic. Wcześniej jeszcze dał dziewczynie buziaka i posłał jej wielki uśmiech. Po drodze zdjął koszulkę którą położył na krześle.Viktoria na widok chłopaka przewróciła oczami i po cichu się zaśmiała.Zeszła na dół, by zrobić śniadanie. Przy stole siedział już Brad popijając kawę.
- I jak? Dobudziłaś Go w końcu ? -spytał zadowolony Delson,ubijając łyk porannej kawy i przeglądając lokalną gazetę.
-Ciężko było, ale wstał. -dziewczyna podeszła do blatu i zaczęła robić kanapki.
Chwilę później do kuchni wkroczył Chazy. Miał na sobie te same ubranie co w śnie.Właśnie zakładał zegarek.
- Widział ktoś moje okulary ?- spytał zabierając kawę Bradowi.
-Wielkie dzięki wiesz! Sam byś sobie zrobił, a nie mi zabierasz!- Delson oburzył się i wyszedł z kuchni, rzucając Chesterowi gniewne spojrzenie.
- Za 5 minut przy samochodzie- krzyknął zadowolony Bennington.- Bo jak nie to idziesz na pieszo!- zaśmiał się ,siadając przy stole.
- Biedny Bradzio.- odezwała się dziewczyna.- Zawsze jesteś dla niego taki okrutny? -spytała wysuwając dolną wargę.
- To tylko takie żarty. Odwdzięczam mu się za Joe. -zaczął jeść. Spojrzał na zegarek.- Muszę iść! Zaraz się spóźnię! - szybko się podniósł.Podszedł do dziewczyny i pocałował ją czule.- Trzymaj kluczę. Wrócę niedługo. -powiedział z uśmiechem i wybiegł na zewnątrz razem z Owieczką.
***** Dziesięć minut później.Studio. *****
Wszyscy od dobrych kilku minut stali na swoich pozycjach. Przećwiczyli już "In the end" , "Crawling" i " With you ".
- Może teraz " Given Up"?- zaproponował Dave.
- Dobra zaczynamy.- zarządził Rob i wszyscy zgodnie zaczęli grać.
"I’ve given up
I’m sick of feeling
Is there nothing you can say?
Take this all away
I’m suffocating
Tell me what the fuck is wrong with me"
Po upływie 2 godzin przećwiczyli już wszystkie utwory.
-Pozostaje tylko się spakować i WARSZAWO NADCHODZIMY ! -krzyknął uradowany Joe.
- To widzimy się jutro punkt 6. - powiedział z uśmiechem Mike i pożegnał się z przyjaciółmi.
Zespół w świetnych nastrojach opuścił pomieszczenie i wszyscy rozeszli się do domów.
**** Następnego dnia. Ranek. ****
Chester stał przy busie czekając na bagaże. Joe,Dave,Rob i Brad podali swoje torby,które Chazy zwinnie schował do bagażnika.
- Mike! - krzyknął Rob.- Widzicie się za tydzień! Cholera jasna chodź już tu!
-Daj mu się pożegnać.- odezwał się Chaz,śmiejąc się od ucha do ucha.- Wsiadaj już zaraz ruszamy.
-Jakoś Tobie nie zajęło to tak długo.- odrzekł perkusista wsiadając posłusznie do pojazdu.
Chester oparł się o samochód w oczekiwaniu na Spike'a. Pod nosem nucił sobie wymyślone melodie.Na sobie miał czarne spodnie i bluzę oraz czerwony podkoszulek.Do bruneta podeszła Viki.
- Czyli widzimy się za tydzień. -powiedziała ze smutną miną.- Już tęsknie. -przytuliła się do mężczyzny.
-Szybko zleci. Zobaczysz.- odpowiedział lekko się uśmiechając.-Proszę Cię o jedno, uważaj na siebie.Filip się Wami zajmie już do niego dzwoniłem.
- Już możemy jechać.- odezwał się Mike wychodząc z mieszkania.- ubrany w oliwkową koszulę i czarne spodnie mężczyzna wsiadł do busa.
-Dobra idę.- odezwał się Bennington. Ostatni raz pocałował dziewczynę i wsiadł do pojazdu.
W aucie słychać było śmiech i wygłupy chłopaków. Chester zaczął się wygdurniać.
*** Minęło kilka godzin ***
sobota, 31 sierpnia 2013
piątek, 30 sierpnia 2013
Rozdział 16
Na wstępie chciałam podziękować cudownej Hasmik za pomoc.Gdyby nie ona nie napisałbym tego rozdziału.<3
_________________________________________________________
- Co się tak na mnie patrzysz ? Wyglądasz jakbyś zobaczył ducha - na twarzy mężczyzny pojawił się delikatny uśmiech. Cały czas słuchał przemowy Spike'a - nic nie powiesz ? - spytał zdziwiony - Jeszcze przed chwilą dobrze Ci to szło - zadrwił złośliwie.
- Ty ... Co Ty tu robisz ? - jąkał się zdziwiony Mike.
Przed Minodą stał nie, kto inny jak Chester. Był zmęczony , lecz w jego oczach widać było ulgę.W jego wyglądzie nic się nie zmieniło.Przyjaciele wpatrywali się w siebie przez kilka minut.
- Przemyślałem to, co mi powiedziałeś. Mam w dupie tego kolesia. Nie mam zamiaru stracić moich przyjaciół i mojego związku. Doszedłem do wniosku ,że powiem wszystko, co oni chcą usłyszeć. Już myślałem ,że jest za późno, ale wysłuchali mnie i wyszedłem. Nie mam kluczy, dom zamknięty. Pomyślałem,że jesteście tu. Nie myliłem się. Chciałem Was wszystkich przeprosić za moje durne zachowanie. Nic więcej mówić nie muszę, bo uprzedziłeś mnie swoim wspaniałym wywodem - zaśmiał się Chaz.
Wszyscy nadal stali jak słupy ,nie dowierzając całej tej sytuacji. Jednak po chwili na ich twarzach zagościła radość. Shinoda podszedł do mężczyzny i przytulił Go po przyjacielsku.
- Wchodź stary ! - uśmiechnął się do niego i poklepał Go po plecach- proponuje kąpiel. Strasznie cuchniesz- wszyscy zaczęli się śmiać. Każdy przywitał się z Benningtonem. Wysłuchali Go i rozeszli się do domów. W mieszkaniu zostali Nicola,Brad,Rob i Mike, który właśnie schodził ze schodów.
- Ubrania masz w łazience. Możesz już iść się kąpać.- odrzekł Spike ,siadając obok Niki i przytulając ją.
- Dzięki za wszystko - odpowiedział brunet i poszedł w stronę schodów. Mijając po drodze Brad'a i Rob'a. Mężczyźni zawzięcie dyskutowali na temat kolejnego koncertu. Wszystko powoli wracało do normy. Brunetka posprzątała wraz z Mike'em salon i razem udali się do kuchni, by zrobić kolację.
- Trzeba obudzić Viki - powiedziała dziewczyna zdejmując marynarkę. Stałą ubrana w białą koszulę i krótką czarną spódniczkę. Tego dnia była na rozmowie kwalifikacyjnej.Robiąc jedzenie ,rozmawiała z Spike'em o dzisiejszym dniu.
- Niech się dziewczyna wyśpi. Jeszcze się nagadają - stwierdził uśmiechnięty Shinoda. Na dole zjawiła się blondynka. Wyglądała jakby nie spała 2 dni. Miała spuchnięte powieki. Od razu widać było,że płakała. -, a to się zdziwi - zaśmiał się chłopak
- Co ma mnie niby zdziwić ?- powiedziała smutnym głosem,ściągając ze swoich ramion bluzę Delsona - dziękuje - zwróciła się do Brad'a z delikatnym uśmiechem. Oddała mu bluzę i oparła się o drzwi prowadzące do kuchni- Gdzie reszta ?
- Nie było sensu ,żeby tu siedzieli. I tak nic nie zrobią- odpowiedziała Nicola szeroko uśmiechając się do Mike'a
- Racja - zgodziła się Viki -, a co Wy tacy radośni ? - spytała ze zdziwieniem w oczach.
- Uśmiechnij się, bo ludzi wystraszysz. - brunetka podała przyjaciółce lusterko- proponuje mały make-up- Nicola uśmiechnęła się i podała blondynce kosmetyczkę.
- Nie mam na to ochoty. Zresztą ja się już zbieram. Nie będę Wam przeszkadzać.
W tym samym momencie Chester schodził z góry. Gdy zobaczył Viki natychmiast się uśmiechnął. Miał na sobie ubrania Mike'a . Biała koszula dobrze współgrała z rurkami koloru cappuccino. Ręce schowane miał w kieszeni.
- Dasz mi klucze ? - Viktoria zwróciła się do brunetki - nie wzięłam swoich.
- Nie wiem czy Ci będą potrzebne - Mike patrzył na Chestera, który stał już w salonie. Oboje uśmiechali się do siebie.
- Nie zamknęłaś domu ? - dziewczyna zmarszczyła czoło. Spike zignorował to, co powiedziała blondynka i odezwał się.
- Do twarzy Ci w moich rzeczach - zaczął się w głos śmiać, krojąc pomidory. Viktoria spojrzała na niego jak na kogoś, kto postradał zmysły. Mike poruszył brwiami.
- Dobra nie wiem, co się tu dzieje. Zgłupieliście czy co ? Wychodzę.
- Daleko nie zajdziesz - zadrwiła Nicola. Viki przewróciła oczami i odwróciła się. Zamarła. Jej oczom ukazał się uśmiechnięty Chester. Wyglądał jak grecki bóg. Z kuchni dobiegały odgłosy Mike'a i Niki,których wyraźnie rozbawiła cała ta sytuacja , cicho się śmiali. Bennington rozłożył ręce z wielkim uśmiechem na twarzy. Viki pobiegła w stronę mężczyzny i rzuciła mu się na szyję. Chłopak wziął ją na ręce.
- Niedługo wrócimy -odezwał się Shinoda ,puszczając oko do kolegi. Wziął dziewczynę za rękę i oboje wyszli na zewnątrz.
Zakochani nadal się przytulali. Dziewczyna znów zaczęła płakać. Chłopak nadal trzymając ją na rękach , spojrzał jej w oczy. Viki ujęła twarz mężczyzny w dłonie.
- Czemu płaczesz ? - spytał zmartwiony Chester.
Viktoria przez chwilę nic nie mówiła , tylko patrzyła z niedowierzaniem na bruneta. Łzy spływały jej po policzkach a ona z uśmiechem na twarzy w końcu wydusiła coś z siebie.
- Nie wierzę . Ciebie się tu nie spodziewałam.Nie po naszej dzisiejszej wizycie.
- A jednak - chłopak postawił dziewczynę na ziemię - Niespodziewanka - cicho się zaśmiał ,trzymając Viki za ręce- Wiem ,że zawaliłem. Przepraszam Cię, za to. Obiecuję ,że to się więcej nie powtórzy- patrzył na swoją ukochaną i wytarł jej łzy.
- Nie przepraszaj tylko więcej mnie nie zostawiaj-powiedziała z poważną miną.
Chester położył dłonie na talii dziewczyny i złożył czuły pocałunek na jej ustach.
- Nigdy więcej rozstań.Obiecuję - Bennington obdarzył Viki szczerym uśmiechem i jeszcze raz ją przytulił.
Do salonu wszedł Brad i Rob. Delson miał na sobie brązowy podkoszulek, czarne spodnie do kolan i długie czerwone skarpetki. Rob natomiast włożył szarą koszulkę,brązową bluzę i czarne jeansy.
- Ekheem- odkaszlnął Rob ciesząc się, jak głupi.
Chazy odwrócił się do kolegów ,nadal trzymając dziewczynę za rękę. Skinął głową i uśmiechnął się jednym kącikiem ust.
- Co jest ? -spytał
- Skoro wróciłeś, to należy Cię uświadomić,że za 30 minut mamy próbę - powiedział trzymając pałeczki w dłoniach - koncert za 2 dni - Robert cieszył się na samą myśl o wyjeździe i spotkaniu z fanami. Kochał ich występy. Gdy grał czuł się jakby był w innym wymiarze. W świecie, w którym nie ma nikogo więcej prócz niego i perkusji.
- Przyjąłem to do wiadomości , będę na pewno - odpowiedział zadowolony - Gdzie tym razem ?
- WARSZAWA ! - krzyknął podekscytowany Brad.
Do mieszkania wszedł Mike z Nicolą w świetnych nastrojach. Pogrążeni byli w dyskusji na temat sztuki.
- Brad co Ty się tak drzesz ?- Spike zdjął bluzę i powiesił ją na wieszaku.
- Informowałem tylko Chaza, gdzie mamy kolejny koncert - odrzekł siadając na schodach.
- A pro po - Rob zerknął na zegarek - powinniśmy już jechać. Im szybciej skończymy tym lepiej dla nas - odrzekł bawiąc się pałeczkami.
Wszyscy zgodzili się z perkusistą i z uśmiechami na twarzach wyszli na ulicę.Nagle Delson wpadł na świetny pomysł.
- Niech dziewczyny jadą z nami. - powiedział zadowolony
- A co innego robią ? Przecież jedziemy razem - odrzekł Mike wsiadając do samochodu.
- Nie chodzi mi o próbę tylko o koncert Spike !
- O tym pogadamy jutro. Teraz wsiadajcie, bo się spóźnimy - Rob wsiadł do auta.
Chester zajął miejsce kierowcy. Obok niego siedział Brad. Za nimi Nicola , Viktoria i Mike. A na samym końcu Rob ciągle stukając pałeczkami.
****** Dziesięć minut później. Studio. ********
Joe i Dave siedzieli na kanapie zawzięcie grając w PlayStation. Dookoła kanapy rozwalone były puszki od piwa.
- A, więc to Wasze królestwo ? - zapytała Viki ,patrząc na bałagan.
- To taki artystyczny nieład - zaśmiał się David-wtedy się lepiej pracuje.
- Chyba Tobie - do studia wszedł Brad. Podszedł do Farrela i z uśmiechem przywitał się.
- Zaczynajmy już. Nie marnujmy czasu - Rob usiadł przy perkusji.
Chaz pocałował Viki w policzek i zajął swoje miejsce. To samo uczynił Mike. Reszta zespołu również zajęła swoje miejsca.
- Zacznijmy od " With You". Mała informacja. Jest to pierwsza piosenka napisana przez Chaza od 100lat - Joe brzdękał na gitarze. Zwrócił się do dziewczyn - Ocenicie. Jeszcze nikt tego nie słyszał. Jesteście pierwsze - powiedział podekscytowanym tonem.
- Hahn nie przesadzaj , nie zajęło mi to 100 lat - żartobliwie wykręcał się Bennington.
Zespół zaczął grać. Dziewczyny zajęły miejsca na kanapie.Obie były bardzo ciekawe tej piosenki. Miały okazję po raz pierwszy usłyszeć chłopaków na żywo.
Chester zaczął śpiewać. Przez cały czas trwania piosenki wpatrywał się w Viktorie. Poprzez tą piosenkę chciał jej przekazać co czuł, kiedy jej nie było.
Dziewczyna słuchała jak zahipnotyzowana. Miała zamknięte oczy a twarz podparła o swoje dłonie. Czuła na sobie spojrzenie Chaz'a. Słysząc głos Benningtona ,miała ciarki na plecach. Otworzyła oczy.Miała wrażenie ,że poza nią i Chesterem nikogo nie było.Poczuła,że jest dla kogoś bardzo ważna. Przypominając sobie poszczególne wersy nie panowała nad emocjami. ,,Nie mogę się doczekać , by zobaczyć dzień jutrzejszy z tobą" - płakała ,że istnieje ktoś, kto swój dzień chce spędzić z nią, ktoś, kto ,,widzi ją trzymając wszystko wewnątrz siebie". Łkała ,że ktoś ,,widzi ją zamykając swe oczy". I najistotniejsze. Ryczała na samą myśl, że jest ktoś, kto "nawet, gdy jej z, nim nie ma to on jest ze nią". Z rozmyślań wyrwał ją głos Dave'a.
- Viki! Wszystko okej ? Piosenka jest aż tak tragiczna ? - zapytał z niepokojem na twarzy. Wszyscy wymienili zdziwione spojrzenia. Kompletnie nie wiedzieli co się jej stało. Jak, gdyby nigdy nic zaczęła płakać. Byli zaskoczeni a jednocześnie zmartwieni zachowaniem dziewczyny. Nikt nie wiedział co zrobić. Nawet Chaz nie mógł ruszyć się z miejsca. Coś Go powstrzymywało.
Viktoria bez słowa wybiegła ze studia. Zatrzymała się na korytarzu i kucnęła chowając twarz w dłonie. Próbowała się opanować. Przestać płakać jednak nie dała rady. To było silniejsze od niej. Sekundę później poczuła na swojej skórze czyjś oddech. Ten zapach , perfumy. To nie mógł być nikt inny jak Chester. Chłopak usiadł obok blondynki i przytulił ją do siebie.
- Opowiesz mi co się stało ? - zapytał nieco zmartwiony mężczyzna ,patrząc na zapłakaną dziewczynę. Kompletnie nie wiedział jak ma się zachować , co powiedzieć. Nigdy przedtem nie miał takiej sytuacji. Poczuł jakby zawalił na całej linii. Jakby zawiódł osobę,na której bardzo mu zależy. Wiedział ,że ta piosenka jest o niej a jej się nie spodobała. Mało tego wybiegła z płaczem. Bił się z myślami przez dobrych kilka minut. Siedzieli w ciszy przytuleni przez kilka minut. W końcu dziewczyna zabrała głos.
- Dziękuje Ci. - wyjąkała próbując się uspokoić- Ta piosenka ... jest cudowna.
_________________________________________________________
- Co się tak na mnie patrzysz ? Wyglądasz jakbyś zobaczył ducha - na twarzy mężczyzny pojawił się delikatny uśmiech. Cały czas słuchał przemowy Spike'a - nic nie powiesz ? - spytał zdziwiony - Jeszcze przed chwilą dobrze Ci to szło - zadrwił złośliwie.
- Ty ... Co Ty tu robisz ? - jąkał się zdziwiony Mike.
Przed Minodą stał nie, kto inny jak Chester. Był zmęczony , lecz w jego oczach widać było ulgę.W jego wyglądzie nic się nie zmieniło.Przyjaciele wpatrywali się w siebie przez kilka minut.
- Przemyślałem to, co mi powiedziałeś. Mam w dupie tego kolesia. Nie mam zamiaru stracić moich przyjaciół i mojego związku. Doszedłem do wniosku ,że powiem wszystko, co oni chcą usłyszeć. Już myślałem ,że jest za późno, ale wysłuchali mnie i wyszedłem. Nie mam kluczy, dom zamknięty. Pomyślałem,że jesteście tu. Nie myliłem się. Chciałem Was wszystkich przeprosić za moje durne zachowanie. Nic więcej mówić nie muszę, bo uprzedziłeś mnie swoim wspaniałym wywodem - zaśmiał się Chaz.
Wszyscy nadal stali jak słupy ,nie dowierzając całej tej sytuacji. Jednak po chwili na ich twarzach zagościła radość. Shinoda podszedł do mężczyzny i przytulił Go po przyjacielsku.
- Wchodź stary ! - uśmiechnął się do niego i poklepał Go po plecach- proponuje kąpiel. Strasznie cuchniesz- wszyscy zaczęli się śmiać. Każdy przywitał się z Benningtonem. Wysłuchali Go i rozeszli się do domów. W mieszkaniu zostali Nicola,Brad,Rob i Mike, który właśnie schodził ze schodów.
- Ubrania masz w łazience. Możesz już iść się kąpać.- odrzekł Spike ,siadając obok Niki i przytulając ją.
- Dzięki za wszystko - odpowiedział brunet i poszedł w stronę schodów. Mijając po drodze Brad'a i Rob'a. Mężczyźni zawzięcie dyskutowali na temat kolejnego koncertu. Wszystko powoli wracało do normy. Brunetka posprzątała wraz z Mike'em salon i razem udali się do kuchni, by zrobić kolację.
- Trzeba obudzić Viki - powiedziała dziewczyna zdejmując marynarkę. Stałą ubrana w białą koszulę i krótką czarną spódniczkę. Tego dnia była na rozmowie kwalifikacyjnej.Robiąc jedzenie ,rozmawiała z Spike'em o dzisiejszym dniu.
- Niech się dziewczyna wyśpi. Jeszcze się nagadają - stwierdził uśmiechnięty Shinoda. Na dole zjawiła się blondynka. Wyglądała jakby nie spała 2 dni. Miała spuchnięte powieki. Od razu widać było,że płakała. -, a to się zdziwi - zaśmiał się chłopak
- Co ma mnie niby zdziwić ?- powiedziała smutnym głosem,ściągając ze swoich ramion bluzę Delsona - dziękuje - zwróciła się do Brad'a z delikatnym uśmiechem. Oddała mu bluzę i oparła się o drzwi prowadzące do kuchni- Gdzie reszta ?
- Nie było sensu ,żeby tu siedzieli. I tak nic nie zrobią- odpowiedziała Nicola szeroko uśmiechając się do Mike'a
- Racja - zgodziła się Viki -, a co Wy tacy radośni ? - spytała ze zdziwieniem w oczach.
- Uśmiechnij się, bo ludzi wystraszysz. - brunetka podała przyjaciółce lusterko- proponuje mały make-up- Nicola uśmiechnęła się i podała blondynce kosmetyczkę.
- Nie mam na to ochoty. Zresztą ja się już zbieram. Nie będę Wam przeszkadzać.
W tym samym momencie Chester schodził z góry. Gdy zobaczył Viki natychmiast się uśmiechnął. Miał na sobie ubrania Mike'a . Biała koszula dobrze współgrała z rurkami koloru cappuccino. Ręce schowane miał w kieszeni.
- Dasz mi klucze ? - Viktoria zwróciła się do brunetki - nie wzięłam swoich.
- Nie wiem czy Ci będą potrzebne - Mike patrzył na Chestera, który stał już w salonie. Oboje uśmiechali się do siebie.
- Nie zamknęłaś domu ? - dziewczyna zmarszczyła czoło. Spike zignorował to, co powiedziała blondynka i odezwał się.
- Do twarzy Ci w moich rzeczach - zaczął się w głos śmiać, krojąc pomidory. Viktoria spojrzała na niego jak na kogoś, kto postradał zmysły. Mike poruszył brwiami.
- Dobra nie wiem, co się tu dzieje. Zgłupieliście czy co ? Wychodzę.
- Daleko nie zajdziesz - zadrwiła Nicola. Viki przewróciła oczami i odwróciła się. Zamarła. Jej oczom ukazał się uśmiechnięty Chester. Wyglądał jak grecki bóg. Z kuchni dobiegały odgłosy Mike'a i Niki,których wyraźnie rozbawiła cała ta sytuacja , cicho się śmiali. Bennington rozłożył ręce z wielkim uśmiechem na twarzy. Viki pobiegła w stronę mężczyzny i rzuciła mu się na szyję. Chłopak wziął ją na ręce.
- Niedługo wrócimy -odezwał się Shinoda ,puszczając oko do kolegi. Wziął dziewczynę za rękę i oboje wyszli na zewnątrz.
Zakochani nadal się przytulali. Dziewczyna znów zaczęła płakać. Chłopak nadal trzymając ją na rękach , spojrzał jej w oczy. Viki ujęła twarz mężczyzny w dłonie.
- Czemu płaczesz ? - spytał zmartwiony Chester.
Viktoria przez chwilę nic nie mówiła , tylko patrzyła z niedowierzaniem na bruneta. Łzy spływały jej po policzkach a ona z uśmiechem na twarzy w końcu wydusiła coś z siebie.
- Nie wierzę . Ciebie się tu nie spodziewałam.Nie po naszej dzisiejszej wizycie.
- A jednak - chłopak postawił dziewczynę na ziemię - Niespodziewanka - cicho się zaśmiał ,trzymając Viki za ręce- Wiem ,że zawaliłem. Przepraszam Cię, za to. Obiecuję ,że to się więcej nie powtórzy- patrzył na swoją ukochaną i wytarł jej łzy.
- Nie przepraszaj tylko więcej mnie nie zostawiaj-powiedziała z poważną miną.
Chester położył dłonie na talii dziewczyny i złożył czuły pocałunek na jej ustach.
- Nigdy więcej rozstań.Obiecuję - Bennington obdarzył Viki szczerym uśmiechem i jeszcze raz ją przytulił.
Do salonu wszedł Brad i Rob. Delson miał na sobie brązowy podkoszulek, czarne spodnie do kolan i długie czerwone skarpetki. Rob natomiast włożył szarą koszulkę,brązową bluzę i czarne jeansy.
- Ekheem- odkaszlnął Rob ciesząc się, jak głupi.
Chazy odwrócił się do kolegów ,nadal trzymając dziewczynę za rękę. Skinął głową i uśmiechnął się jednym kącikiem ust.
- Co jest ? -spytał
- Skoro wróciłeś, to należy Cię uświadomić,że za 30 minut mamy próbę - powiedział trzymając pałeczki w dłoniach - koncert za 2 dni - Robert cieszył się na samą myśl o wyjeździe i spotkaniu z fanami. Kochał ich występy. Gdy grał czuł się jakby był w innym wymiarze. W świecie, w którym nie ma nikogo więcej prócz niego i perkusji.
- Przyjąłem to do wiadomości , będę na pewno - odpowiedział zadowolony - Gdzie tym razem ?
- WARSZAWA ! - krzyknął podekscytowany Brad.
Do mieszkania wszedł Mike z Nicolą w świetnych nastrojach. Pogrążeni byli w dyskusji na temat sztuki.
- Brad co Ty się tak drzesz ?- Spike zdjął bluzę i powiesił ją na wieszaku.
- Informowałem tylko Chaza, gdzie mamy kolejny koncert - odrzekł siadając na schodach.
- A pro po - Rob zerknął na zegarek - powinniśmy już jechać. Im szybciej skończymy tym lepiej dla nas - odrzekł bawiąc się pałeczkami.
Wszyscy zgodzili się z perkusistą i z uśmiechami na twarzach wyszli na ulicę.Nagle Delson wpadł na świetny pomysł.
- Niech dziewczyny jadą z nami. - powiedział zadowolony
- A co innego robią ? Przecież jedziemy razem - odrzekł Mike wsiadając do samochodu.
- Nie chodzi mi o próbę tylko o koncert Spike !
- O tym pogadamy jutro. Teraz wsiadajcie, bo się spóźnimy - Rob wsiadł do auta.
Chester zajął miejsce kierowcy. Obok niego siedział Brad. Za nimi Nicola , Viktoria i Mike. A na samym końcu Rob ciągle stukając pałeczkami.
****** Dziesięć minut później. Studio. ********
Joe i Dave siedzieli na kanapie zawzięcie grając w PlayStation. Dookoła kanapy rozwalone były puszki od piwa.
- A, więc to Wasze królestwo ? - zapytała Viki ,patrząc na bałagan.
- To taki artystyczny nieład - zaśmiał się David-wtedy się lepiej pracuje.
- Chyba Tobie - do studia wszedł Brad. Podszedł do Farrela i z uśmiechem przywitał się.
- Zaczynajmy już. Nie marnujmy czasu - Rob usiadł przy perkusji.
Chaz pocałował Viki w policzek i zajął swoje miejsce. To samo uczynił Mike. Reszta zespołu również zajęła swoje miejsca.
- Zacznijmy od " With You". Mała informacja. Jest to pierwsza piosenka napisana przez Chaza od 100lat - Joe brzdękał na gitarze. Zwrócił się do dziewczyn - Ocenicie. Jeszcze nikt tego nie słyszał. Jesteście pierwsze - powiedział podekscytowanym tonem.
- Hahn nie przesadzaj , nie zajęło mi to 100 lat - żartobliwie wykręcał się Bennington.
Zespół zaczął grać. Dziewczyny zajęły miejsca na kanapie.Obie były bardzo ciekawe tej piosenki. Miały okazję po raz pierwszy usłyszeć chłopaków na żywo.
Chester zaczął śpiewać. Przez cały czas trwania piosenki wpatrywał się w Viktorie. Poprzez tą piosenkę chciał jej przekazać co czuł, kiedy jej nie było.
Dziewczyna słuchała jak zahipnotyzowana. Miała zamknięte oczy a twarz podparła o swoje dłonie. Czuła na sobie spojrzenie Chaz'a. Słysząc głos Benningtona ,miała ciarki na plecach. Otworzyła oczy.Miała wrażenie ,że poza nią i Chesterem nikogo nie było.Poczuła,że jest dla kogoś bardzo ważna. Przypominając sobie poszczególne wersy nie panowała nad emocjami. ,,Nie mogę się doczekać , by zobaczyć dzień jutrzejszy z tobą" - płakała ,że istnieje ktoś, kto swój dzień chce spędzić z nią, ktoś, kto ,,widzi ją trzymając wszystko wewnątrz siebie". Łkała ,że ktoś ,,widzi ją zamykając swe oczy". I najistotniejsze. Ryczała na samą myśl, że jest ktoś, kto "nawet, gdy jej z, nim nie ma to on jest ze nią". Z rozmyślań wyrwał ją głos Dave'a.
- Viki! Wszystko okej ? Piosenka jest aż tak tragiczna ? - zapytał z niepokojem na twarzy. Wszyscy wymienili zdziwione spojrzenia. Kompletnie nie wiedzieli co się jej stało. Jak, gdyby nigdy nic zaczęła płakać. Byli zaskoczeni a jednocześnie zmartwieni zachowaniem dziewczyny. Nikt nie wiedział co zrobić. Nawet Chaz nie mógł ruszyć się z miejsca. Coś Go powstrzymywało.
Viktoria bez słowa wybiegła ze studia. Zatrzymała się na korytarzu i kucnęła chowając twarz w dłonie. Próbowała się opanować. Przestać płakać jednak nie dała rady. To było silniejsze od niej. Sekundę później poczuła na swojej skórze czyjś oddech. Ten zapach , perfumy. To nie mógł być nikt inny jak Chester. Chłopak usiadł obok blondynki i przytulił ją do siebie.
- Opowiesz mi co się stało ? - zapytał nieco zmartwiony mężczyzna ,patrząc na zapłakaną dziewczynę. Kompletnie nie wiedział jak ma się zachować , co powiedzieć. Nigdy przedtem nie miał takiej sytuacji. Poczuł jakby zawalił na całej linii. Jakby zawiódł osobę,na której bardzo mu zależy. Wiedział ,że ta piosenka jest o niej a jej się nie spodobała. Mało tego wybiegła z płaczem. Bił się z myślami przez dobrych kilka minut. Siedzieli w ciszy przytuleni przez kilka minut. W końcu dziewczyna zabrała głos.
- Dziękuje Ci. - wyjąkała próbując się uspokoić- Ta piosenka ... jest cudowna.
czwartek, 29 sierpnia 2013
Rozdział 15
Dziękuje za tyle wyświetleń a przede wszystkim za komentarze :)
__________________________________________________________
- Panie Bennington proszę nam opowiedzieć co stało się wczorajszego południa.
Lampka świeciła ,wprost na twarz zmęczonego bruneta. Chłopak mrużąc swoje brązowe oczy ,starał się odpowiadać na wszystkie zadawane mu pytania. Chaz rozpiął swoją zieloną koszulę w kratę i oparł się o blat biurka. Spojrzał na policjanta. Był potężnie zbudowany.Jego długie czarne włosy były starannie spięte w kitkę. Nie miał na sobie mundury, lecz czarny t-shirt i porwane jeansy. W ręku trzymał długopis ,którym co chwilę pstrykał. To strasznie denerwowało piosenkarza.
- Już Panu mówiłem, to nie była żadna bójka! - wykończony ciągłymi przesłuchaniami mężczyzna spuścił głowę w dół.Nie miał nawet siły, by zawiązać brudne glany ,które założył pospiesznie wychodząc z domu. Podniósł głowę do góry. Jego smutek na twarzy mówił sam za siebie.
- Proszę nie podnosić głosu.Widzę,że nie chce Pan rozmawiać. Posiedzi Pan 48 ,to może, wtedy zacznie Pan coś mówić. - komisarz uśmiechnął się ironicznie.Wstał. Zdjął z oparcia swoją skórzaną kurtkę i wyszedł z sali.
***** Minęła doba. Mieszkanie Mike'a i Rob'a. ******
- Byłem na policji.Powiedzieli mi, że nie wypuszczą Go, dopóki nie przyzna się do bójki-Spike wszedł do salonu i usiadł na oparciu fotela.Po drodze zdjął czerwoną bluzę z kapturem ,którą położył na sofie.Na sobie miał zwykła białą koszulkę i czarne spodnie.Ze smutkiem w oczach rozejrzał się po pomieszczeniu. Na stole panował chaos. Wszędzie leżały chusteczki.
- Jak ma się przyznać do czegoś , czego nie było- krzyknęła zapłakana Viki- Będą go trzymać 48, potem 72h. A jak nadal nie będzie nic mówił wniosą o 3 miesięczny areszt - odpowiedziała ze łzami w oczach. Z kieszeni dresów wyjęła kolejną paczkę chusteczek. Dziewczyna wtuliła się w szarą bluzę ,którą podczas spaceru podarował jej Chester. Chciała chodź poczuć jego zapach.
Nicole przytuliła blondynkę.Widziała,że przyjaciółka bardzo cierpi.
- Za chwilę będzie tu Filip. Może on się czegoś dowiedział- stwierdził Mike.Długo nie musieli czekać. Pięć minut później prawnik zjawił się w mieszkaniu.Wysoki i szczupły mężczyzna ubrany w garnitur i płaszcz stanął w progu mieszkania.
- Sprawa nie wygląda za dobrze. Jeśli Chester się przyzna wypuszczą Go i co najwyżej dostanie karę pieniężną . Jeśli jednak nic nie powie , obawiam się ,że sprawa trafi do sądu. Jutro o 9 załatwiłem Wam widzenie. Może Was posłucha - powiedział Phil urzędowym tonem.
Spike przejechał dłońmi po twarzy.Był zrozpaczony zachowaniem przyjaciela.Po jego minie można było wnioskować, że bił się z myślami.
- Ciężko będzie. Znam Go ,nie przyzna się. Szczególnie, że chodzi o tego blondasa. To nie w jego stylu- po chwili ciszy odezwał się Minoda. Mimo tego co przed chwilą powiedział w jego oczach malowały się iskierki. Miał chodź cień nadziei ,że uda mu się przekonać Benningtona.
-Lepiej dla niego, żeby nie był taki honorowy. Muszę już iść. Spotkamy się jutro na komisariacie.
Mike wstał , podał dłoń prawnikowi i odprowadził Go do wyjścia. Na zewnątrz robiło się ciemno. Ulice jak co wieczór tętniły życiem.
- Dzięki za pomoc Filip. Do jutra.
****** Następnego dnia rano. Komisariat. *******
Dwójka znajomych ślepo wpatrywała się w budynek. Oboje nie byli zadowoleni z tego spotkania. Woleli rozmawiać z, nim na naturalnym gruncie, a nie ... na komisariacie. Mike ubrany w zwykłe jeansy , szarą koszulę odezwał się do blondynki.
- Gotowa? Pamiętasz co ustaliliśmy ?
Zdenerwowana dziewczyna spojrzała na mężczyznę. Jej turkusowa krótka sukienka powiewała na wietrze. Ranek był chłodny dlatego włożyła czarną skórę.
- Miejmy to za sobą. Tak , pamiętam. Mike ?
- Co jest ?
- Boję się. A, jeśli to nie wypali ? A, jeśli on weźmie to do siebie? Nie wytrzymam bez niego!- dziewczyna poprawiła grzywkę ,która opadła jej na oczy.
- Spokojnie. To tylko szantaż. Obiecuję Ci ,że jeszcze dziś wszystko wróci do normy.
***** Pięć minut później. Sala widzeń. ********
Viki i Spike siedzieli przy stoliku. Na przeciwko nich stało puste krzesło. Chestera wciąż nie było. Jednak chwilę później ujrzeli z oddala jego sylwetkę. Na jego głowie panował lekki nieład. Brodę pokrywał jednodniowy zarost. Miał rozpiętą koszulę a rękawy podwinięte. W jego oczach skrywał się smutek i złość. Ręcę trzymał za sobą,co oznaczało, że miał założone kajdanki.Wolnym krokiem szedł w stronę kobiety i mężczyzny. Gdy stał już przy stole, policjant zdjął mu kajdanki. Chaz usiadł na krześle. Lewą dłonią próbował rozmasować prawy nadgarstek. Blondynka położyła rękę na dłoni Chestera.Po jej policzkach spływały łzy.
- Proszę Cię tylko nie płacz - Chazy w końcu zabrał głos, trzymając dziewczynę za rękę.
- Jeśli nie chcesz,żeby płakała to do jasnej cholery powiedz ,że dałeś mu w pysk i skończy się ta cała szopka. - odezwał się Mike.
- Nie możecie... nie w taki sposób!
- A czy, inaczej zgodzisz się na zeznania ? Nie! - nadal przemawiał Spike
- To jest zwykły szantaż ! Tyle, że emocjonalny! - Chaz podniósł głos
- Posłuchaj mnie ! Jeśli zeznasz ,że to była bójka zapłacisz tylko grzywnę, a jeśli nadal będziesz milczeć zamkną Cię na 3 miesiące. Potem sprawa w sądzie. I, po co Ci to? Mówiłeś,że ją kochasz. Że zależy Ci na niej! To wal o wasz związek. Chcesz ją zostawić ?
- Nie! Tak kocham Viktorie. Ale nie zmienia to faktu ,że nie dam temu kretynowi satysfakcji,że ze mną wygrał.
- Skoro bardziej zależy Ci na jego zdaniu niż na miłości do Viki to nic tu po nas. - odpowiedział - Viktoria wychodzimy - Mike wstał i zwrócił się do dziewczyny.
Blondynka spojrzała na Spike'a błagalnym wzrokiem. Nie chciała rozstawać się z ukochanym. Chester opuścił głowę. Viki ostatni raz spojrzała na Benningtona i ze łzami w oczach wyszła za Shinodą. Chaz smutnym wzrokiem odprowadził ich do wyjścia.
**** Parking ****
- Przepraszam Cię ! Nie dałam rady nic powiedzieć. Widziałeś sam jak on wygląda. - odezwała się dziewczyna zdejmując kurtkę i wkładając ją do samochodu.
- Rozumiem Cię. To jest wrak nie człowiek. Jak tak dalej pójdzie to nie wiem, co z, nim będzie.
- Nie wyglądał jakby chciał się przyznać - powiedziała zmartwiona Viktoria.
- To się okaże. Musimy jechać do domu i czekać na telefon od Filipa.
***** Piętnaście minut później. Mieszkanie Mike'a i Rob'a. *****
Nicola,Viki, Mike i reszta zespołu nerwowo krążyli po salonie.
- Zaraz zwariuję ! - wybełkotał Joe , jedząc kanapki.
- Nawet w takiej chwili myślisz tylko o jedzeniu Joe ? - zarzucił mu wkurzony Brad.
- Dużo jem jak się denerwuje! To nie moja wina !
- Skończcie tą dyskusję!- wtrącił Dave- mamy inne zmartwienia na głowie - basista przechadzał się nerwowo z kuchni do salonu.
Ktoś zapukał do drzwi. To Filip.
- I jak ? Powiedział coś ? - spytał Mike. Wiedział,że Chaz ich nie posłuchał mimo tego chciał usłyszeć dobre wieści. Nie wszystko jednak poszło po jego myśli.
- Niestety, . Zero odzewu z jego strony. Nie mogę nic więcej zrobić, jeśli on nadal milczy.
Viktoria nie mogła już wytrzymać.Zaczęła płakać. Brad głaskał dziewczynę po głowie i przytulił ją. Przykrył ją własną czarną bluzą ,gdyż trzęsła się z zimna.
- Spokojnie. Wszystko będzie dobrze - Delson pocieszał blondynkę.
Wszyscy stali jak wryci. Zapadła cicha.Słychać było tylko płacz Viktori i ciche stukania wydobywane przez Rob'a.
- Co za kretyn !Nic do niego nie dotarło ?! - stwierdził Minoda, nerwowo przeczesując palcami włosy - Czy jemu serio nie zależy na niczym. Zgrywa nie wiadomo kogo! Myśli ,że jest jakimś bohaterem z bajki z super mocami?
- Mike uspokój się - odezwał się Rob nerwowo stukając pałeczkami o stół.Reszta powróciła do ruchu. Z salonu wyszedł Brad, który zaniósł na górę śpiącą Viktorie.
- Usnęła biedaczka - odezwał się Delson schodząc po schodach.
- Uspokój się ? Nasz przyjaciel sam sobie marnuje życie i to przez jakiegoś pojebanego debila! Do końca życia będzie miał przesrane w papierach. I, po co mu to ? Nie potrafi schować dumy do kieszeni? ! Pieprzony egoista! Skoro nie zależy mu na przyjaciołach mógł, chociaż pomyśleć o Viktori. Dziewczyna cierpi przez niego a on ma to w dupie. Tego się po, nim nie spodziewałem.
- Mike ! -krzyknęła Nicola. Wszyscy nagle wstali.
- Co ?
- Brawo ! Świetna przemowa mój drogi- odezwał się ktoś z tyłu, bijąc brawo.
Shinoda szybko odwrócił się i zamarł w bezruchu.
__________________________________________________________
- Panie Bennington proszę nam opowiedzieć co stało się wczorajszego południa.
Lampka świeciła ,wprost na twarz zmęczonego bruneta. Chłopak mrużąc swoje brązowe oczy ,starał się odpowiadać na wszystkie zadawane mu pytania. Chaz rozpiął swoją zieloną koszulę w kratę i oparł się o blat biurka. Spojrzał na policjanta. Był potężnie zbudowany.Jego długie czarne włosy były starannie spięte w kitkę. Nie miał na sobie mundury, lecz czarny t-shirt i porwane jeansy. W ręku trzymał długopis ,którym co chwilę pstrykał. To strasznie denerwowało piosenkarza.
- Już Panu mówiłem, to nie była żadna bójka! - wykończony ciągłymi przesłuchaniami mężczyzna spuścił głowę w dół.Nie miał nawet siły, by zawiązać brudne glany ,które założył pospiesznie wychodząc z domu. Podniósł głowę do góry. Jego smutek na twarzy mówił sam za siebie.
- Proszę nie podnosić głosu.Widzę,że nie chce Pan rozmawiać. Posiedzi Pan 48 ,to może, wtedy zacznie Pan coś mówić. - komisarz uśmiechnął się ironicznie.Wstał. Zdjął z oparcia swoją skórzaną kurtkę i wyszedł z sali.
***** Minęła doba. Mieszkanie Mike'a i Rob'a. ******
- Byłem na policji.Powiedzieli mi, że nie wypuszczą Go, dopóki nie przyzna się do bójki-Spike wszedł do salonu i usiadł na oparciu fotela.Po drodze zdjął czerwoną bluzę z kapturem ,którą położył na sofie.Na sobie miał zwykła białą koszulkę i czarne spodnie.Ze smutkiem w oczach rozejrzał się po pomieszczeniu. Na stole panował chaos. Wszędzie leżały chusteczki.
- Jak ma się przyznać do czegoś , czego nie było- krzyknęła zapłakana Viki- Będą go trzymać 48, potem 72h. A jak nadal nie będzie nic mówił wniosą o 3 miesięczny areszt - odpowiedziała ze łzami w oczach. Z kieszeni dresów wyjęła kolejną paczkę chusteczek. Dziewczyna wtuliła się w szarą bluzę ,którą podczas spaceru podarował jej Chester. Chciała chodź poczuć jego zapach.
Nicole przytuliła blondynkę.Widziała,że przyjaciółka bardzo cierpi.
- Za chwilę będzie tu Filip. Może on się czegoś dowiedział- stwierdził Mike.Długo nie musieli czekać. Pięć minut później prawnik zjawił się w mieszkaniu.Wysoki i szczupły mężczyzna ubrany w garnitur i płaszcz stanął w progu mieszkania.
- Sprawa nie wygląda za dobrze. Jeśli Chester się przyzna wypuszczą Go i co najwyżej dostanie karę pieniężną . Jeśli jednak nic nie powie , obawiam się ,że sprawa trafi do sądu. Jutro o 9 załatwiłem Wam widzenie. Może Was posłucha - powiedział Phil urzędowym tonem.
Spike przejechał dłońmi po twarzy.Był zrozpaczony zachowaniem przyjaciela.Po jego minie można było wnioskować, że bił się z myślami.
- Ciężko będzie. Znam Go ,nie przyzna się. Szczególnie, że chodzi o tego blondasa. To nie w jego stylu- po chwili ciszy odezwał się Minoda. Mimo tego co przed chwilą powiedział w jego oczach malowały się iskierki. Miał chodź cień nadziei ,że uda mu się przekonać Benningtona.
-Lepiej dla niego, żeby nie był taki honorowy. Muszę już iść. Spotkamy się jutro na komisariacie.
Mike wstał , podał dłoń prawnikowi i odprowadził Go do wyjścia. Na zewnątrz robiło się ciemno. Ulice jak co wieczór tętniły życiem.
- Dzięki za pomoc Filip. Do jutra.
****** Następnego dnia rano. Komisariat. *******
Dwójka znajomych ślepo wpatrywała się w budynek. Oboje nie byli zadowoleni z tego spotkania. Woleli rozmawiać z, nim na naturalnym gruncie, a nie ... na komisariacie. Mike ubrany w zwykłe jeansy , szarą koszulę odezwał się do blondynki.
- Gotowa? Pamiętasz co ustaliliśmy ?
Zdenerwowana dziewczyna spojrzała na mężczyznę. Jej turkusowa krótka sukienka powiewała na wietrze. Ranek był chłodny dlatego włożyła czarną skórę.
- Miejmy to za sobą. Tak , pamiętam. Mike ?
- Co jest ?
- Boję się. A, jeśli to nie wypali ? A, jeśli on weźmie to do siebie? Nie wytrzymam bez niego!- dziewczyna poprawiła grzywkę ,która opadła jej na oczy.
- Spokojnie. To tylko szantaż. Obiecuję Ci ,że jeszcze dziś wszystko wróci do normy.
***** Pięć minut później. Sala widzeń. ********
Viki i Spike siedzieli przy stoliku. Na przeciwko nich stało puste krzesło. Chestera wciąż nie było. Jednak chwilę później ujrzeli z oddala jego sylwetkę. Na jego głowie panował lekki nieład. Brodę pokrywał jednodniowy zarost. Miał rozpiętą koszulę a rękawy podwinięte. W jego oczach skrywał się smutek i złość. Ręcę trzymał za sobą,co oznaczało, że miał założone kajdanki.Wolnym krokiem szedł w stronę kobiety i mężczyzny. Gdy stał już przy stole, policjant zdjął mu kajdanki. Chaz usiadł na krześle. Lewą dłonią próbował rozmasować prawy nadgarstek. Blondynka położyła rękę na dłoni Chestera.Po jej policzkach spływały łzy.
- Proszę Cię tylko nie płacz - Chazy w końcu zabrał głos, trzymając dziewczynę za rękę.
- Jeśli nie chcesz,żeby płakała to do jasnej cholery powiedz ,że dałeś mu w pysk i skończy się ta cała szopka. - odezwał się Mike.
- Nie możecie... nie w taki sposób!
- A czy, inaczej zgodzisz się na zeznania ? Nie! - nadal przemawiał Spike
- To jest zwykły szantaż ! Tyle, że emocjonalny! - Chaz podniósł głos
- Posłuchaj mnie ! Jeśli zeznasz ,że to była bójka zapłacisz tylko grzywnę, a jeśli nadal będziesz milczeć zamkną Cię na 3 miesiące. Potem sprawa w sądzie. I, po co Ci to? Mówiłeś,że ją kochasz. Że zależy Ci na niej! To wal o wasz związek. Chcesz ją zostawić ?
- Nie! Tak kocham Viktorie. Ale nie zmienia to faktu ,że nie dam temu kretynowi satysfakcji,że ze mną wygrał.
- Skoro bardziej zależy Ci na jego zdaniu niż na miłości do Viki to nic tu po nas. - odpowiedział - Viktoria wychodzimy - Mike wstał i zwrócił się do dziewczyny.
Blondynka spojrzała na Spike'a błagalnym wzrokiem. Nie chciała rozstawać się z ukochanym. Chester opuścił głowę. Viki ostatni raz spojrzała na Benningtona i ze łzami w oczach wyszła za Shinodą. Chaz smutnym wzrokiem odprowadził ich do wyjścia.
**** Parking ****
- Przepraszam Cię ! Nie dałam rady nic powiedzieć. Widziałeś sam jak on wygląda. - odezwała się dziewczyna zdejmując kurtkę i wkładając ją do samochodu.
- Rozumiem Cię. To jest wrak nie człowiek. Jak tak dalej pójdzie to nie wiem, co z, nim będzie.
- Nie wyglądał jakby chciał się przyznać - powiedziała zmartwiona Viktoria.
- To się okaże. Musimy jechać do domu i czekać na telefon od Filipa.
***** Piętnaście minut później. Mieszkanie Mike'a i Rob'a. *****
Nicola,Viki, Mike i reszta zespołu nerwowo krążyli po salonie.
- Zaraz zwariuję ! - wybełkotał Joe , jedząc kanapki.
- Nawet w takiej chwili myślisz tylko o jedzeniu Joe ? - zarzucił mu wkurzony Brad.
- Dużo jem jak się denerwuje! To nie moja wina !
- Skończcie tą dyskusję!- wtrącił Dave- mamy inne zmartwienia na głowie - basista przechadzał się nerwowo z kuchni do salonu.
Ktoś zapukał do drzwi. To Filip.
- I jak ? Powiedział coś ? - spytał Mike. Wiedział,że Chaz ich nie posłuchał mimo tego chciał usłyszeć dobre wieści. Nie wszystko jednak poszło po jego myśli.
- Niestety, . Zero odzewu z jego strony. Nie mogę nic więcej zrobić, jeśli on nadal milczy.
Viktoria nie mogła już wytrzymać.Zaczęła płakać. Brad głaskał dziewczynę po głowie i przytulił ją. Przykrył ją własną czarną bluzą ,gdyż trzęsła się z zimna.
- Spokojnie. Wszystko będzie dobrze - Delson pocieszał blondynkę.
Wszyscy stali jak wryci. Zapadła cicha.Słychać było tylko płacz Viktori i ciche stukania wydobywane przez Rob'a.
- Co za kretyn !Nic do niego nie dotarło ?! - stwierdził Minoda, nerwowo przeczesując palcami włosy - Czy jemu serio nie zależy na niczym. Zgrywa nie wiadomo kogo! Myśli ,że jest jakimś bohaterem z bajki z super mocami?
- Mike uspokój się - odezwał się Rob nerwowo stukając pałeczkami o stół.Reszta powróciła do ruchu. Z salonu wyszedł Brad, który zaniósł na górę śpiącą Viktorie.
- Usnęła biedaczka - odezwał się Delson schodząc po schodach.
- Uspokój się ? Nasz przyjaciel sam sobie marnuje życie i to przez jakiegoś pojebanego debila! Do końca życia będzie miał przesrane w papierach. I, po co mu to ? Nie potrafi schować dumy do kieszeni? ! Pieprzony egoista! Skoro nie zależy mu na przyjaciołach mógł, chociaż pomyśleć o Viktori. Dziewczyna cierpi przez niego a on ma to w dupie. Tego się po, nim nie spodziewałem.
- Mike ! -krzyknęła Nicola. Wszyscy nagle wstali.
- Co ?
- Brawo ! Świetna przemowa mój drogi- odezwał się ktoś z tyłu, bijąc brawo.
Shinoda szybko odwrócił się i zamarł w bezruchu.
środa, 28 sierpnia 2013
Rozdział 14
Tak jak obiecywałam. Jest kolejny :) Przepraszam,że taki krótki ;<
______________________________________________
- Prawie udało Ci się mnie przestraszyć - zadrwił Chester
Alexander z obrażoną miną wyszedł z mieszkania .
- Dziękuje Ci - do chłopaka zwróciła się Nicola - w końcu sobie poszedł. Siedział tu chyba ze 3 dni.
- Nie ma za co , ale Wasz znajomy na pewno jeszcze Was odwiedzi - Chaz dotknął palcami swoich ust. Nadal leciała mu krew .
- Trzymaj - Viki podała chłopakowi mokry ręcznik - usiądź . Wszystko dobrze ?
- Dzięki - powiedział , biorąc od niej ręcznik. Przyłożył go sobie do nosa. - Jest okej.
Zapadła niezręczna cisza. Przerwał ją dopiero telefon Nicoli.
- Cześć Kochanie - powiedziała Nicola - Tak jest. Już Go daje. - dziewczyna podała telefon brunetowi- Mike do Ciebie.
- Co tam ? - spytał przyjaciela - Dobra zaraz będę . Cześć - oddał telefon dziewczynie
- Muszę już iść. Przepraszam za dziś - zwrócił się w stronę Viki, jednak ta nie ośmieliła się mu spojrzeć w oczy .
- Odwiedź nas jeszcze - wtrąciła Niki
- To już nie zależy ode mnie - chłopak delikatnie się uśmiechnął - Dzięki za wszystko i przepraszam za kłopot - po tych słowach opuścił mieszkanie
*****************************
- Stary co Ci się stało ? - zapytał Brad
- Miałem małe starcie z Panem Idealnym - powiedział Chaz wchodząc do studia.
- Mam nadzieję , że oddałeś ? - odezwał się Dave
- Nie miałem wyjścia
- Bravo . Moja krew ! - krzyknął Rob
Wszyscy zaśmiali się .
- Dobra zaczynajmy ! Mam pomysł na piosenkę - stwierdził Chester - Joe chodź już .
- Joe, ile można jeść! ? - oburzył się Brad
- Idę już , idę ! - powiedział , wychodząc z małego pomieszczenia zwanego kuchnią.
- To jaki masz ten pomysł ? - spytał zaciekawiony Shinoda.
Chaz rozdał chłopakom tekst i nuty .
- No proszę proszę . Jednak rozstania z dziewczyną Ci służą - odezwał się Joe
Zespół spojrzał na niego gniewnie.
- Przepraszam , nie chciałem. - spuścił głowę w dół
Każdy zajął swoje stanowisko a Chester zaczął śpiewać :
"It's true the way I feel
Was promised by your face
The sound of your voice
Painted on my memories
Even if you're not with me
I'm with you "
- Chester, to jest świetne - Mike klepnął chłopaka w ramię - Trzeba to dodać do setlisty na następny koncert.
Chłopak uśmiechnął się od ucha do ucha. Pisał tą piosenkę ,myślac o Viki. Te słowa płynęły prosto z jego serca. Były odzwierciedleniem jego uczuć, tego co czuje.Był zadowolony, że chłopakom spodobał się tekst.
- Halo ? Chazy jesteś tu ? - przed oczami machał mu Brad.
- Przepraszam zamyśliłem się.
- To przećwiczmy " One Step Closer " , " Numb " , " Crawling " , " Skine To Bone " i zakończymy próbę na dziś. - oświadczył Rob.
Wszyscy zgodnie przytaknęli i pospiesznie zajęli swoje miejsca. Próba zakończyła się po 2 godzinach.
- Mam pomysł -wyrwał się Mike , który przed chwilą szeptał coś Brad'owi do ucha- musimy uczcić to , że Chazz w końcu coś napisał.Proponuje imprezę - uśmiechnął się
- W sumie czemu nie. W takim razie zapraszam Was jutro do mnie na 20. Bierzcie kogo chcecie- Bennington zaśmiał się
- Świetnie. Ja lecę . Widzimy się jutro - Rob wstał i pożegnał się z przyjaciółmi. Po, nim wyszedł Joe i Dave.
- Brad zbieraj się ! - odrzekł Chaz - Mike jedziesz z nami ? Podwiozę Cię.
- Mogę jechać - mężczyzna włożył bluzę i wyszedł ze studia razem z Delsonem i Chesterem
******************************
Następnego dnia.
- Mam jeszcze 2 godziny. Muszę zrobić jakieś zakupy. - pomyślał brunet , wsiadając do białego BMW. Odpalił silnik i włączył się do ruchu. Szybko minął kilka przecznic. Wjechał na parking do jednego z supermarketów. Nie obyło się bez spotkania z fanami. Z uśmiechem rozdał autografy i zrobił sobie zdjęcia. Tak minęło 40 minut. Pośpiesznym krokiem wszedł do sklepu i skierował się w stronę działu z alkoholem. Do wózka włożył kilka butelek wódki , 3 skrzynki piwa i kilka butelek wina. Następnie zapakował kilka paczek chipsów i innych słodyczy.
- Nie zdążę nic ugotować - zmartwił się - trudno zamówię pizze i jakieś chińskie żarcie - stwierdził .Podjechał do kasy. Zapłacił i wyjechał na parking,gdzie spakował zakupy do bagażnika. W samochodzie wyciągnął telefon i wybrał numer do Mike'a.
-Stary mam prośbę - powiedział
- Żarciem się już zająłem - odpowiedział Spike
- Jesteś wielki .Chaz ruszył w stronę swojego mieszkania. Po kilku minutach był na miejscu. Brad pomógł przyjacielowi wypakować zakupy. Starannie rozstawili miski z przekąskami i butelki z alkoholem. Na końcu BBB postawił stertę czerwonych plastikowych kubeczków.
- Chyba wszystko jest - stwierdził
- Mike zamówił jedzenie , więc lada chwila powinien być dostawca - odpowiedział Chazy- Idź się już ogarnij ja poczekam
- Okej jakby, co to wołaj. Zaraz wrócę - powiedział Delson wchodząc po schodach.
Nie minęło 5 minut , kiedy do drzwi ktoś zapukał. Był to dostawca. Chester zapłacił i wziął zamówienie. Rozłożył jedzenie na blacie i wszedł na górę do pokoju. Z szafy wyjął białą koszulkę na ramiączka , zieloną koszulę w kratę i czarne jeansy. Skierował się do łazienki. Ubrał się i po chwili zszedł na dół , gdzie czekał na niego Brad i Rob.
- Cześć Rob
- Czołem. Jak tam ? - spytał
- W miarę a u Ciebie ?- powiedział Chaz zakładając zegarek na rękę.
- Bardzo dobrze.
Do drzwi zapukał Mike , Joe i Dave.
- Meldujemy się - zaśmiali się
- Wchodźcie - odrzekł gospodarz
Była godzina 20:15. W domu byli wszyscy członkowie zespołu każdy przyszedł z dziewczyną. Jedynie Mike i Chester byli bez nich. W salonie było też kilku innych znajomych.
- Uśmiechnij się trochę - powiedział Spike do przyjaciela - to będzie Twój najlepszy wieczór - zaśmiał się
Bennington sztucznie się uśmiechnął.
- Najlepszy to może nie. Po prostu miły wieczór ze znajomymi.
- Niedługo zmienisz zdanie.
************************
Muzyka głośno grała. Wszyscy świetnie się bawili.
- Za nasz nowy utwór ! - David wzniósł toast.
Impreza z minuty na minutę rozkręcała się. Chester zebrał ze stołu kilka pustych butelek wódki. Usłyszał dzwonek do drzwi.
- Kogo to niesie ? - pomyślał. Na zegarku było po 21. Poszedł otworzyć. Jego oczom ukazały się dwie śliczne dziewczyny. Jednak jego wzrok przykuła piękna blondynka.
- Viki ? - spytał z niedowierzaniem
- Możemy wejść ? - spytała
- Tak zapraszam - chłopak przywitał się z nimi i wskazał dłonią na salon- rozgośćcie się.
- Hej Skarbie - Mike pocałował Niki i porwał ją do środka.
- Masz ochotę się czegoś napić ?- spytał Bennington
- Z chęcią - odpowiedziała. Oboje poszli do stolika, gdzie siedział Brad z Sophie. Znajomi dyskutowali żarliwie na różne tematy.
- Może zatańczymy ? - odezwał się Chazy
- Oczywiście - blondynka podała dłoń chłopakowi i razem poszli na środek pokoju. Tańczyli przez krótką chwilę. - możemy pogadać na osobności ?
- Chodźmy na górę. Tam nam nikt nie powinien przeszkadzać - brunet zaprowadził dziewczynę do swojego gabinetu -, więc o czym chcesz rozmawiać ? - spytał opierając się o biurko
- Chciałam Cię przeprosić. Głupio zrobiłam ,że Cię, wtedy nie wysłuchałam. przez ten tydzień dużo myślałam. I dopiero, wtedy zrozumiałam,że moje życzenie nie ma sensu bez Ciebie. Nie potrafię bez Ciebie żyć . Jest chodź cień szansy ,żebyśmy znów byli razem ?
Mężczyzna podszedł do dziewczyny.
- KOCHAM CIĘ - odrzekł i złożył na ustach dziewczyny namiętny pocałunek.
Blondynka nie spodziewała się takiego wyznania. Chłopak pierwszy raz wyznał jej miłość. Była wniebowzięta. Teraz już wiedziała,że to ten jedyny.
Zza drzwi wyglądali Mike i Nicola.
- Uuuu, a nie mówiłem ,że to będzie Twój najlepszy wieczór ?! - zaśmiał się Spike.
- Jaki Ty cwany - na twarzy Benningtona w końcu zagościł szczery uśmiech.
Zakochani długo nie nacieszyli się sobą. Do gabinetu wparował zdyszany Hahn.
- Chaz złaź na dół! Policja do Ciebie.
- Policja ? Do mnie ? - spytał zdziwiony i wymienił z dziewczyną zaskoczone spojrzenia.
Oboje zbiegli na dół.
- Pan Chester Bennington ? - zapytał jeden z funkcjonariuszy
- Tak. O co chodzi ?
- Dostaliśmy zgłoszenie o pobiciu. Musi Pan iść z nami.
- Jakim pobiciu ?
Policjant spojrzał w swój notes.
- Zgłoszenie przyjęliśmy od Pana Alexandra Granger.
- A to dupek - pomyślał Chester i wyszedł z policjantami.
______________________________________________
- Prawie udało Ci się mnie przestraszyć - zadrwił Chester
Alexander z obrażoną miną wyszedł z mieszkania .
- Dziękuje Ci - do chłopaka zwróciła się Nicola - w końcu sobie poszedł. Siedział tu chyba ze 3 dni.
- Nie ma za co , ale Wasz znajomy na pewno jeszcze Was odwiedzi - Chaz dotknął palcami swoich ust. Nadal leciała mu krew .
- Trzymaj - Viki podała chłopakowi mokry ręcznik - usiądź . Wszystko dobrze ?
- Dzięki - powiedział , biorąc od niej ręcznik. Przyłożył go sobie do nosa. - Jest okej.
Zapadła niezręczna cisza. Przerwał ją dopiero telefon Nicoli.
- Cześć Kochanie - powiedziała Nicola - Tak jest. Już Go daje. - dziewczyna podała telefon brunetowi- Mike do Ciebie.
- Co tam ? - spytał przyjaciela - Dobra zaraz będę . Cześć - oddał telefon dziewczynie
- Muszę już iść. Przepraszam za dziś - zwrócił się w stronę Viki, jednak ta nie ośmieliła się mu spojrzeć w oczy .
- Odwiedź nas jeszcze - wtrąciła Niki
- To już nie zależy ode mnie - chłopak delikatnie się uśmiechnął - Dzięki za wszystko i przepraszam za kłopot - po tych słowach opuścił mieszkanie
*****************************
- Stary co Ci się stało ? - zapytał Brad
- Miałem małe starcie z Panem Idealnym - powiedział Chaz wchodząc do studia.
- Mam nadzieję , że oddałeś ? - odezwał się Dave
- Nie miałem wyjścia
- Bravo . Moja krew ! - krzyknął Rob
Wszyscy zaśmiali się .
- Dobra zaczynajmy ! Mam pomysł na piosenkę - stwierdził Chester - Joe chodź już .
- Joe, ile można jeść! ? - oburzył się Brad
- Idę już , idę ! - powiedział , wychodząc z małego pomieszczenia zwanego kuchnią.
- To jaki masz ten pomysł ? - spytał zaciekawiony Shinoda.
Chaz rozdał chłopakom tekst i nuty .
- No proszę proszę . Jednak rozstania z dziewczyną Ci służą - odezwał się Joe
Zespół spojrzał na niego gniewnie.
- Przepraszam , nie chciałem. - spuścił głowę w dół
Każdy zajął swoje stanowisko a Chester zaczął śpiewać :
"It's true the way I feel
Was promised by your face
The sound of your voice
Painted on my memories
Even if you're not with me
I'm with you "
- Chester, to jest świetne - Mike klepnął chłopaka w ramię - Trzeba to dodać do setlisty na następny koncert.
Chłopak uśmiechnął się od ucha do ucha. Pisał tą piosenkę ,myślac o Viki. Te słowa płynęły prosto z jego serca. Były odzwierciedleniem jego uczuć, tego co czuje.Był zadowolony, że chłopakom spodobał się tekst.
- Halo ? Chazy jesteś tu ? - przed oczami machał mu Brad.
- Przepraszam zamyśliłem się.
- To przećwiczmy " One Step Closer " , " Numb " , " Crawling " , " Skine To Bone " i zakończymy próbę na dziś. - oświadczył Rob.
Wszyscy zgodnie przytaknęli i pospiesznie zajęli swoje miejsca. Próba zakończyła się po 2 godzinach.
- Mam pomysł -wyrwał się Mike , który przed chwilą szeptał coś Brad'owi do ucha- musimy uczcić to , że Chazz w końcu coś napisał.Proponuje imprezę - uśmiechnął się
- W sumie czemu nie. W takim razie zapraszam Was jutro do mnie na 20. Bierzcie kogo chcecie- Bennington zaśmiał się
- Świetnie. Ja lecę . Widzimy się jutro - Rob wstał i pożegnał się z przyjaciółmi. Po, nim wyszedł Joe i Dave.
- Brad zbieraj się ! - odrzekł Chaz - Mike jedziesz z nami ? Podwiozę Cię.
- Mogę jechać - mężczyzna włożył bluzę i wyszedł ze studia razem z Delsonem i Chesterem
******************************
Następnego dnia.
- Mam jeszcze 2 godziny. Muszę zrobić jakieś zakupy. - pomyślał brunet , wsiadając do białego BMW. Odpalił silnik i włączył się do ruchu. Szybko minął kilka przecznic. Wjechał na parking do jednego z supermarketów. Nie obyło się bez spotkania z fanami. Z uśmiechem rozdał autografy i zrobił sobie zdjęcia. Tak minęło 40 minut. Pośpiesznym krokiem wszedł do sklepu i skierował się w stronę działu z alkoholem. Do wózka włożył kilka butelek wódki , 3 skrzynki piwa i kilka butelek wina. Następnie zapakował kilka paczek chipsów i innych słodyczy.
- Nie zdążę nic ugotować - zmartwił się - trudno zamówię pizze i jakieś chińskie żarcie - stwierdził .Podjechał do kasy. Zapłacił i wyjechał na parking,gdzie spakował zakupy do bagażnika. W samochodzie wyciągnął telefon i wybrał numer do Mike'a.
-Stary mam prośbę - powiedział
- Żarciem się już zająłem - odpowiedział Spike
- Jesteś wielki .Chaz ruszył w stronę swojego mieszkania. Po kilku minutach był na miejscu. Brad pomógł przyjacielowi wypakować zakupy. Starannie rozstawili miski z przekąskami i butelki z alkoholem. Na końcu BBB postawił stertę czerwonych plastikowych kubeczków.
- Chyba wszystko jest - stwierdził
- Mike zamówił jedzenie , więc lada chwila powinien być dostawca - odpowiedział Chazy- Idź się już ogarnij ja poczekam
- Okej jakby, co to wołaj. Zaraz wrócę - powiedział Delson wchodząc po schodach.
Nie minęło 5 minut , kiedy do drzwi ktoś zapukał. Był to dostawca. Chester zapłacił i wziął zamówienie. Rozłożył jedzenie na blacie i wszedł na górę do pokoju. Z szafy wyjął białą koszulkę na ramiączka , zieloną koszulę w kratę i czarne jeansy. Skierował się do łazienki. Ubrał się i po chwili zszedł na dół , gdzie czekał na niego Brad i Rob.
- Cześć Rob
- Czołem. Jak tam ? - spytał
- W miarę a u Ciebie ?- powiedział Chaz zakładając zegarek na rękę.
- Bardzo dobrze.
Do drzwi zapukał Mike , Joe i Dave.
- Meldujemy się - zaśmiali się
- Wchodźcie - odrzekł gospodarz
Była godzina 20:15. W domu byli wszyscy członkowie zespołu każdy przyszedł z dziewczyną. Jedynie Mike i Chester byli bez nich. W salonie było też kilku innych znajomych.
- Uśmiechnij się trochę - powiedział Spike do przyjaciela - to będzie Twój najlepszy wieczór - zaśmiał się
Bennington sztucznie się uśmiechnął.
- Najlepszy to może nie. Po prostu miły wieczór ze znajomymi.
- Niedługo zmienisz zdanie.
************************
Muzyka głośno grała. Wszyscy świetnie się bawili.
- Za nasz nowy utwór ! - David wzniósł toast.
Impreza z minuty na minutę rozkręcała się. Chester zebrał ze stołu kilka pustych butelek wódki. Usłyszał dzwonek do drzwi.
- Kogo to niesie ? - pomyślał. Na zegarku było po 21. Poszedł otworzyć. Jego oczom ukazały się dwie śliczne dziewczyny. Jednak jego wzrok przykuła piękna blondynka.
- Viki ? - spytał z niedowierzaniem
- Możemy wejść ? - spytała
- Tak zapraszam - chłopak przywitał się z nimi i wskazał dłonią na salon- rozgośćcie się.
- Hej Skarbie - Mike pocałował Niki i porwał ją do środka.
- Masz ochotę się czegoś napić ?- spytał Bennington
- Z chęcią - odpowiedziała. Oboje poszli do stolika, gdzie siedział Brad z Sophie. Znajomi dyskutowali żarliwie na różne tematy.
- Może zatańczymy ? - odezwał się Chazy
- Oczywiście - blondynka podała dłoń chłopakowi i razem poszli na środek pokoju. Tańczyli przez krótką chwilę. - możemy pogadać na osobności ?
- Chodźmy na górę. Tam nam nikt nie powinien przeszkadzać - brunet zaprowadził dziewczynę do swojego gabinetu -, więc o czym chcesz rozmawiać ? - spytał opierając się o biurko
- Chciałam Cię przeprosić. Głupio zrobiłam ,że Cię, wtedy nie wysłuchałam. przez ten tydzień dużo myślałam. I dopiero, wtedy zrozumiałam,że moje życzenie nie ma sensu bez Ciebie. Nie potrafię bez Ciebie żyć . Jest chodź cień szansy ,żebyśmy znów byli razem ?
Mężczyzna podszedł do dziewczyny.
- KOCHAM CIĘ - odrzekł i złożył na ustach dziewczyny namiętny pocałunek.
Blondynka nie spodziewała się takiego wyznania. Chłopak pierwszy raz wyznał jej miłość. Była wniebowzięta. Teraz już wiedziała,że to ten jedyny.
Zza drzwi wyglądali Mike i Nicola.
- Uuuu, a nie mówiłem ,że to będzie Twój najlepszy wieczór ?! - zaśmiał się Spike.
- Jaki Ty cwany - na twarzy Benningtona w końcu zagościł szczery uśmiech.
Zakochani długo nie nacieszyli się sobą. Do gabinetu wparował zdyszany Hahn.
- Chaz złaź na dół! Policja do Ciebie.
- Policja ? Do mnie ? - spytał zdziwiony i wymienił z dziewczyną zaskoczone spojrzenia.
Oboje zbiegli na dół.
- Pan Chester Bennington ? - zapytał jeden z funkcjonariuszy
- Tak. O co chodzi ?
- Dostaliśmy zgłoszenie o pobiciu. Musi Pan iść z nami.
- Jakim pobiciu ?
Policjant spojrzał w swój notes.
- Zgłoszenie przyjęliśmy od Pana Alexandra Granger.
- A to dupek - pomyślał Chester i wyszedł z policjantami.
Rozdział13
Na początek chciałam Wam podziękować , za komentarze. Wczoraj nie dodałam opowiadania ,ponieważ miałam awarię. Za to dziś wieczorem dodam kolejny :)
_____________________________________________________
Chester szybko podbiegł do leżącej na ziemi dziewczyny . Delikatnie podniósł ją i położył na swoich kolanach . Przykrył ją swoją kurtką .
- Dzwoń po karetkę ! Szybko ! - krzyknął do Nicoli ,a ta bez słowa wykonała polecenie .
Chłopak wziął Viki za rękę. Ale nie spodziewał się tego co zobaczył . Jej nadgarstki były całe pokaleczone. Na podłodze było pełno krwi.
- Dlaczego ?! - pytał sam siebie - Kochanie proszę Cię nie opuszczaj mnie - zwrócił się do dziewczyny a łzy spływały mu po policzkach.
- Proszę się odsunąć - Chaz usłyszał męski głos , dochodzący zza jego pleców. Odkręcił się i ujrzał 2 mężczyzn z noszami. Posłusznie odsunął się i patrzył jak zabierają dziewczynę do karetki.
Razem z Niki wsiedli do samochodu. Jechali w stronę szpitala,który znajdował się kilka przecznic dalej.
- Nie zadręczaj się tak. Wszystko będzie dobrze. To nie Twoja wina - tłumaczyła brunetka
- Jak mam się nie zadręczać ?! Doskonale wiem ,że to moja wina.
- Uspokój się ! Tak jej nie pomożesz ! - powiedziała i wyciągnęła telefon
- Halo ? Alex , zadzwoń później . Nie mam teraz czasu ! Viki jest w szpitalu, powtórka z przeszłości. Odezwę się, jak czegoś się dowiem . - rozłączyła się
- Kto to ? I, co to znaczy " powtórka z przeszłości " ? - zapytał Chaz
- Alex to ... no ... były Viki . I nasz przyjaciel.Kiedyś też się pocięła , znaczy próbowała, ale nie zdążyła. A dziś ... - dziewczyna zaczęła płakać- dziś jej się to udało .
- I może on tam pojedzie ? - spytał
- Pewnie tak. Tylko proszę Cię nie denerwuj się ... on ją nadal kocha - powiedziała - Chester stój czerwone !
Brunet gwałtownie zahamował .
- Jak mam się nie denerwować ?!
**********************
Dziesięć minut później byli już pod szpitalem, gdzie czekał na nich Alex. Mężczyzna był nie za wysoki, ale dobrze zbudowany.Jego krótkie blond włosy dodawały mu tylko uroku. Na tych miast podbiegł do Nicoli. I zaczął ją wypytywać co się stało.
- Chodźmy już do niej! Mnie nie chcą wpuścić ! - powiedział blondyn
- Już idę - odpowiedziała mu brunetka
Chłopak ruszył w stronę budynku .
- Chaz idziesz ? - Niki powiedziała do Chestera patrząc przez szybę
- Zaraz przyjdę , tylko zaparkuję
***********************
- W końcu jesteś ! Co tak długo ? - brunetka podeszła do Benningtona
- Przepraszam nie mogłem znaleźć miejsca - powiedział przygnębiony- obudziła się ?
- Nie . Lekarze mówią, że niebawem powinna się obudzić. Zdążyliśmy na czas.
- To dobrze - brunet usiadł na krześle a dłońmi jeździł po włosach
Minęła godzina. Korytarzem szedł lekarz.
- Witam. Państwo są rodziną Pani Grey ?
Wszyscy zerwali się na równe nogi.
-Tak - jako pierwszy odezwał się Alex .
Chester obrzucił chłopaka gniewnym spojrzeniem. Blondyn odpowiedział mu tym samym. Nicola zauważyła zachowanie obu mężczyzn i pociągnęła Chestera za rękę .
- Tak , to moja siostra, a to jej chłopak. - spojrzała na bruneta
- Pani Viktoria za jakieś 20 minut powinna się obudzić. Rany zostały zdezynfekowane i opatrzone. Dostała silne leki. Teraz wystarczy czekać . Nie wiemy dlaczego to zrobiła dlatego proponuję wizytę u psychologa.
- Dziękujemy - w końcu odezwał się Chester - czy można już do niej wejść ?
- Musicie Państwo poczekać aż się obudzi - powiedział doktor i poszedł zbadać blondynkę.
-Do końca zdurnieliście - powiedziała Nicola - jak chcecie sobie dać w pysk to wyjdźcie na dwór, a nie robicie sceny ! Tak jej nie pomożecie !
Chaz podszedł do sali dziewczyny i kucnął obok drzwi .
- Co ta za koleś ? - spytał Alex
- To Chester Bennington - przerwał jej chłopak
- To wiem , znam Go . Ale skąd zna Viki ?
- Jak mi nie będziesz przerywać to się dowiesz.
- Mów, byle szybko .
- Są parą od miesiąca. Poznali się przypadkiem.
- Jak to parą ? Przecież ona czekała na mnie ! Czekała aż wrócę i mieliśmy znów być razem... szczęśliwi.
- Nie do mnie te pytania ! Widać nie byłeś jej pisany - odpowiedziała brunetka - zresztą czego się spodziewałeś ? Zostawiłeś ją i od tak wyjechałeś.
Rozmowę przyjaciół przerwał lekarz .
- Możecie Państwo już wejść.
Nicole podeszła do Chestera.
- Ty poczekaj , wyjaśnię jej to. I błagam Cię nie zaczynaj do Alex'a.Nie mam zamiaru Was odwiedzać w szpitalu. Wystarczy,że Viki tu jest.
- Dobrze o to się nie martw. Nie tknę Go nawet patykiem ! - spojrzał na blondyna
Brunetka weszła do sali i usiadła przy łóżku.
*********************
- Jak się czujesz ? - zaczęła Nicola
- Źle ! Nie chciałam tu być . Nie tak to się miało skończyć .
- Co Ty gadasz ?! Za dobrze Ci się układało ?
- Za dobrze? ! Najpierw Alex ... teraz Chester ! Czemu ja zawsze przyciągam do siebie samych oszustów ? - mówiąc to płakała.
- Chester to nie oszust ! Wysłuchałaś Go? Nie ! Więc nie gadaj bzdur !
- I co, by mi powiedział ? " To nie tak jak myślisz " ? Już to kiedyś słyszałam.
- Może dasz mu szansę ? Tylko Go wysłuchaj ! Zbawi Cię te 5 minut ? I radzę się szybko decydować, póki się nie pozabija z Alex'em .
- Jak to z Alex'em ? On tu jest ?
- Tak i chyba się nie polubili.
- Dajcie mi 5 minut . Chcę to przemyśleć- powiedziała Viki do Nicoli .
****************
- I co z nią ? Jak się czuje ? - od progu Chester obrzucił dziewczynę pytaniami.
- Sam ją o to zapytaj. Wysłucha Cię , niechętnie, ale to zrobi . Nie spieprz tego !
- Jesteś wielka- brunet pocałował Niki w policzek
- Nie gadaj tylko idź !
Chłopak wszedł wolno do sali .
- Mogę ? -spytał
- Wejdź - powiedziała patrząc w okno
Chłopak zamykając drzwi ze strachem w oczach spojrzał na Niki. Usiadł na krześle ,który niedawno zajmowała Nicola.
- Jak się czujesz ? - spytał zaniepokojony chłopak.
- Bez zmian - odpowiedziała.
Chester delikatnie wziął dziewczynę za rękę ,jednak ta zwinnie ją zabrała.
- Proszę Cię o chwilę wysłuchania. Chce Ci to wszystko wytłumaczyć .
- Zaczynaj , byle szybko.
- Wiem ,że jesteś na mnie zła,ale nie masz, o co...
- Nie mam, o co ? - dziewczyna przerwała chłopakowi - Zdrada to dla Ciebie nic takiego ?
- Żadnej zdrady nie było! Zrozum. Samanta nic dla mnie nie znaczy ! Nie wiem czemu do mnie przyszła . Sam byłem zaskoczony , myślałem, że to Ty .
- Nie obchodzisz mnie Ty ani Twoja dziewczyna ! Nie chce Cię znać . Z nami koniec . Wyjdź .
- Błagam Cię nie rób mi tego !
- Zostaw mnie samą !
Bennington wyszedł z sali .
- O nic mnie nie pytaj ! Spierdoliłem sprawę - odrzekł do Nicoli i wyszedł ze szpitala.
********************
Brunet pośpiesznie wsiadł do samochodu i włączył się od ruchu .
- Co ja sobie myślałem ? Że wpadnie mi w ramiona ? Powinienem się tego spodziewać -powiedział Chester , rozmawiając przez telefon .
- Jedź do domu ! Tylko spokojnie i powoli . Zaraz u Ciebie będę - odpowiedział Shinoda
Gdy Chazy dotarł pod swoje mieszkanie. Samochód Mike'a już tam stał. Mężczyzna wszedł do mieszkania, gdzie czekali na niego Mike i reszta zespołu .
- Stary w końcu jesteś! - powiedział Brad - Opowiadaj co się dzieje.
- Nie mam ochoty ....
Dave postawił na stole butelkę wódki i polał wszystkim .
- Może to Ci pomoże - powiedział do bruneta
Wszyscy złapali za kieliszki . Pili tak aż skończyły się 2 butelki . W trakcie Chaz opowiedział chłopakom całą historię.
******************
- Moja głowa !
- Łap wodę - Chester usłyszał głos Rob'a.
- Nieźle wczoraj zabalowaliśmy - odezwał się Joe
*********************
Minął tydzień.
- Chazz do Ciebie - Mike podał telefon przyjacielowi
- Masz zamiar sobie tak po prostu odpuścić ? - spytała zdziwiona Nicola
- O co Ci chodzi ?
- O Viktorie kretynie !
- Przecież ona mnie nie chce . Sama mi to powiedziała !
- Mówi jedno a myśli co innego . Znam ją. Nie poddawaj się. Nie pozwól, żeby wróciła do tego dupka Alex'a , który siedzi u nas dzień i noc. Mam do dość. Zbieraj dupę i tu przyjeżdżaj!
- Zaraz tam będę - rozłączył się
- Ubrania masz w łazience , śniadanie na dole. Biegiem do łazienki ! - krzyknął Mike
- Dzięki , jesteście najlepsi - odpowiedział i poszedł do łazienki
Minęło kilkanaście minut. Chester zbiegł na dół .
- Siadaj i jedz.
Posłusznie usiadł. Zjadł grzanki i napił się kawy.
- Powodzenia - odpowiedzieli chórem.
- Nie dziękuje - powiedział. Zabrał kluczyki i wsiadł do samochodu.
***********************
- I to mi się podoba . Wejdź. - powiedziała brunetka do Benningtona
Chester delikatnie się uśmiechnął i wszedł do środka z paczką w ręku. Chłopacy zadbali o wszystko. W salonie na kanapie siedziała przygnębiona Viki , a obok niej zadowolony Alex. Gdy blondyn spostrzegł ,że do pomieszczenia wszedł Chaz szybko zerwał się na nogi .
- I Ty masz czelność tu przychodzić po tym wszystkim co zrobiłeś ?
- Przepraszam, ale nie będę z Tobą gadał . Nie przyszedłem tu do Ciebie - brązowooki spokojnie odpowiedział. Ukradkiem spojrzał na dziewczynę. Smutek w jej oczach zamienił się na małe iskierki. Po nich widać było ,że brakowało jej Benningtona.
- Wyjdź stąd! Nikt Cię tu nie zapraszał.
- Wyjdę, jeśli wyprosi mnie Viktoria lub Nicola . Zdaje mi się ,że Ty tu nie mieszkasz.
Alex bez słowa podszedł do Chaz'a i uderzył Go prosto w nos .
- Odbiło Ci - krzyknęła Viktoria
Chazy postawił na stole paczkę dla ukochanej. Zacisną zęby i bez zastanowienia oddał rywalowi. Czuł ,że krew spływa mu po wargach.
-Wyjdziesz stąd sam czy mam Ci pomóc ? - Bennington jak, gdyby nigdy nic , spokojnym tonem powiedział do Alex'a
Blondyn spojrzał na Viktorie , która z trudem opanowywała śmiech i wybiegł z mieszkania.
- Gorzko tego pożałujesz - powiedział stojąc w progu- A z Viktori i tak nie zrezygnuję .
_____________________________________________________
Chester szybko podbiegł do leżącej na ziemi dziewczyny . Delikatnie podniósł ją i położył na swoich kolanach . Przykrył ją swoją kurtką .
- Dzwoń po karetkę ! Szybko ! - krzyknął do Nicoli ,a ta bez słowa wykonała polecenie .
Chłopak wziął Viki za rękę. Ale nie spodziewał się tego co zobaczył . Jej nadgarstki były całe pokaleczone. Na podłodze było pełno krwi.
- Dlaczego ?! - pytał sam siebie - Kochanie proszę Cię nie opuszczaj mnie - zwrócił się do dziewczyny a łzy spływały mu po policzkach.
- Proszę się odsunąć - Chaz usłyszał męski głos , dochodzący zza jego pleców. Odkręcił się i ujrzał 2 mężczyzn z noszami. Posłusznie odsunął się i patrzył jak zabierają dziewczynę do karetki.
Razem z Niki wsiedli do samochodu. Jechali w stronę szpitala,który znajdował się kilka przecznic dalej.
- Nie zadręczaj się tak. Wszystko będzie dobrze. To nie Twoja wina - tłumaczyła brunetka
- Jak mam się nie zadręczać ?! Doskonale wiem ,że to moja wina.
- Uspokój się ! Tak jej nie pomożesz ! - powiedziała i wyciągnęła telefon
- Halo ? Alex , zadzwoń później . Nie mam teraz czasu ! Viki jest w szpitalu, powtórka z przeszłości. Odezwę się, jak czegoś się dowiem . - rozłączyła się
- Kto to ? I, co to znaczy " powtórka z przeszłości " ? - zapytał Chaz
- Alex to ... no ... były Viki . I nasz przyjaciel.Kiedyś też się pocięła , znaczy próbowała, ale nie zdążyła. A dziś ... - dziewczyna zaczęła płakać- dziś jej się to udało .
- I może on tam pojedzie ? - spytał
- Pewnie tak. Tylko proszę Cię nie denerwuj się ... on ją nadal kocha - powiedziała - Chester stój czerwone !
Brunet gwałtownie zahamował .
- Jak mam się nie denerwować ?!
**********************
Dziesięć minut później byli już pod szpitalem, gdzie czekał na nich Alex. Mężczyzna był nie za wysoki, ale dobrze zbudowany.Jego krótkie blond włosy dodawały mu tylko uroku. Na tych miast podbiegł do Nicoli. I zaczął ją wypytywać co się stało.
- Chodźmy już do niej! Mnie nie chcą wpuścić ! - powiedział blondyn
- Już idę - odpowiedziała mu brunetka
Chłopak ruszył w stronę budynku .
- Chaz idziesz ? - Niki powiedziała do Chestera patrząc przez szybę
- Zaraz przyjdę , tylko zaparkuję
***********************
- W końcu jesteś ! Co tak długo ? - brunetka podeszła do Benningtona
- Przepraszam nie mogłem znaleźć miejsca - powiedział przygnębiony- obudziła się ?
- Nie . Lekarze mówią, że niebawem powinna się obudzić. Zdążyliśmy na czas.
- To dobrze - brunet usiadł na krześle a dłońmi jeździł po włosach
Minęła godzina. Korytarzem szedł lekarz.
- Witam. Państwo są rodziną Pani Grey ?
Wszyscy zerwali się na równe nogi.
-Tak - jako pierwszy odezwał się Alex .
Chester obrzucił chłopaka gniewnym spojrzeniem. Blondyn odpowiedział mu tym samym. Nicola zauważyła zachowanie obu mężczyzn i pociągnęła Chestera za rękę .
- Tak , to moja siostra, a to jej chłopak. - spojrzała na bruneta
- Pani Viktoria za jakieś 20 minut powinna się obudzić. Rany zostały zdezynfekowane i opatrzone. Dostała silne leki. Teraz wystarczy czekać . Nie wiemy dlaczego to zrobiła dlatego proponuję wizytę u psychologa.
- Dziękujemy - w końcu odezwał się Chester - czy można już do niej wejść ?
- Musicie Państwo poczekać aż się obudzi - powiedział doktor i poszedł zbadać blondynkę.
-Do końca zdurnieliście - powiedziała Nicola - jak chcecie sobie dać w pysk to wyjdźcie na dwór, a nie robicie sceny ! Tak jej nie pomożecie !
Chaz podszedł do sali dziewczyny i kucnął obok drzwi .
- Co ta za koleś ? - spytał Alex
- To Chester Bennington - przerwał jej chłopak
- To wiem , znam Go . Ale skąd zna Viki ?
- Jak mi nie będziesz przerywać to się dowiesz.
- Mów, byle szybko .
- Są parą od miesiąca. Poznali się przypadkiem.
- Jak to parą ? Przecież ona czekała na mnie ! Czekała aż wrócę i mieliśmy znów być razem... szczęśliwi.
- Nie do mnie te pytania ! Widać nie byłeś jej pisany - odpowiedziała brunetka - zresztą czego się spodziewałeś ? Zostawiłeś ją i od tak wyjechałeś.
Rozmowę przyjaciół przerwał lekarz .
- Możecie Państwo już wejść.
Nicole podeszła do Chestera.
- Ty poczekaj , wyjaśnię jej to. I błagam Cię nie zaczynaj do Alex'a.Nie mam zamiaru Was odwiedzać w szpitalu. Wystarczy,że Viki tu jest.
- Dobrze o to się nie martw. Nie tknę Go nawet patykiem ! - spojrzał na blondyna
Brunetka weszła do sali i usiadła przy łóżku.
*********************
- Jak się czujesz ? - zaczęła Nicola
- Źle ! Nie chciałam tu być . Nie tak to się miało skończyć .
- Co Ty gadasz ?! Za dobrze Ci się układało ?
- Za dobrze? ! Najpierw Alex ... teraz Chester ! Czemu ja zawsze przyciągam do siebie samych oszustów ? - mówiąc to płakała.
- Chester to nie oszust ! Wysłuchałaś Go? Nie ! Więc nie gadaj bzdur !
- I co, by mi powiedział ? " To nie tak jak myślisz " ? Już to kiedyś słyszałam.
- Może dasz mu szansę ? Tylko Go wysłuchaj ! Zbawi Cię te 5 minut ? I radzę się szybko decydować, póki się nie pozabija z Alex'em .
- Jak to z Alex'em ? On tu jest ?
- Tak i chyba się nie polubili.
- Dajcie mi 5 minut . Chcę to przemyśleć- powiedziała Viki do Nicoli .
****************
- I co z nią ? Jak się czuje ? - od progu Chester obrzucił dziewczynę pytaniami.
- Sam ją o to zapytaj. Wysłucha Cię , niechętnie, ale to zrobi . Nie spieprz tego !
- Jesteś wielka- brunet pocałował Niki w policzek
- Nie gadaj tylko idź !
Chłopak wszedł wolno do sali .
- Mogę ? -spytał
- Wejdź - powiedziała patrząc w okno
Chłopak zamykając drzwi ze strachem w oczach spojrzał na Niki. Usiadł na krześle ,który niedawno zajmowała Nicola.
- Jak się czujesz ? - spytał zaniepokojony chłopak.
- Bez zmian - odpowiedziała.
Chester delikatnie wziął dziewczynę za rękę ,jednak ta zwinnie ją zabrała.
- Proszę Cię o chwilę wysłuchania. Chce Ci to wszystko wytłumaczyć .
- Zaczynaj , byle szybko.
- Wiem ,że jesteś na mnie zła,ale nie masz, o co...
- Nie mam, o co ? - dziewczyna przerwała chłopakowi - Zdrada to dla Ciebie nic takiego ?
- Żadnej zdrady nie było! Zrozum. Samanta nic dla mnie nie znaczy ! Nie wiem czemu do mnie przyszła . Sam byłem zaskoczony , myślałem, że to Ty .
- Nie obchodzisz mnie Ty ani Twoja dziewczyna ! Nie chce Cię znać . Z nami koniec . Wyjdź .
- Błagam Cię nie rób mi tego !
- Zostaw mnie samą !
Bennington wyszedł z sali .
- O nic mnie nie pytaj ! Spierdoliłem sprawę - odrzekł do Nicoli i wyszedł ze szpitala.
********************
Brunet pośpiesznie wsiadł do samochodu i włączył się od ruchu .
- Co ja sobie myślałem ? Że wpadnie mi w ramiona ? Powinienem się tego spodziewać -powiedział Chester , rozmawiając przez telefon .
- Jedź do domu ! Tylko spokojnie i powoli . Zaraz u Ciebie będę - odpowiedział Shinoda
Gdy Chazy dotarł pod swoje mieszkanie. Samochód Mike'a już tam stał. Mężczyzna wszedł do mieszkania, gdzie czekali na niego Mike i reszta zespołu .
- Stary w końcu jesteś! - powiedział Brad - Opowiadaj co się dzieje.
- Nie mam ochoty ....
Dave postawił na stole butelkę wódki i polał wszystkim .
- Może to Ci pomoże - powiedział do bruneta
Wszyscy złapali za kieliszki . Pili tak aż skończyły się 2 butelki . W trakcie Chaz opowiedział chłopakom całą historię.
******************
- Moja głowa !
- Łap wodę - Chester usłyszał głos Rob'a.
- Nieźle wczoraj zabalowaliśmy - odezwał się Joe
*********************
Minął tydzień.
- Chazz do Ciebie - Mike podał telefon przyjacielowi
- Masz zamiar sobie tak po prostu odpuścić ? - spytała zdziwiona Nicola
- O co Ci chodzi ?
- O Viktorie kretynie !
- Przecież ona mnie nie chce . Sama mi to powiedziała !
- Mówi jedno a myśli co innego . Znam ją. Nie poddawaj się. Nie pozwól, żeby wróciła do tego dupka Alex'a , który siedzi u nas dzień i noc. Mam do dość. Zbieraj dupę i tu przyjeżdżaj!
- Zaraz tam będę - rozłączył się
- Ubrania masz w łazience , śniadanie na dole. Biegiem do łazienki ! - krzyknął Mike
- Dzięki , jesteście najlepsi - odpowiedział i poszedł do łazienki
Minęło kilkanaście minut. Chester zbiegł na dół .
- Siadaj i jedz.
Posłusznie usiadł. Zjadł grzanki i napił się kawy.
- Powodzenia - odpowiedzieli chórem.
- Nie dziękuje - powiedział. Zabrał kluczyki i wsiadł do samochodu.
***********************
- I to mi się podoba . Wejdź. - powiedziała brunetka do Benningtona
Chester delikatnie się uśmiechnął i wszedł do środka z paczką w ręku. Chłopacy zadbali o wszystko. W salonie na kanapie siedziała przygnębiona Viki , a obok niej zadowolony Alex. Gdy blondyn spostrzegł ,że do pomieszczenia wszedł Chaz szybko zerwał się na nogi .
- I Ty masz czelność tu przychodzić po tym wszystkim co zrobiłeś ?
- Przepraszam, ale nie będę z Tobą gadał . Nie przyszedłem tu do Ciebie - brązowooki spokojnie odpowiedział. Ukradkiem spojrzał na dziewczynę. Smutek w jej oczach zamienił się na małe iskierki. Po nich widać było ,że brakowało jej Benningtona.
- Wyjdź stąd! Nikt Cię tu nie zapraszał.
- Wyjdę, jeśli wyprosi mnie Viktoria lub Nicola . Zdaje mi się ,że Ty tu nie mieszkasz.
Alex bez słowa podszedł do Chaz'a i uderzył Go prosto w nos .
- Odbiło Ci - krzyknęła Viktoria
Chazy postawił na stole paczkę dla ukochanej. Zacisną zęby i bez zastanowienia oddał rywalowi. Czuł ,że krew spływa mu po wargach.
-Wyjdziesz stąd sam czy mam Ci pomóc ? - Bennington jak, gdyby nigdy nic , spokojnym tonem powiedział do Alex'a
Blondyn spojrzał na Viktorie , która z trudem opanowywała śmiech i wybiegł z mieszkania.
- Gorzko tego pożałujesz - powiedział stojąc w progu- A z Viktori i tak nie zrezygnuję .
poniedziałek, 26 sierpnia 2013
Rozdział 12
- Zapraszam Panią do środka -Chester wskazał dłonią na swój gabinet
- Dziękuję - Viki uśmiechnęła się i weszła do środka .
Dziewczyna ubrana była w czarną skórzana spódniczkę i białą koszulę , na nogach zaś miała białe converse'y . Włosy starannie związała w kucyk .
Chester zajął miejsce na kanapie . Blondynka zwinnie zajęła miejsce obok mężczyzny .
- Na początku chciałem Ci z przykrością oświadczyć , że w pracy musimy udawać , że nie łączy nas nic poza nią . Niestety, mój wspaniałomyślny ojciec wymyślił te zasady , których nie mogę zmienić . Wiem , że to będzie trudne, ale nie mamy wyjścia - powiedział rozkładając ręce na oparciu sofy
Niebieskooka westchnęła.
- To było do przewidzenia , na szczęście nie będziemy się tu tak często widywać . Sądzę ,że damy radę - uśmiechnęła się do chłopaka , a na jej policzkach pokazały się urocze dołeczki .
Zapadła cisza . Brunet wpatrywał się w swoją towarzyszkę stukając palcami o kanapę.
- Umowy nie podpisaliśmy, więc mogę jeszcze wykonać ten ruch - zaśmiał się i złożył na ustach dziewczyny czuły pocałunek .
- Tak miłego poranka dawno nie miałam - Viktoria pokazała szereg białych zębów
- Polecam się na przyszłość - powiedział Chaz , trzymając dziewczynę za rękę. Gdy usłyszał pukanie do drzwi ,szybko podniósł się - Wchodźcie
Do gabinetu weszło dwóch mężczyzn , ubranych w garnitury a w rękach trzymali stertę papierów .
- Pani Viktorio przedstawiam Pani moich dwóch prawników . Roger i Filip - wskazał dłonią na nich
Dziewczyna podiosła się z kanapy i podała dłoń obu panom .
- Myślę , że będzie nam się dobrze pracować - odezwał się Filip
- Może pokażemy Pani nasz gabinet - powiedział Roger
Viki spojrzała na Chestera ,który twierdząco pokiwał głową .
-Z chęcią - uśmiechnęła się do obu mężczyzn i wyszła za nimi
****************
- Wejdź - powiedział Mike
- Jak się czujesz ? Może lepiej odwiozę Cię do domu ? - stwierdził Bennington
- Wszystko jest w porządku . I tak nic nie robię tylko tu siedzę . Widzę ,że zająłeś się tym , żebym nie miał żadnej pracy - na twarzy Shinoda pokazał się uśmiech
- Jaki Pan dziś błyskotliwy - zaśmiał się Chazy - ciesz się ,że w ogóle Ci pozwoliłem tu siedzieć. Powinieneś być w domu
- Daj spokój nic mi nie jest . Lepiej mów, gdzie Viki? - spytał Mike przyjaciela .
- Roger i Phil ją oprowadzają.
Mike podniósł jedną brew .
- I puściłeś ją tak samą ? Z Rogerem ? - Spike zrobił zdziwioną minę - aa dlatego zawdzięczam sobie Twoją wizytę. Nie możesz wysiedzieć u siebie - uśmiechnął się ,kręcąc głową.
- A Ty co byś zrobił na moim miejscu co ? Przecież Go nie zwolnię, bo jest jakimś pieprzonym amantem , jest sprawdzonym prawnikiem . Jest z nimi Filip ... zapomniałem jej uprzedzić jaki jest Roger -Chester spojrzał na Mike'a
- Idź , przynajmniej sprawdzisz co się dzieję .
Chester szybkim krokiem wyszedł na korytarz. Po kilku minutach wszedł do gabinetu prawników . Jednak zastał tam tylko Phila.
- Gdzie Roger ? - spytał
- Zdaje mi się ,że oprowadzą Viktorię
- Czemu nie jesteś z nimi ?
- Zostałem zawalony papierami , jak zwykle zresztą.
- Kurwa ... - powiedział Chester pod nosem ,szybko wychodząc z pokoju. Z kieszeni wyjął telefon i wybrał numer do dziewczyny .
- Tak słucham
- Odpowiadaj tylko tak lub nie - nakazał dziewczynie Chaz
- Dobrze
- Jesteś z Rogerem ?
-Tak
- Powiedz mu , że musisz iść do łazienki i przyjdź pod konferencyjną . Będę tam na Ciebie czekać.
- Dobrze , do widzenia - powiedziała zdezorientowana blondynka.
***********************
Dziewczyna nerwowo szła przez korytarz ,a w jej głowie było tysiące myśli. O co chodzi ? Czy coś źle zrobiła ? Nagle na swoim nadgarstku poczuła czyjś dotyk . Po chwili znalazła się w ciasnym pomieszczeniu a osobą stojącą przed nią był Chester .
- Przepraszam , że tu, ale nie chce, żeby ktoś nas słyszał - powiedział Chester
- Co się dzieje ?
- Wiem ,że to zabrzmi dziwnie, ale trzymaj się, jak najdalej od Roger'a , staraj się pracować bliżej Filipa dobrze ?
- Czemu ? Wydaje się bardzo miły .
- Uwierz mi na słowo , nie chce Cię zniechęcić do tej pracy .
- Powiedz mi czemu,bo sama się do niej zniechęcę .
Bennington przeczesał włosy palcami i wziął głęboki oddech.
- Nie możesz po prostu tego zrobić ?
- Chester ! Błagam Cię powiedz mi - dziewczyna objęła dłońmi twarz bruneta.
Bennington po chwili zastanowienia powiedział dziewczynie prawdę o prawniku.
- Teraz rozumiesz ?
Viki jednak nie opowiedziała tylko pocałowała Go .
- Dziękuję za ostrzeżenie , trzeba było tak od razu.
W kieszenie Chestera za wibrował telefon. Mężczyzna spojrzał na ekran.
-Muszę już iść , ale po pracy będę na Ciebie czekał.Wyjdź tylnym wyjściem ochroniarz Cię wypuści. Już mu powiedziałem - na twarzy bruneta w końcu zawitał uśmiech
- Dobrze Panie Bennington - zaśmiała się
***********************
Dziewczyna wyszła na tylni parking, gdzie w samochodzie czekał na nią Chaz , nerwowo stukając palcami o kierownicę .
- Przepraszam ,że tak długo czekałeś.
- Nic się nie stało - Chazy włożył kluczyki do stacyjki i ruszył - jak pierwszy dzień ?- spytał
- Nie było tak źle ,ale unikanie Rogera to ciężka sprawa . Wszędzie Go pełno - stwierdziła
*************************
- Brad jesteś ? - krzyknął Bennington wchodząc do domu ,a kluczę rzucając na szafkę. Podszedł do lodówki, na której była kartka.
" Próba dziś o 20 , koncert przełożony. Będzie za 2 dni. Radzę przynieść trochę weny, bo potrzebujemy nową piosenkę. Brad "
Chłopak spojrzał na zegarek. Wybiła godzina 19:00.
- Mam jeszcze sporo czasu - powiedział do siebie i wziął telefon do ręki .
" Jeśli masz ochotę to wpadnij do mnie,mam czas do 20. Nie pukaj tylko wejdź,mogę nie słyszeć, bo będę w studiu : ) " - napisał i wysłał do Viktorii. Po chwili otrzymał odpowiedź .
" Będę niedługo :) "
Brunet odłożył komórkę i poszedł wziąć prysznic. Minęło 15 minut, zanim Chester wyszedł z łazienki. Usłyszał ,że ktoś jest na dole .
- Viki już przyszła -powiedział do siebie,przepasając ręcznik wokół bioder. Wytarł włosy i zszedł na dół. Ku jego zdziwieniu nie była to Viki . Jego oczom ukazała się Samanta. Jego była dziewczyna.
- Niespodzianka - powiedziała z wielkim uśmiechem na twarzy.
Chłopaka zatkało.
- Nie cieszysz się ,że wróciłam ? Przecież tego chciałeś.
- I Ty się pytasz czy się cieszę ? !Zostawiłaś mnie dla mojego kumpla,a teraz od tak się zjawiasz , wchodzisz jak do siebie do domu ? - powiedział podniesionym głosem .
- Ale kochanie,jeszcze kilka miesięcy temu chciałeś żebym wróciła do Ciebie
- Te kilka miesięcy zmieniło wszystko.
- Porozmawiajmy o nas . Ja nadal Cię kocham. Zdałam sobie sprawę ,że popełniłam błąd spotykając się z Chrisem .
-Nie ma już nas . Spotykając ? To tak się teraz mówi na zdradę ? ! Żałosna jesteś .
- Stara miłość nie rdzewieje skarbie - powiedziała Samanta podchodząc do Chestera - wiem ,że nadal coś do mnie czujesz. Wystarczy tylko trochę Ci o tym przypomnieć . - brunetka namiętnie pocałowała Benningtona , jednak ten odepchnął ją .
Chester spojrzał w stronę drzwi , w których stała zapłakana Viktoria .
- Viki to nie tak jak myślisz . Proszę Cię porozmawiajmy - jednak blondynka ze łzami w oczach wybiegła z mieszkania. - wielkie dzięki , możesz już sobie iść - krzyknął Chaz do Samanty i wbiegł górę, by szybko się ubrać .
- Nie zostawię Cię tak samego
- Nie musisz, bo właśnie wychodzę i zdaje mi się ,że Ty też .
- Wiedziałam ,że mi wybaczysz .
- Nie , nie . Ja idę do Viki a Ty rób co chcesz, byle z dala ode mnie i mojego mieszkania - stwierdził i zamknął drzwi do łazienki - Jak wyjdę ma Cię tu nie być - powiedział donośnym głosem
Minęło 5 minut, gdy Chaz wybiegł z łazienki. W mieszkaniu nie było nikogo prócz niego. Zadowolony, chociaż tym faktem wybiegł na zewnątrz i wsiadł do samochodu. Odpalił silnik i z piskiem opon ruszył w stronę domu Viktorii .
**********************
Brunet nerwowo pukał w drzwi mieszkania .Drzwi otworzyła mu Niki .
- Chester ? Ty nie jesteś z Viki ? - spytała zdziwiona
- Miałem być, ale wydarzyło się coś , co to popsuło . Nie ma jej w domu ?
- Nie ,czekaj zadzwonię do niej . Wejdź .
Bennington wszedł do pomieszczenia i zaczął chodzić po pokoju .
Po 5 minutach wróciła Nicola .
- Co się tam wydarzyło ? Co jej zrobiłeś ? - krzyknęła
-To nie tak jak ...
- Tak, tak tak , to się słyszy za każdym razem, kiedy się coś przeskrobie .
- Posłuchaj mówię prawdę - brunet w skrócie opowiedział dziewczynie co się wydarzyło
- Jeśli mówisz prawdę to musimy ją szybko znaleźć i jej to wyjaśnić - brunetka wybrała numer do Viki .
************************
- Viktoria posłuchaj ! Wróć do domu , to na prawdę nie tak jak myślisz - powiedziała Niki
- Nie wrócę , nigdy już mnie nie zobaczycie . Moje życie nie ma sensu !
- Viki nie gadaj bzdur . Wracaj ! Słyszysz ?
Jednak blondynka rozłączyła się .
****************
Spanikowana dziewczyna wbiegła do pokoju.
- Chester ona znów chce sobie coś zrobić . Rozłączyła się i wyłączyła telefon . Powiedziała, że nigdy jej nie zobaczymy i, że jej życznie nie ma sensu .
- Co ? - chłopak złapał się za głowę - Muszę ją znaleźć ! - wybiegł na zewnątrz .
- Jadę z Tobą , wiem, gdzie może być .
- Jak jej się coś stanie to nie daruje sobie tego . Kretyn ze mnie .
- Nic jej się nie stanie rozumiesz ? Nie może ! Jest moją jedyną rodziną , nie pozwolę na to !
********************
Zdenerwowana dwójka wybiegła z samochodu i ruszyła w stronę opuszczonego budynku .
- Viki ! - krzyczeli na zmianę
- Tam jest ! - wskazała Nicola
Chester podbiegł do dziewczyny , jednak nie dowierzał temu co zobaczył .
______________________________________________
Przepraszam za długo nieobecność , postaram się to nadrobić . Dziękuje za wszystkie komentarze . Mam nadzieję ,że rozdział się Wam spodoba , bo pisałam na szybko . :)
- Dziękuję - Viki uśmiechnęła się i weszła do środka .
Dziewczyna ubrana była w czarną skórzana spódniczkę i białą koszulę , na nogach zaś miała białe converse'y . Włosy starannie związała w kucyk .
Chester zajął miejsce na kanapie . Blondynka zwinnie zajęła miejsce obok mężczyzny .
- Na początku chciałem Ci z przykrością oświadczyć , że w pracy musimy udawać , że nie łączy nas nic poza nią . Niestety, mój wspaniałomyślny ojciec wymyślił te zasady , których nie mogę zmienić . Wiem , że to będzie trudne, ale nie mamy wyjścia - powiedział rozkładając ręce na oparciu sofy
Niebieskooka westchnęła.
- To było do przewidzenia , na szczęście nie będziemy się tu tak często widywać . Sądzę ,że damy radę - uśmiechnęła się do chłopaka , a na jej policzkach pokazały się urocze dołeczki .
Zapadła cisza . Brunet wpatrywał się w swoją towarzyszkę stukając palcami o kanapę.
- Umowy nie podpisaliśmy, więc mogę jeszcze wykonać ten ruch - zaśmiał się i złożył na ustach dziewczyny czuły pocałunek .
- Tak miłego poranka dawno nie miałam - Viktoria pokazała szereg białych zębów
- Polecam się na przyszłość - powiedział Chaz , trzymając dziewczynę za rękę. Gdy usłyszał pukanie do drzwi ,szybko podniósł się - Wchodźcie
Do gabinetu weszło dwóch mężczyzn , ubranych w garnitury a w rękach trzymali stertę papierów .
- Pani Viktorio przedstawiam Pani moich dwóch prawników . Roger i Filip - wskazał dłonią na nich
Dziewczyna podiosła się z kanapy i podała dłoń obu panom .
- Myślę , że będzie nam się dobrze pracować - odezwał się Filip
- Może pokażemy Pani nasz gabinet - powiedział Roger
Viki spojrzała na Chestera ,który twierdząco pokiwał głową .
-Z chęcią - uśmiechnęła się do obu mężczyzn i wyszła za nimi
****************
- Wejdź - powiedział Mike
- Jak się czujesz ? Może lepiej odwiozę Cię do domu ? - stwierdził Bennington
- Wszystko jest w porządku . I tak nic nie robię tylko tu siedzę . Widzę ,że zająłeś się tym , żebym nie miał żadnej pracy - na twarzy Shinoda pokazał się uśmiech
- Jaki Pan dziś błyskotliwy - zaśmiał się Chazy - ciesz się ,że w ogóle Ci pozwoliłem tu siedzieć. Powinieneś być w domu
- Daj spokój nic mi nie jest . Lepiej mów, gdzie Viki? - spytał Mike przyjaciela .
- Roger i Phil ją oprowadzają.
Mike podniósł jedną brew .
- I puściłeś ją tak samą ? Z Rogerem ? - Spike zrobił zdziwioną minę - aa dlatego zawdzięczam sobie Twoją wizytę. Nie możesz wysiedzieć u siebie - uśmiechnął się ,kręcąc głową.
- A Ty co byś zrobił na moim miejscu co ? Przecież Go nie zwolnię, bo jest jakimś pieprzonym amantem , jest sprawdzonym prawnikiem . Jest z nimi Filip ... zapomniałem jej uprzedzić jaki jest Roger -Chester spojrzał na Mike'a
- Idź , przynajmniej sprawdzisz co się dzieję .
Chester szybkim krokiem wyszedł na korytarz. Po kilku minutach wszedł do gabinetu prawników . Jednak zastał tam tylko Phila.
- Gdzie Roger ? - spytał
- Zdaje mi się ,że oprowadzą Viktorię
- Czemu nie jesteś z nimi ?
- Zostałem zawalony papierami , jak zwykle zresztą.
- Kurwa ... - powiedział Chester pod nosem ,szybko wychodząc z pokoju. Z kieszeni wyjął telefon i wybrał numer do dziewczyny .
- Tak słucham
- Odpowiadaj tylko tak lub nie - nakazał dziewczynie Chaz
- Dobrze
- Jesteś z Rogerem ?
-Tak
- Powiedz mu , że musisz iść do łazienki i przyjdź pod konferencyjną . Będę tam na Ciebie czekać.
- Dobrze , do widzenia - powiedziała zdezorientowana blondynka.
***********************
Dziewczyna nerwowo szła przez korytarz ,a w jej głowie było tysiące myśli. O co chodzi ? Czy coś źle zrobiła ? Nagle na swoim nadgarstku poczuła czyjś dotyk . Po chwili znalazła się w ciasnym pomieszczeniu a osobą stojącą przed nią był Chester .
- Przepraszam , że tu, ale nie chce, żeby ktoś nas słyszał - powiedział Chester
- Co się dzieje ?
- Wiem ,że to zabrzmi dziwnie, ale trzymaj się, jak najdalej od Roger'a , staraj się pracować bliżej Filipa dobrze ?
- Czemu ? Wydaje się bardzo miły .
- Uwierz mi na słowo , nie chce Cię zniechęcić do tej pracy .
- Powiedz mi czemu,bo sama się do niej zniechęcę .
Bennington przeczesał włosy palcami i wziął głęboki oddech.
- Nie możesz po prostu tego zrobić ?
- Chester ! Błagam Cię powiedz mi - dziewczyna objęła dłońmi twarz bruneta.
Bennington po chwili zastanowienia powiedział dziewczynie prawdę o prawniku.
- Teraz rozumiesz ?
Viki jednak nie opowiedziała tylko pocałowała Go .
- Dziękuję za ostrzeżenie , trzeba było tak od razu.
W kieszenie Chestera za wibrował telefon. Mężczyzna spojrzał na ekran.
-Muszę już iść , ale po pracy będę na Ciebie czekał.Wyjdź tylnym wyjściem ochroniarz Cię wypuści. Już mu powiedziałem - na twarzy bruneta w końcu zawitał uśmiech
- Dobrze Panie Bennington - zaśmiała się
***********************
Dziewczyna wyszła na tylni parking, gdzie w samochodzie czekał na nią Chaz , nerwowo stukając palcami o kierownicę .
- Przepraszam ,że tak długo czekałeś.
- Nic się nie stało - Chazy włożył kluczyki do stacyjki i ruszył - jak pierwszy dzień ?- spytał
- Nie było tak źle ,ale unikanie Rogera to ciężka sprawa . Wszędzie Go pełno - stwierdziła
*************************
- Brad jesteś ? - krzyknął Bennington wchodząc do domu ,a kluczę rzucając na szafkę. Podszedł do lodówki, na której była kartka.
" Próba dziś o 20 , koncert przełożony. Będzie za 2 dni. Radzę przynieść trochę weny, bo potrzebujemy nową piosenkę. Brad "
Chłopak spojrzał na zegarek. Wybiła godzina 19:00.
- Mam jeszcze sporo czasu - powiedział do siebie i wziął telefon do ręki .
" Jeśli masz ochotę to wpadnij do mnie,mam czas do 20. Nie pukaj tylko wejdź,mogę nie słyszeć, bo będę w studiu : ) " - napisał i wysłał do Viktorii. Po chwili otrzymał odpowiedź .
" Będę niedługo :) "
Brunet odłożył komórkę i poszedł wziąć prysznic. Minęło 15 minut, zanim Chester wyszedł z łazienki. Usłyszał ,że ktoś jest na dole .
- Viki już przyszła -powiedział do siebie,przepasając ręcznik wokół bioder. Wytarł włosy i zszedł na dół. Ku jego zdziwieniu nie była to Viki . Jego oczom ukazała się Samanta. Jego była dziewczyna.
- Niespodzianka - powiedziała z wielkim uśmiechem na twarzy.
Chłopaka zatkało.
- Nie cieszysz się ,że wróciłam ? Przecież tego chciałeś.
- I Ty się pytasz czy się cieszę ? !Zostawiłaś mnie dla mojego kumpla,a teraz od tak się zjawiasz , wchodzisz jak do siebie do domu ? - powiedział podniesionym głosem .
- Ale kochanie,jeszcze kilka miesięcy temu chciałeś żebym wróciła do Ciebie
- Te kilka miesięcy zmieniło wszystko.
- Porozmawiajmy o nas . Ja nadal Cię kocham. Zdałam sobie sprawę ,że popełniłam błąd spotykając się z Chrisem .
-Nie ma już nas . Spotykając ? To tak się teraz mówi na zdradę ? ! Żałosna jesteś .
- Stara miłość nie rdzewieje skarbie - powiedziała Samanta podchodząc do Chestera - wiem ,że nadal coś do mnie czujesz. Wystarczy tylko trochę Ci o tym przypomnieć . - brunetka namiętnie pocałowała Benningtona , jednak ten odepchnął ją .
Chester spojrzał w stronę drzwi , w których stała zapłakana Viktoria .
- Viki to nie tak jak myślisz . Proszę Cię porozmawiajmy - jednak blondynka ze łzami w oczach wybiegła z mieszkania. - wielkie dzięki , możesz już sobie iść - krzyknął Chaz do Samanty i wbiegł górę, by szybko się ubrać .
- Nie zostawię Cię tak samego
- Nie musisz, bo właśnie wychodzę i zdaje mi się ,że Ty też .
- Wiedziałam ,że mi wybaczysz .
- Nie , nie . Ja idę do Viki a Ty rób co chcesz, byle z dala ode mnie i mojego mieszkania - stwierdził i zamknął drzwi do łazienki - Jak wyjdę ma Cię tu nie być - powiedział donośnym głosem
Minęło 5 minut, gdy Chaz wybiegł z łazienki. W mieszkaniu nie było nikogo prócz niego. Zadowolony, chociaż tym faktem wybiegł na zewnątrz i wsiadł do samochodu. Odpalił silnik i z piskiem opon ruszył w stronę domu Viktorii .
**********************
Brunet nerwowo pukał w drzwi mieszkania .Drzwi otworzyła mu Niki .
- Chester ? Ty nie jesteś z Viki ? - spytała zdziwiona
- Miałem być, ale wydarzyło się coś , co to popsuło . Nie ma jej w domu ?
- Nie ,czekaj zadzwonię do niej . Wejdź .
Bennington wszedł do pomieszczenia i zaczął chodzić po pokoju .
Po 5 minutach wróciła Nicola .
- Co się tam wydarzyło ? Co jej zrobiłeś ? - krzyknęła
-To nie tak jak ...
- Tak, tak tak , to się słyszy za każdym razem, kiedy się coś przeskrobie .
- Posłuchaj mówię prawdę - brunet w skrócie opowiedział dziewczynie co się wydarzyło
- Jeśli mówisz prawdę to musimy ją szybko znaleźć i jej to wyjaśnić - brunetka wybrała numer do Viki .
************************
- Viktoria posłuchaj ! Wróć do domu , to na prawdę nie tak jak myślisz - powiedziała Niki
- Nie wrócę , nigdy już mnie nie zobaczycie . Moje życie nie ma sensu !
- Viki nie gadaj bzdur . Wracaj ! Słyszysz ?
Jednak blondynka rozłączyła się .
****************
Spanikowana dziewczyna wbiegła do pokoju.
- Chester ona znów chce sobie coś zrobić . Rozłączyła się i wyłączyła telefon . Powiedziała, że nigdy jej nie zobaczymy i, że jej życznie nie ma sensu .
- Co ? - chłopak złapał się za głowę - Muszę ją znaleźć ! - wybiegł na zewnątrz .
- Jadę z Tobą , wiem, gdzie może być .
- Jak jej się coś stanie to nie daruje sobie tego . Kretyn ze mnie .
- Nic jej się nie stanie rozumiesz ? Nie może ! Jest moją jedyną rodziną , nie pozwolę na to !
********************
Zdenerwowana dwójka wybiegła z samochodu i ruszyła w stronę opuszczonego budynku .
- Viki ! - krzyczeli na zmianę
- Tam jest ! - wskazała Nicola
Chester podbiegł do dziewczyny , jednak nie dowierzał temu co zobaczył .
______________________________________________
Przepraszam za długo nieobecność , postaram się to nadrobić . Dziękuje za wszystkie komentarze . Mam nadzieję ,że rozdział się Wam spodoba , bo pisałam na szybko . :)
sobota, 24 sierpnia 2013
wakacje
przepraszam ze tyle juz nie dodaje opowiadan ale jestem.na wakacjach . JUTRO wracamcjuz do domu i postaram sie cos napisac . Dziekuje za wszystkie komentarze ;)
czwartek, 8 sierpnia 2013
Rozdział 11
- Zrozumiem, jeśli się nie zgodzisz - chłopak odwrócił głowę w drugą stronę
- Co Ty wygadujesz - dziewczyna położyła dłoń na policzku Mike'a i odwróciła ją w swoją stronę - Jasne , że tak
Chłopak mimo bólu żeber , usiadł i pocałował dziewczynę, a ta odwzajemniła pocałunek.
- Nie tak wyobrażałem sobie nasz pierwszy pocałunek - zaśmiał się
- Oj, nie narzekaj - śmiali się , trzymając się za ręce
*******************
- Codziennie powiadasz ? - na twarzy Chestera pojawił się triumfalny uśmieszek - W sumie, to ja do biura spieszyć się nie muszę . Ty dziś tylko podpisujesz umowę , ale, dopóki ja nie będę w biurze , Ty nie możesz jej podpisać .
- Co Ty kombinujesz ? - dziewczyna spojrzała na Chestera , a dłoń nadal trzymała na jego torsie.
- A nic - zaśmiał się - wystarczy jeden telefon , powiem, że przyjadę na 10 i mamy całą godzinę dla siebie
- Pan prezes dobrze myśli , w takim razie czekam na Pana - dziewczyna poszła do pokoju .
- Za chwilę będę - powiedział i zszedł na dół po telefon
- Holly ?
- Tak Panie Bennington ?
- Będę dziś w biurze na 10 . Wszystkie spotkanie przełóż na godzinę później .
- Dobrze , wszystko załatwię .
- Dziękuje do zobaczenia .
- Do zobaczenie Panie Chesterze.
Chłopak rzucił telefon na sofę i wbiegł na górę . Wszedł do pokoju, gdzie czekała na niego Viktoria.
-Już jestem kochanie - powiedział z uśmiechem na twarzy .
- Cieszę się - Viki podeszła do niego i palcem jeździła mu po torsie .
-Jak dobrze być prezesem- Chester zaśmiał się , objął dziewczynę i zaczął ją namiętnie całować . Ta nie opierała się . Bennington zdjął dziewczynie bluzkę i oboje opadli na łóżko . Chłopak zwinnym ruchem odpiął stanik Viktori , po czym ściągnął z jej bioder spódniczkę.
- Jaki Pan dziś szybki - dziewczyna cmoknęła chłopaka w usta , a dłońmi jeździła po jego plecach .
Chazzy zaśmiał się , patrząc na dziewczynę i pocałował ją w nos .
- Taka moja natura - odpowiedział. Na swoich biodrach poczuł , chłodną dłoń dziewczyny , która po woli odwiązywała ręcznik .
- Coraz śmielej - Bennington pocałował Viktorie w szyję
-Uczę się od mistrza . - oboje pochłonięci byli sobą .Minęło trochę czasu , a para leżała na łóżku .Chester podłożył swoją rękę pod głowę , drugą zaś objął dziewczynę . Ta leżała na boku wtulona w nagie ciało mężczyzny.
- Mogłabym tak leżeć całymi dniami - powiedziała Viktoria , rysując niewidzialne kółka na brzuchu Chazz'a- dobrze mi z Tobą
- Mi z Tobą też . Nie wiem, co bym teraz zrobił , gdybym, wtedy Cię nie śledził i nie poszedł Cię przeprosić . - brunet spojrzał na niebieskooką
- Żył byś zwyczajnie , jak do tej pory
- Moje życie bez Ciebie nie ma sensu - odpowiedział Chazz i pocałował ją w czoło
Blondynka spojrzała w górę ,by patrzeć prosto w oczy chłopaka.
- Chciałam Ci coś powiedzieć . Kiedy z Tobą jestem czuję się tak, inaczej , bezpieczniej . A, kiedy nie ma Cię obok czuję , że czegoś mi brakuje . Jakbym nie miała jakiejś części siebie . Uzależniłam się od Ciebie .
- Ja też się w Tobie zakochałem - po tych słowach przytulił dziewczynę do siebie ,a dłonią bawił się jej włosami .
**************************
- Jak się dzisiaj czujemy Panie Shinoda ? - spytał lekarz .
- Bardzo dobrze . Żebra bolą już mniej .
- Wspaniale . W takim razie zbadam Pana i, jeśli wszystko będzie w porządku będzie mógł Pan wyjść .
- Cudownie , czyli nie trzeba odwoływać koncertu?! . - Mike spojrzał na Brad'a, który właśnie wszedł do sali .
- Tak . Poproszę Państwa o opuszczenie pokoju , muszę zbadać pacjenta . - oboje wyszli na korytarz - Skoro Pan Bennington jest Pana jedyną rodziną , musi on przyjechać podpisać dokumenty , bez tego nie mogę Pana wypuścić .
- Zadzwoni Pan do niego ? - spytał Spike - Oby tylko nie był bardzo zajęty - powiedział pod nosem .
- Dobrze Pan z, nim porozmawia ?
- Tak . Pożyczy mi Pan telefon ?
- Proszę - doktor podał komórkę Mike'owi
Spike wpisał numer do Chestera i połączył się .
**************************
Zakochani leżeli i rozmawiali , kiedy zadzwonił telefon .
- Kto, to znowu ? Później oddzwonię - stwierdził Chaz
- Idź , może, to coś ważnego . Może ze szpitala .
Brunet zbiegł na dół i odebrał telefon .
- Tak ?
- Chazzy tu Mike . Mam do Ciebie prośbę .
- Cześć , mów, o co chodzi ?
- Mogę już wyjść , ale potrzebny jest Twój podpis . Bez tego mnie nie wypuszczą .
- Zaraz będę .
- Na pewno nie masz innych ważnych spraw ?
- Stary , Ty jesteś najważniejszy - Chester rozłączył się i poszedł na górę .
- Coś się stało ? - spytała brunetka .
- Dzwonił Mike , wychodzi dziś ze szpitala , ale muszę podpisać jakieś dokumenty, inaczej Go nie wypuszczą .
- To jedź ,spotkamy się w biurze .
- Okej, skorzystam jeszcze z prysznica i już mnie nie ma
Brunet poszedł do łazienki i wziął prysznic , założył białą koszulę , niebieski krawat i garnitur . W lusterku poprawił włosy i włożył na prawy nadgarstek zegarek . Następnie ruszył w stronę pokoju dziewczyny , jednak nie zastał jej tam .
- Viki ! - krzyknął Chazz
- Jestem na dole - odpowiedziała
Chłopak zszedł na dół.
- Nie wypuszczę Cię, póki czegoś nie zjesz - pomachała mu kluczami przed oczami .
- Dobrze już dobrze . Pozwól, chociaż , że Ci pomogę .
- Nie trzeba już wszystko gotowe .Zapraszam do stołu .
Chester usiadł obok na przeciwko dziewczyny i nałożył sobie na talerz kilka grzanek .
- Kawy ? - spytał dziewczyny
- Poproszę - blondynka uśmiechnęła się do chłopaka
Bennington nalał dziewczynie kawy .
**********************
- Cześć , już jestem . Gotowy na wyjście ? - spytał Chazz
- Jasne , przepraszam ,że Cię wyciągnąłem . Nie wiedziałem , że będziesz potrzebny . - powiedział Spike
- Nie przepraszaj tylko zbieraj się i jedziemy do domu
- Jadę z Tobą do biura . Dziś wielki dzień dla Viktori - uśmiechnął się
- Jeśli chcesz - chłopak podał dłoń Mike'owi, by wstał - Tak, dlatego nie gadamy tylko jedziemy
Chester wziął torbę Mike'a i razem wyszli ze szpitala . Wsiedli do samochodu i ruszyli w stronę biura .
- A Ty jak z Nicolą ? - Chazz zerknął na Spike'a
- No dobrze, a jak ma być - zaśmiał się
- Po Twojej minie stwierdzam ,że już oficjalnie jesteście razem ?
- Jak Ty, to robisz ?
- Znam Cię całe życie - na twarzy Chazz'a pojawił się uśmiech
**************
- Panie Bennington , przyszła Pani Grey .
- Wiem , za chwilę ją przyjmę . Dziękuje .
Mężczyźni weszli do windy .
- No zaraz się zacznie - skwitował Chester
- Dlatego jestem tylko grafikiem - zadrwił Mike
- Dzięki za wsparcie - przyjaciele zaśmiali się i wyszli na korytarz . W tym samym momencie wokół nich pojawił się wianuszek osób z różnymi dokumentami w rękach.
- Tak wiem zajmę się wszystkim później , teraz mam ważne spotkanie .
Tłum rozstąpił się w momencie gry Chester wszedł do gabinetu .
Chazz nacisnął przycisk na telefonie .
- Holly poproś Panią Grey do mnie .
- Dobrze już proszę . Czy coś jeszcze ?
- Jeśli możesz , to zajrzyj do Mike'a . Pilnuj Go jego nie powinno tu być , ma odpoczywać .
- Właśnie jest u niego Pan Delson
- W takim razie dziękuje, to już wszystko .
Chester wstał , zapiął marynarkę i otworzył drzwi .
- Zapraszam Panią - uśmiechnął się do blondynki .
- Co Ty wygadujesz - dziewczyna położyła dłoń na policzku Mike'a i odwróciła ją w swoją stronę - Jasne , że tak
Chłopak mimo bólu żeber , usiadł i pocałował dziewczynę, a ta odwzajemniła pocałunek.
- Nie tak wyobrażałem sobie nasz pierwszy pocałunek - zaśmiał się
- Oj, nie narzekaj - śmiali się , trzymając się za ręce
*******************
- Codziennie powiadasz ? - na twarzy Chestera pojawił się triumfalny uśmieszek - W sumie, to ja do biura spieszyć się nie muszę . Ty dziś tylko podpisujesz umowę , ale, dopóki ja nie będę w biurze , Ty nie możesz jej podpisać .
- Co Ty kombinujesz ? - dziewczyna spojrzała na Chestera , a dłoń nadal trzymała na jego torsie.
- A nic - zaśmiał się - wystarczy jeden telefon , powiem, że przyjadę na 10 i mamy całą godzinę dla siebie
- Pan prezes dobrze myśli , w takim razie czekam na Pana - dziewczyna poszła do pokoju .
- Za chwilę będę - powiedział i zszedł na dół po telefon
- Holly ?
- Tak Panie Bennington ?
- Będę dziś w biurze na 10 . Wszystkie spotkanie przełóż na godzinę później .
- Dobrze , wszystko załatwię .
- Dziękuje do zobaczenia .
- Do zobaczenie Panie Chesterze.
Chłopak rzucił telefon na sofę i wbiegł na górę . Wszedł do pokoju, gdzie czekała na niego Viktoria.
-Już jestem kochanie - powiedział z uśmiechem na twarzy .
- Cieszę się - Viki podeszła do niego i palcem jeździła mu po torsie .
-Jak dobrze być prezesem- Chester zaśmiał się , objął dziewczynę i zaczął ją namiętnie całować . Ta nie opierała się . Bennington zdjął dziewczynie bluzkę i oboje opadli na łóżko . Chłopak zwinnym ruchem odpiął stanik Viktori , po czym ściągnął z jej bioder spódniczkę.
- Jaki Pan dziś szybki - dziewczyna cmoknęła chłopaka w usta , a dłońmi jeździła po jego plecach .
Chazzy zaśmiał się , patrząc na dziewczynę i pocałował ją w nos .
- Taka moja natura - odpowiedział. Na swoich biodrach poczuł , chłodną dłoń dziewczyny , która po woli odwiązywała ręcznik .
- Coraz śmielej - Bennington pocałował Viktorie w szyję
-Uczę się od mistrza . - oboje pochłonięci byli sobą .Minęło trochę czasu , a para leżała na łóżku .Chester podłożył swoją rękę pod głowę , drugą zaś objął dziewczynę . Ta leżała na boku wtulona w nagie ciało mężczyzny.
- Mogłabym tak leżeć całymi dniami - powiedziała Viktoria , rysując niewidzialne kółka na brzuchu Chazz'a- dobrze mi z Tobą
- Mi z Tobą też . Nie wiem, co bym teraz zrobił , gdybym, wtedy Cię nie śledził i nie poszedł Cię przeprosić . - brunet spojrzał na niebieskooką
- Żył byś zwyczajnie , jak do tej pory
- Moje życie bez Ciebie nie ma sensu - odpowiedział Chazz i pocałował ją w czoło
Blondynka spojrzała w górę ,by patrzeć prosto w oczy chłopaka.
- Chciałam Ci coś powiedzieć . Kiedy z Tobą jestem czuję się tak, inaczej , bezpieczniej . A, kiedy nie ma Cię obok czuję , że czegoś mi brakuje . Jakbym nie miała jakiejś części siebie . Uzależniłam się od Ciebie .
- Ja też się w Tobie zakochałem - po tych słowach przytulił dziewczynę do siebie ,a dłonią bawił się jej włosami .
**************************
- Jak się dzisiaj czujemy Panie Shinoda ? - spytał lekarz .
- Bardzo dobrze . Żebra bolą już mniej .
- Wspaniale . W takim razie zbadam Pana i, jeśli wszystko będzie w porządku będzie mógł Pan wyjść .
- Cudownie , czyli nie trzeba odwoływać koncertu?! . - Mike spojrzał na Brad'a, który właśnie wszedł do sali .
- Tak . Poproszę Państwa o opuszczenie pokoju , muszę zbadać pacjenta . - oboje wyszli na korytarz - Skoro Pan Bennington jest Pana jedyną rodziną , musi on przyjechać podpisać dokumenty , bez tego nie mogę Pana wypuścić .
- Zadzwoni Pan do niego ? - spytał Spike - Oby tylko nie był bardzo zajęty - powiedział pod nosem .
- Dobrze Pan z, nim porozmawia ?
- Tak . Pożyczy mi Pan telefon ?
- Proszę - doktor podał komórkę Mike'owi
Spike wpisał numer do Chestera i połączył się .
**************************
Zakochani leżeli i rozmawiali , kiedy zadzwonił telefon .
- Kto, to znowu ? Później oddzwonię - stwierdził Chaz
- Idź , może, to coś ważnego . Może ze szpitala .
Brunet zbiegł na dół i odebrał telefon .
- Tak ?
- Chazzy tu Mike . Mam do Ciebie prośbę .
- Cześć , mów, o co chodzi ?
- Mogę już wyjść , ale potrzebny jest Twój podpis . Bez tego mnie nie wypuszczą .
- Zaraz będę .
- Na pewno nie masz innych ważnych spraw ?
- Stary , Ty jesteś najważniejszy - Chester rozłączył się i poszedł na górę .
- Coś się stało ? - spytała brunetka .
- Dzwonił Mike , wychodzi dziś ze szpitala , ale muszę podpisać jakieś dokumenty, inaczej Go nie wypuszczą .
- To jedź ,spotkamy się w biurze .
- Okej, skorzystam jeszcze z prysznica i już mnie nie ma
Brunet poszedł do łazienki i wziął prysznic , założył białą koszulę , niebieski krawat i garnitur . W lusterku poprawił włosy i włożył na prawy nadgarstek zegarek . Następnie ruszył w stronę pokoju dziewczyny , jednak nie zastał jej tam .
- Viki ! - krzyknął Chazz
- Jestem na dole - odpowiedziała
Chłopak zszedł na dół.
- Nie wypuszczę Cię, póki czegoś nie zjesz - pomachała mu kluczami przed oczami .
- Dobrze już dobrze . Pozwól, chociaż , że Ci pomogę .
- Nie trzeba już wszystko gotowe .Zapraszam do stołu .
Chester usiadł obok na przeciwko dziewczyny i nałożył sobie na talerz kilka grzanek .
- Kawy ? - spytał dziewczyny
- Poproszę - blondynka uśmiechnęła się do chłopaka
Bennington nalał dziewczynie kawy .
**********************
- Cześć , już jestem . Gotowy na wyjście ? - spytał Chazz
- Jasne , przepraszam ,że Cię wyciągnąłem . Nie wiedziałem , że będziesz potrzebny . - powiedział Spike
- Nie przepraszaj tylko zbieraj się i jedziemy do domu
- Jadę z Tobą do biura . Dziś wielki dzień dla Viktori - uśmiechnął się
- Jeśli chcesz - chłopak podał dłoń Mike'owi, by wstał - Tak, dlatego nie gadamy tylko jedziemy
Chester wziął torbę Mike'a i razem wyszli ze szpitala . Wsiedli do samochodu i ruszyli w stronę biura .
- A Ty jak z Nicolą ? - Chazz zerknął na Spike'a
- No dobrze, a jak ma być - zaśmiał się
- Po Twojej minie stwierdzam ,że już oficjalnie jesteście razem ?
- Jak Ty, to robisz ?
- Znam Cię całe życie - na twarzy Chazz'a pojawił się uśmiech
**************
- Panie Bennington , przyszła Pani Grey .
- Wiem , za chwilę ją przyjmę . Dziękuje .
Mężczyźni weszli do windy .
- No zaraz się zacznie - skwitował Chester
- Dlatego jestem tylko grafikiem - zadrwił Mike
- Dzięki za wsparcie - przyjaciele zaśmiali się i wyszli na korytarz . W tym samym momencie wokół nich pojawił się wianuszek osób z różnymi dokumentami w rękach.
- Tak wiem zajmę się wszystkim później , teraz mam ważne spotkanie .
Tłum rozstąpił się w momencie gry Chester wszedł do gabinetu .
Chazz nacisnął przycisk na telefonie .
- Holly poproś Panią Grey do mnie .
- Dobrze już proszę . Czy coś jeszcze ?
- Jeśli możesz , to zajrzyj do Mike'a . Pilnuj Go jego nie powinno tu być , ma odpoczywać .
- Właśnie jest u niego Pan Delson
- W takim razie dziękuje, to już wszystko .
Chester wstał , zapiął marynarkę i otworzył drzwi .
- Zapraszam Panią - uśmiechnął się do blondynki .
Subskrybuj:
Posty (Atom)