Dziewczyna spojrzała na niego szybkim ruchem wycierając łzy spływające po jej policzkach. Mężczyzna postawił szklanki na biurku i odwrócił się w stronę blondynki siedzącej na łóżku. Zrobiło mu się jej żal. Nie wiedział co doprowadziło ją do płaczu, ale zdał się sprawę,że to z jego winy. Z jednej strony była mu bliska, ale z drugiej miał dość ciągłych kłótni,płaczu,bójek. Chciał mieć normalny związek. Taki, w którym po powrocie do domu będzie na niego czekać kochająca dziewczyna, z którą spędzi resztę życia. Wiedział ,że o miłość trzeba walczyć. Ale co dzień zadawał sobie pytanie ", ile to musi trwać? Ile jeszcze razy będzie musiał się z kimś bić, żeby w końcu wszystko się ułożyło? ". Chciał do niej podejść,przytulić ją, pocałować jednak coś w środku skutecznie go o tego powstrzymywało. Patrzyli tak na siebie przez dłuższą chwilę, dopóki do pokoju nie wkroczył Brad z hukiem otwierając drzwi.
- Chazy masz gościa. -wtrącił i jak gdyby nigdy nic zszedł na dół. Od razu było widać, że był u fryzjera, gdyż jego burza loków znacznie zmalała. Na szyi zwisy wały słuchawki co równało się z tym, że właśnie grał na gitarze. Z dołu słychać było tylko ciche rozmowy. Bennington wyszedł na korytarz i tam sam nie wierzył w to, co zobaczył. Przed, nim stała brunetka, brunetka którą poznał ubiegłej nocy.Kobieta ubrana w czarne leginsy i niebieską koszulę szczerze uśmiechała się do bruneta. Włosy miała wyprostowane i starannie ułożone. Maci [ Mejsi] podeszła do Chestera i złożyła na jego policzku mały pocałunek.
- Pamiętasz mnie jeszcze ?- cicho się zaśmiała - Poznaliśmy się w 66. - dziewczyna patrzyła na mężczyznę oczekując jakiej kolwiek reakcji. Jednak po minie Chestera nie zapowiadało, by się aby zabrał głos. - Przepraszam,że Cię tak nachodzę, ale dzwoniłam do Ciebie kilkanaście razy, ale nikt nie odbierał, więc postanowiła wpaść, bo mam coś czego za pewne szukasz. - Maci zaczęła szperać w swojej czarnej torebce.
- Pamiętam - w końcu odezwał się Bennington z uśmiechem na twarzy. Po jego głowie krążyło miliony myśli. W jednej chwili zapomniał o całym świecie. Na chwilę wyrwał się ze swoich rozmyśleń ,które krążyły wokół brunetki. - Cieszę się ,że mnie odwiedziłaś. Szczerze to nie wiedziałem czy jeszcze kiedyś się zobaczymy - odrzekł patrząc na dziewczynę i nadal się uśmiechając. W tej chwili z pokoju wybiegła Viki. Obrzuciła Maci gniewnym wzrokiem i szybkim krokiem skierowała się w stronę drzwi.
-Przepraszam ,chyba Wam przeszkodziłam.- powiedziała speszona brunetka. Widać było, że zrobiło jej się głupio, gdyż czuła się winna całej tej sytuacji. Nie wiedziała kim dla Chestera była Viki, ale po jej zachowaniu wywnioskowała, że muszą oni być w bardzo bliskiej relacji.- Proszę - podała Benningtonowi jego portfel i bluzę.- Może ja już pójdę. Jeszcze raz przepraszam .
- Czekaj. Proszę zostań jeszcze. - chłopak otworzył drzwi do swojego pokoju. - Mam prośbę poczekaj na mnie chwilkę ja zaraz wrócę. Rozgość się. -Chazy posłał dziewczynie swój uroczy uśmiech i zbiegł na dół. - Mike zajmij się Maci błagam Cię muszę na chwilę wyjść . Gdzie ona pobiegła ?
- W coś ty się znów wpakował ? - powiedział poirytowany Shinoda - Szła w stronę parku. Pospiesz się i nie spieprz tego. Pamiętaj ,że jeśli coś teraz odwalisz to już stare czasy nie wrócą. Ona nie będzie na Ciebie czekać aż Ty się wyszalejesz !- odrzekł wchodząc na górę.
***************************
- Viki zaczekaj - krzyczał Chester biegnąc za dziewczyną.- Daj mi wszystko wyjaśnić. Wiem ,że masz mnie dość, ale proszę Cię tylko o 5 minut rozmowy. Potem sama ocenisz czy chcesz mnie jeszcze znać. - złapał ją delikatnie za dłoń ta jednak szybką ją zabrała. Razem usiedli na ławce. Dziewczyna usiadła nieco dalej. Dzieliło ich kilkanaście centymetrów jednak dla bruneta to było jak przepaść. Chciał z nią porozmawiać i wszystko wyjaśnić jednak nie miał pojęcia jak zacząć. Pierwszym krokiem jaki zrobił to wyłączenie telefonu, by nikt, im nie przeszkodził,następnie spojrzał na Viktorię i wziął głęboki oddech. - Wiem,że to może dziwnie zabrzmieć, ale nic nas nie łączy. Przyznam, że nie pamiętam dużo z tamtego wieczoru, ale wiem, że nic się nie wydarzyło ... - Viki nie dała mu dokończyć .
- Zdajesz sobie sprawę,że to co mówisz nie ma kompletnie sensu? ! Skoro nie pamiętasz tego wieczoru to skąd pewność, że ..., że się z nią nie przespałeś? Miała Twoją bluzę,dokumenty.
- Takie rzeczy się po prostu wie! - powiedział głośno- Dałem Ci kiedyś powód do tego żebyś mi nie ufała ? Proszę Cię uwierz mi na słowo! - brunet patrzył swoimi wygasłymi źrenicami na dziewczynę. Jej niebieskie oczy nie ukazywały żadnych emocji. Kobieta patrzyła ślepo w jeden punkt starając się zachować spokój. Jednak nie bardzo jej to wychodziło.- Powiesz coś ? -spytał Chazy przybliżając się powoli do dziewczyny.
- Ale co ja mam Ci powiedzieć? - odrzekła ze szklankami w oczach. Starała się powstrzymać od płaczu jednak to było silniejsze od niej. Kochała Benningtona nad życie. Był jej chłopakiem a jednocześnie przyjacielem,któremu mogła powierzyć wszystkie swoje tajemnice. Myślała ,że tak zostanie na zawsze, lecz życie jest przewrotne. Kolejny raz zawiodła się na swoim losie. - Mam na Ciebie poczekać aż się wyszalejesz? - blondynka wstała- Zrobisz co będziesz chciał w końcu to Twoje życie. Mi zostaje tylko czekać i ... - tu się zawahała - zapomnieć. - Bennington szybko podniósł się z ławki i wziął Viki za ręce.
- Zapomnieć? Chcesz to wszystko tak skreślić ? Czyli nasz związek to dla Ciebie nic ? -zadawał milion pytań, na które nie oczekiwał odpowiedzi. Bił się ze swoimi myślami nie wiedząc co zrobić.
- Ja chcę to skreślić ? Ja Cię zdradziłam ?
- Przecież już Ci mówiłem,że nic nie było i nie będzie ! - dziewczyna jednak nic nie odpowiedziała. Odwróciła się w drugą stronę i poszła. Chłopak patrzył jak blondynka odchodzi. Chciał za nią biec, ale nie miał siły psychicznej. Nawet, gdyby ją zatrzymał ona i tak nie chce z, nim gadać. Siedział na tej ławce przez kilka chwil dopóki nie poczuł wibracji w kieszeni. Niechętnie wyjął telefon. Na ekranie wyświetlał się napis " Spike" . Chester przejechał palcem po ekranie telefonu. Wiedział o czym chciał rozmawiać z, nim przyjaciel. Podniósł się z ławki, wsunął dłonie do kieszeni i zaczął iść w stronę mieszkania.
***************************
Był słoneczny poranek. Do ciemnego pokoju przez szczeliny zasłon dostawały się małe promyki słońca. Czarno-szare ściany wspaniale współgrały z ciemnofioletowymi zasłonami. Na biurku leżała sterta papierów. Chester leżał na łóżku dokładnie zakrywając sobie twarz dłońmi. Nie spał. Nie mógł. Całą noc rozmyślał o swoich problemach. Starał się znaleźć jakieś racjonalne wyjście z tej sytuacji jednak nie skutecznie. Nie miał zamiaru nigdzie wychodzić. Pragnął poleżeć w samotności. Ta chwila nie trwała długo. Do pokoju wszedł Brad rzucając na łóżko codzienną gazetę.
- Stary miłej lektury. -odrzekł i zamknął za sobą drzwi.
Bennington usiadł i rozwinął gazetę. Nie wierzył własnym oczom. Pierwsze co ujrzał to zdjęcie zapłakanej Viki wybiegającej z jego mieszkania,a następnie fotografie, na której był on z Maci. Nagłówek mówił sam za siebie.
" CASANOVA BENNINGTON ZNÓW WRACA DO GRY"
Wczoraj w godzinach wieczornych jeden z naszych reporterów przypadkowo natknął się na Chestera wraz ze swoją kochanką w jednej z lokalnych restauracji. Jednak kilka godzin wcześniej z jego mieszkania - jak widać na zamieszczonym zdjęciu - wybiegła zrozpaczona kobieta. Od naszych informatorów wiemy, że była to dziewczyna Benningtona. Nietypowe zachowanie frontmana Linkin Park bardzo nas zaniepokoiło. Czyżby muzyk powrócił do nałogów z młodości? "
- Ja pierdole. Jak nie urok to sraczka ! -pomyślał Chazy. Wszedł do łazienki,oparł się dłońmi o umywalkę i spojrzał w lustro. - Mike mnie zabiję. A, jeśli pomyślą ,że zacząłem ćpać? To, że myślałem o tym przez ostatni czas to jeszcze chyba nic nie znaczy.- zadręczał się brunet. Stał w czarnych bokserkach nadal wpatrując się w swoje odbicie. Przemył twarz wodą i włożył szare dresy leżące na pralce. Następnie zszedł na dół. Mieszkanie jak nigdy było puste.- Przynajmniej nie będę musiał się nikomu tłumaczyć. - powiedział pod nosem i zaczął robić sobie śniadanie. Na lodówce przypięta była kartką .
" Próba dziś 19 tam, gdzie zawsze.
Rozmowa o prasie Cię nie ominie.
Brad "
***************************
- Czy tu mieszka Maci ? -spytała blondynka z uśmiechem na twarzy. Na sobie miała czarne leginsy i szarą luźną bluzkę na długi rękaw. Włosy upięte zaś upięte miała w kucyk.
- Tak to ja a Pani to ... ?
- Jestem Viktoria Grey. Możemy porozmawiać?
- Trochę się spieszę.
- To nie zajmie długo obiecuję.
- Proszę wejść. - Maci otworzyła drzwi do swojego niewielkiego mieszkania. Ubrana była w czarną spódnicę,białą koszulę i marynarkę. Włosy miała rozpuszczone. Viki weszła pewnym krokiem do pokoju. Na jego środku znajdowała się biała kanapa i 2 fotele idealnie pasujące do czerwono-czarnych ścian pomieszczenia. Na ścianie wisiał niewielki telewizor a pod, nim stała szafka z kolekcją płyt. W malutkim korytarzu wisiał wieszak a pod, nim stała niewielka półka na buty. - Więc, o co chodzi ?
- O Chestera ! Chestera Benningtona! - powiedziała donośnym tonem blondynka.- Myślisz,że mi go tak odbierzesz?
- Przecież nie zamierzam Ci go odbić. Wczoraj byłam mu tylko oddać portfel i nic więcej.
- Poleciałaś na kasę? ! Ale nie ma tak łatwo nie oddam Ci ani Chestera ani jego pieniędzy. Byłam pierwsza, więc się nie wpierdalaj! - Viktoria wręcz krzyczała i szybko wybiegła z mieszkania. Brunetka usiadła na brzegu kanapy nie wiedząc co ma zrobić. Rozmyślała co Chazy widzi w takiej dziewczynie, która leci tylko i wyłącznie na sławę i pieniądze.
- Współczuje mu takiego związku. Widać, kto tu jest materialistką - pomyślała Maci, wzięła swoją torebkę i wyszła na spotkanie.
********************************
- Mike co ja mam zrobić ? Błagam Cię doradź mi coś, bo już po prostu nie mam siły. - Chester siedział na przeciwko Spike'a. Jego dłonie leżały na stoliku, na którym stały dwa piwa. Shinoda ubrany w biały t-shirt i czarne jeansy patrzył ze współczuciem w oczach na swojego przyjaciela.
- Stary nie wiem, co masz zrobić. Rozmawiałeś z Viki i z Maci teraz chyba pozostało Ci czekać. - Mike upił łyk piwa- Może to mi się tylko wydaję, ale Viktoria ostatnio dziwnie się zachowuje. Chodzi jakaś nadąsana. Na początku naszej znajomości była zupełnie inna. Pytałeś się jej czy u niej wszystko dobrze?
- Nie. Rozmawialiśmy o nas. Myślisz,że powinienem do niej iść i podpytać czy wszytko okej?- Chester wstał nagle jakby dostał olśnienia. Położył na stoliku pieniądze i wyszedł z knajpy. - Dzięki wielkie. Widzimy się o 19. - rzucił na pożegnanie i natychmiast wsiadł do samochodu.
Jadąc układał sobie przebieg rozmowy. Raz był miły i czuły a drugim razem obojętny zły. Nie chciał się kłócić, bo nadal czuł coś do niej. Zależało mu na, nim jak na nikim innym. Ostatnim czasy trochę się pogubił, ale to nie zmieniło jego uczuć do niej. W jednej chwili diametralnie zmienił tok myślenia. " Po co ja tam jadę, przecież ona nie chce mnie widzieć"- rozmyślał Bennington. Nie mógł się teraz rozmyślić, gdyż stał już pod domem dziewczyny. Oparł głowę o kierownicę i poczuł się kompletnie bez radny. Wiedział,że cała ta sytuacja nie minię dopóki nie zbierze się i nie pogada z Viki. W jednej chwili chwycił swoje okulary ,które następnie włożył i podszedł do drzwi. W progu pojawiła się Nicola.
- Wejdź jest na górze- powiedziała nieco smutna brunetka.- Swoją drogą, jest strasznie dziwna. Mam nadzieję,że Ciebie posłucha. Bennington wszedł do mieszkania i od razu udał się na górę. Przed drzwiami do sypialni dziewczyny zatrzymał się n chwilę. Wziął głęboki oddech i powoli uchylił drzwi. Pokój o dziwo był pusty. Nagle poczuł czyjąś dłoń na swoim torsie. Ktoś złapał go za koszulę i szybkim ruchem przyciągnął do siebie, a następnie pchnął delikatnie na łóżko. Chester nie wiedząc co zrobić,leżał marszcząc czoło, by dostrzec cokolwiek w ciemnym pokoju. Po chwili na jego biodrach usiadła Viki i pewnym ruchem zaczęła rozpinać koszulę bruneta. Mężczyzna był zaskoczony nagłą zmianą zachowania Viktori. Nie po to tu przyszedł, to żadne rozwiązanie sytuacji. Usiadł i spojrzał na dziewczynę.
- Czekaj.- odezwał się po chwili ciszy.- Sex'em nie rozwiążemy tej sytuacji. Przyszedłem porozmawiać. - spojrzał dziewczynie w oczy. Było w nich coś dziwnego. To nie te same oczy, w, które patrzył kilka miesięcy temu. Były pełne żalu, złości, a nawet nienawiści. Tylko skąd taki nagły przypływ emocji w jej zachowaniu? To pytanie najbardziej nurtowało Chestera.
- Co blondynki Ci się znudziły to teraz brunetki posuwasz ?!- krzyknęła Viki i szybko wstała z łóżka.
Chestera zatkało. Jak ona może takie coś mówić. Przecież jest jej wierny nigdy jej nie zdradził.
- O co Ci znów chodzi? Co się s Tobą ostatnio dzieje ? Zmieniłaś się nie do poznania. Czy dałem Ci jakiekolwiek powody do tego żebyś tak myślała ?- Bennington obrzucił dziewczynę pytaniami. Zaczął zapinać guziki od koszuli i ustał patrząc na blondynkę. - Powiesz coś ?
Dziewczyna jak gdyby nigdy nic zaczęła się śmiać.
- Lepiej będzie jak wyjdziesz - odrzekła nadal się śmiejąc. Brunet miał zmieszaną minę, ale nie chciał drążyć tej "rozmowy". Posłusznie wyszedł z mieszkania.
****************************
- Spotkałem się dziś z Niki i nie powiem,że to co mi przekazała zwaliło mnie z nóg. -powiedział Mike patrząc na przyjaciela. - Nie zauważyłeś czegoś dziwnego w jej zachowaniu?
- Niestety, zauważyłem.- odpowiedział Chester i dokładnie opowiedział co się wydarzyło kilka godzin temu.
- Jej oczy ... są dokładnie takie jak Twoje- mężczyzna zatrzymał się w pół słowa.- Jak Twoje wtedy kiedy ćpałeś! Wiem, że to dziwnie zabrzmi, ale to są słowa Nikoli. Ona jest z Tobą tylko i wyłącznie dla kasy. Nie ma za co brać rozumiesz ? Musisz to skończyć !
- Jak mam to skończyć ? To przecież nie może być prawda ... nie Viki. Nie wierzę ,że nic do mnie nie czuję. Nie kłam! Nic nie będę kończył, bo to po prostu kłamstwa. - krzyknął Bennington chodząc nerwowo po pokoju.
- Chester proszę Cię nie oszukuj samego siebie. Dobrze wiesz jaka jest sytuacja. Wiem, a nawet jestem przekonany ,że sam na to wpadłeś tylko nie chcesz tego przyjąć do wiadomości.
Chazy jednak nic nie powiedział. Z hukiem zatrzasnął drzwi i wyszedł z domu.
_____________________________________________________
PRZEPRASZAM ZA TAKI ZWROT AKCJI ALE MAM TAKI ZASTÓJ WENY ,ŻE MUSIAŁAM COŚ ZMIENIĆ. MAM NADZIEJĘ,ŻE WAM SIĘ CHODŹ TROCHĘ SPODOBA :)
DZIĘKUJE ZA WSZYSTKIE KOMENTARZE I OPINIĘ <3
Rozdział cudo *.*
OdpowiedzUsuńDziewczyno co ty zrobiłaś z Viki ??!! Ja jej po prostu nie poznaje to nie ta Viki co była na początku . ;c
Oj nie ładnie , nie ładnie
Czekam na jakąś dobrą akcje jeszcze w następnym rozdziale
Czekam na nn , pozdrawiam i życze weny
*Zuza*
GIŃ VICKY, GIŃ! Smaż się w piekle i zostaw biednych ludzi. Nikt Cię nie lubi! Odejdź!
OdpowiedzUsuńUps.
No dobra, moja chora wyobraźnia.
Okej, okej- Wiesz co Chaz powinien zrobić? Pocałować Macie na oczach Viktorii, a potem z nią zerwać. Podła, podła,podła baba. Zabij ją. Najlepiej zabij.
Sporo błędów. Niepoprawnie użyte czasowniki, brak przecinków. Oj coś gorzej pod tym względem! Uważniej pisz te rozdziały cudne.
No dobra nie marudzę. Masz pół kilko weny i wykąp się w niej. Pozdrawiam i zapraszam do siebie, rozdział powinien być gotowy za godzinkę ;)
zabijać to jej nie będę :D
Usuńogólnie jeśli chodzi o te błędy to mam nowy program,który nawalił a ja nie zauważyłam tego -.- na pewno już go nie użyję :)
ale dzięki za szczerą opinię i z chęcią wpadnę do Ciebie :)
Zgadzam się z Bennodą :D
OdpowiedzUsuńPod względem fabuły się zgodzę - namieszałaś. Szkoda. Viktoria była fajna. Proszę, niech znowu będzie taka, jak wcześniej. Przyzwyczaiłam się, że Chazzy z nią jest.
OdpowiedzUsuńStylistycznie, jest dużo błędów.
Pozjadane przecinki, niepotrzebne rozdzielanie wyrazów, itp.
Ale wszystko jest do poprawienia, więc nie ma co się przejmować :)
Po prostu uważniej pisz, wtedy błędy nawet nie zaistnieją ;)
Ogólnie to rozdział fajny, podobał mi się.
Pozdrawiam, życzę weny i do następnego!
~Reasy
ZAJEBISTY *.*/Niezalogowana Alis
OdpowiedzUsuńTo jest cudowne *.*
OdpowiedzUsuńhttp://love-story-ann.blogspot.com/ - zapraszam do mnie ^^
weź ty zacznij pisać książkę, co? *O* /niezalogowana Hayley Shinoda
OdpowiedzUsuńZajebiste <3 http://opowiadanialinkinpark2.blogspot.com/ <--- zapraszam do mnie :3 /Nie zalogowana P.Shinoda :3
OdpowiedzUsuńniezalogowana *
UsuńTo ja zaproszę Cię do siebie, bo rozdział miał być 27, a jest dziś xd Przepraszam za małe opóźnienie, ale "SZKOŁA" -,-
OdpowiedzUsuńNo dobra, to nie zanudzam. Weny!
Jej, sorki, że tak późno, ale teraz prawie w ogóle nie mam czasu ;-;
OdpowiedzUsuńNamieszałaś, błędy porobiłaś. Oj, wypadło się z wprawy, wypadło. :)
Ale dobra. Mam nadzieję, że fajnie to rozwiniesz. ;)
To ten, no... weny! :D
Zapraszam na 18 :)
OdpowiedzUsuńWeny, weny i jeszcze raz weny! Twoje opowiadania są świetne! <3
OdpowiedzUsuńhttp://i-lose-my-mind.blogspot.com/ Zapraszam również do mnie.
Śledzę twojego bloga od samego początku, ale dopiero teraz komentuję gdyż niedawno założyłam bloga . No więc... Kolejne cudeńko z twojej strony . Jak ty to kobieto robisz, że twoje opowiadania są tak ciekawe ? Że chce się się czytać i czytać, w nieskończoność . Szkoda tylko, że na każdy kolejny rozdział trzeba czekać . Nie mam żadnych zastrzeżeń do tego jak piszesz . Podoba mi się to jak opisujesz wszystko, tak szczegółowo . Jest już późno więc się tu nie będę rozpisywać . Chciałabym cię zaprosić do przeczytania moich pierwszych trzech rozdziałów (tylko trzy ponieważ dopiero zaczynam) . Nie są doskonałe, jest tam nie wiele błędów, ale myślę, że są chociaż troszkę, doskonałe . Pozdrawiam, życzę weny i zapraszam ;D
OdpowiedzUsuńZabij ty najlepiej tą Maci ! ;D
OdpowiedzUsuńVictoria to podła krowa. Nigdy jej nie lubiłam. Niech ZNIKNIE.
OdpowiedzUsuńzgadzam sie z Niną, niech ta Maci zniknie ! te twoje opowiadania aż sie chce czytać, oczy mnie już bol.ą od tego czytania, a wczoraj znalazłam twojego bloga, normalnie jest GENIALNY ! <3
OdpowiedzUsuń