Dziewczyna spojrzała na niego szybkim ruchem wycierając łzy spływające po jej policzkach. Mężczyzna postawił szklanki na biurku i odwrócił się w stronę blondynki siedzącej na łóżku. Zrobiło mu się jej żal. Nie wiedział co doprowadziło ją do płaczu, ale zdał się sprawę,że to z jego winy. Z jednej strony była mu bliska, ale z drugiej miał dość ciągłych kłótni,płaczu,bójek. Chciał mieć normalny związek. Taki, w którym po powrocie do domu będzie na niego czekać kochająca dziewczyna, z którą spędzi resztę życia. Wiedział ,że o miłość trzeba walczyć. Ale co dzień zadawał sobie pytanie ", ile to musi trwać? Ile jeszcze razy będzie musiał się z kimś bić, żeby w końcu wszystko się ułożyło? ". Chciał do niej podejść,przytulić ją, pocałować jednak coś w środku skutecznie go o tego powstrzymywało. Patrzyli tak na siebie przez dłuższą chwilę, dopóki do pokoju nie wkroczył Brad z hukiem otwierając drzwi.
- Chazy masz gościa. -wtrącił i jak gdyby nigdy nic zszedł na dół. Od razu było widać, że był u fryzjera, gdyż jego burza loków znacznie zmalała. Na szyi zwisy wały słuchawki co równało się z tym, że właśnie grał na gitarze. Z dołu słychać było tylko ciche rozmowy. Bennington wyszedł na korytarz i tam sam nie wierzył w to, co zobaczył. Przed, nim stała brunetka, brunetka którą poznał ubiegłej nocy.Kobieta ubrana w czarne leginsy i niebieską koszulę szczerze uśmiechała się do bruneta. Włosy miała wyprostowane i starannie ułożone. Maci [ Mejsi] podeszła do Chestera i złożyła na jego policzku mały pocałunek.
- Pamiętasz mnie jeszcze ?- cicho się zaśmiała - Poznaliśmy się w 66. - dziewczyna patrzyła na mężczyznę oczekując jakiej kolwiek reakcji. Jednak po minie Chestera nie zapowiadało, by się aby zabrał głos. - Przepraszam,że Cię tak nachodzę, ale dzwoniłam do Ciebie kilkanaście razy, ale nikt nie odbierał, więc postanowiła wpaść, bo mam coś czego za pewne szukasz. - Maci zaczęła szperać w swojej czarnej torebce.
- Pamiętam - w końcu odezwał się Bennington z uśmiechem na twarzy. Po jego głowie krążyło miliony myśli. W jednej chwili zapomniał o całym świecie. Na chwilę wyrwał się ze swoich rozmyśleń ,które krążyły wokół brunetki. - Cieszę się ,że mnie odwiedziłaś. Szczerze to nie wiedziałem czy jeszcze kiedyś się zobaczymy - odrzekł patrząc na dziewczynę i nadal się uśmiechając. W tej chwili z pokoju wybiegła Viki. Obrzuciła Maci gniewnym wzrokiem i szybkim krokiem skierowała się w stronę drzwi.
-Przepraszam ,chyba Wam przeszkodziłam.- powiedziała speszona brunetka. Widać było, że zrobiło jej się głupio, gdyż czuła się winna całej tej sytuacji. Nie wiedziała kim dla Chestera była Viki, ale po jej zachowaniu wywnioskowała, że muszą oni być w bardzo bliskiej relacji.- Proszę - podała Benningtonowi jego portfel i bluzę.- Może ja już pójdę. Jeszcze raz przepraszam .
- Czekaj. Proszę zostań jeszcze. - chłopak otworzył drzwi do swojego pokoju. - Mam prośbę poczekaj na mnie chwilkę ja zaraz wrócę. Rozgość się. -Chazy posłał dziewczynie swój uroczy uśmiech i zbiegł na dół. - Mike zajmij się Maci błagam Cię muszę na chwilę wyjść . Gdzie ona pobiegła ?
- W coś ty się znów wpakował ? - powiedział poirytowany Shinoda - Szła w stronę parku. Pospiesz się i nie spieprz tego. Pamiętaj ,że jeśli coś teraz odwalisz to już stare czasy nie wrócą. Ona nie będzie na Ciebie czekać aż Ty się wyszalejesz !- odrzekł wchodząc na górę.
***************************
- Viki zaczekaj - krzyczał Chester biegnąc za dziewczyną.- Daj mi wszystko wyjaśnić. Wiem ,że masz mnie dość, ale proszę Cię tylko o 5 minut rozmowy. Potem sama ocenisz czy chcesz mnie jeszcze znać. - złapał ją delikatnie za dłoń ta jednak szybką ją zabrała. Razem usiedli na ławce. Dziewczyna usiadła nieco dalej. Dzieliło ich kilkanaście centymetrów jednak dla bruneta to było jak przepaść. Chciał z nią porozmawiać i wszystko wyjaśnić jednak nie miał pojęcia jak zacząć. Pierwszym krokiem jaki zrobił to wyłączenie telefonu, by nikt, im nie przeszkodził,następnie spojrzał na Viktorię i wziął głęboki oddech. - Wiem,że to może dziwnie zabrzmieć, ale nic nas nie łączy. Przyznam, że nie pamiętam dużo z tamtego wieczoru, ale wiem, że nic się nie wydarzyło ... - Viki nie dała mu dokończyć .
- Zdajesz sobie sprawę,że to co mówisz nie ma kompletnie sensu? ! Skoro nie pamiętasz tego wieczoru to skąd pewność, że ..., że się z nią nie przespałeś? Miała Twoją bluzę,dokumenty.
- Takie rzeczy się po prostu wie! - powiedział głośno- Dałem Ci kiedyś powód do tego żebyś mi nie ufała ? Proszę Cię uwierz mi na słowo! - brunet patrzył swoimi wygasłymi źrenicami na dziewczynę. Jej niebieskie oczy nie ukazywały żadnych emocji. Kobieta patrzyła ślepo w jeden punkt starając się zachować spokój. Jednak nie bardzo jej to wychodziło.- Powiesz coś ? -spytał Chazy przybliżając się powoli do dziewczyny.
- Ale co ja mam Ci powiedzieć? - odrzekła ze szklankami w oczach. Starała się powstrzymać od płaczu jednak to było silniejsze od niej. Kochała Benningtona nad życie. Był jej chłopakiem a jednocześnie przyjacielem,któremu mogła powierzyć wszystkie swoje tajemnice. Myślała ,że tak zostanie na zawsze, lecz życie jest przewrotne. Kolejny raz zawiodła się na swoim losie. - Mam na Ciebie poczekać aż się wyszalejesz? - blondynka wstała- Zrobisz co będziesz chciał w końcu to Twoje życie. Mi zostaje tylko czekać i ... - tu się zawahała - zapomnieć. - Bennington szybko podniósł się z ławki i wziął Viki za ręce.
- Zapomnieć? Chcesz to wszystko tak skreślić ? Czyli nasz związek to dla Ciebie nic ? -zadawał milion pytań, na które nie oczekiwał odpowiedzi. Bił się ze swoimi myślami nie wiedząc co zrobić.
- Ja chcę to skreślić ? Ja Cię zdradziłam ?
- Przecież już Ci mówiłem,że nic nie było i nie będzie ! - dziewczyna jednak nic nie odpowiedziała. Odwróciła się w drugą stronę i poszła. Chłopak patrzył jak blondynka odchodzi. Chciał za nią biec, ale nie miał siły psychicznej. Nawet, gdyby ją zatrzymał ona i tak nie chce z, nim gadać. Siedział na tej ławce przez kilka chwil dopóki nie poczuł wibracji w kieszeni. Niechętnie wyjął telefon. Na ekranie wyświetlał się napis " Spike" . Chester przejechał palcem po ekranie telefonu. Wiedział o czym chciał rozmawiać z, nim przyjaciel. Podniósł się z ławki, wsunął dłonie do kieszeni i zaczął iść w stronę mieszkania.
***************************
Był słoneczny poranek. Do ciemnego pokoju przez szczeliny zasłon dostawały się małe promyki słońca. Czarno-szare ściany wspaniale współgrały z ciemnofioletowymi zasłonami. Na biurku leżała sterta papierów. Chester leżał na łóżku dokładnie zakrywając sobie twarz dłońmi. Nie spał. Nie mógł. Całą noc rozmyślał o swoich problemach. Starał się znaleźć jakieś racjonalne wyjście z tej sytuacji jednak nie skutecznie. Nie miał zamiaru nigdzie wychodzić. Pragnął poleżeć w samotności. Ta chwila nie trwała długo. Do pokoju wszedł Brad rzucając na łóżko codzienną gazetę.
- Stary miłej lektury. -odrzekł i zamknął za sobą drzwi.
Bennington usiadł i rozwinął gazetę. Nie wierzył własnym oczom. Pierwsze co ujrzał to zdjęcie zapłakanej Viki wybiegającej z jego mieszkania,a następnie fotografie, na której był on z Maci. Nagłówek mówił sam za siebie.
" CASANOVA BENNINGTON ZNÓW WRACA DO GRY"
Wczoraj w godzinach wieczornych jeden z naszych reporterów przypadkowo natknął się na Chestera wraz ze swoją kochanką w jednej z lokalnych restauracji. Jednak kilka godzin wcześniej z jego mieszkania - jak widać na zamieszczonym zdjęciu - wybiegła zrozpaczona kobieta. Od naszych informatorów wiemy, że była to dziewczyna Benningtona. Nietypowe zachowanie frontmana Linkin Park bardzo nas zaniepokoiło. Czyżby muzyk powrócił do nałogów z młodości? "
- Ja pierdole. Jak nie urok to sraczka ! -pomyślał Chazy. Wszedł do łazienki,oparł się dłońmi o umywalkę i spojrzał w lustro. - Mike mnie zabiję. A, jeśli pomyślą ,że zacząłem ćpać? To, że myślałem o tym przez ostatni czas to jeszcze chyba nic nie znaczy.- zadręczał się brunet. Stał w czarnych bokserkach nadal wpatrując się w swoje odbicie. Przemył twarz wodą i włożył szare dresy leżące na pralce. Następnie zszedł na dół. Mieszkanie jak nigdy było puste.- Przynajmniej nie będę musiał się nikomu tłumaczyć. - powiedział pod nosem i zaczął robić sobie śniadanie. Na lodówce przypięta była kartką .
" Próba dziś 19 tam, gdzie zawsze.
Rozmowa o prasie Cię nie ominie.
Brad "
***************************
- Czy tu mieszka Maci ? -spytała blondynka z uśmiechem na twarzy. Na sobie miała czarne leginsy i szarą luźną bluzkę na długi rękaw. Włosy upięte zaś upięte miała w kucyk.
- Tak to ja a Pani to ... ?
- Jestem Viktoria Grey. Możemy porozmawiać?
- Trochę się spieszę.
- To nie zajmie długo obiecuję.
- Proszę wejść. - Maci otworzyła drzwi do swojego niewielkiego mieszkania. Ubrana była w czarną spódnicę,białą koszulę i marynarkę. Włosy miała rozpuszczone. Viki weszła pewnym krokiem do pokoju. Na jego środku znajdowała się biała kanapa i 2 fotele idealnie pasujące do czerwono-czarnych ścian pomieszczenia. Na ścianie wisiał niewielki telewizor a pod, nim stała szafka z kolekcją płyt. W malutkim korytarzu wisiał wieszak a pod, nim stała niewielka półka na buty. - Więc, o co chodzi ?
- O Chestera ! Chestera Benningtona! - powiedziała donośnym tonem blondynka.- Myślisz,że mi go tak odbierzesz?
- Przecież nie zamierzam Ci go odbić. Wczoraj byłam mu tylko oddać portfel i nic więcej.
- Poleciałaś na kasę? ! Ale nie ma tak łatwo nie oddam Ci ani Chestera ani jego pieniędzy. Byłam pierwsza, więc się nie wpierdalaj! - Viktoria wręcz krzyczała i szybko wybiegła z mieszkania. Brunetka usiadła na brzegu kanapy nie wiedząc co ma zrobić. Rozmyślała co Chazy widzi w takiej dziewczynie, która leci tylko i wyłącznie na sławę i pieniądze.
- Współczuje mu takiego związku. Widać, kto tu jest materialistką - pomyślała Maci, wzięła swoją torebkę i wyszła na spotkanie.
********************************
- Mike co ja mam zrobić ? Błagam Cię doradź mi coś, bo już po prostu nie mam siły. - Chester siedział na przeciwko Spike'a. Jego dłonie leżały na stoliku, na którym stały dwa piwa. Shinoda ubrany w biały t-shirt i czarne jeansy patrzył ze współczuciem w oczach na swojego przyjaciela.
- Stary nie wiem, co masz zrobić. Rozmawiałeś z Viki i z Maci teraz chyba pozostało Ci czekać. - Mike upił łyk piwa- Może to mi się tylko wydaję, ale Viktoria ostatnio dziwnie się zachowuje. Chodzi jakaś nadąsana. Na początku naszej znajomości była zupełnie inna. Pytałeś się jej czy u niej wszystko dobrze?
- Nie. Rozmawialiśmy o nas. Myślisz,że powinienem do niej iść i podpytać czy wszytko okej?- Chester wstał nagle jakby dostał olśnienia. Położył na stoliku pieniądze i wyszedł z knajpy. - Dzięki wielkie. Widzimy się o 19. - rzucił na pożegnanie i natychmiast wsiadł do samochodu.
Jadąc układał sobie przebieg rozmowy. Raz był miły i czuły a drugim razem obojętny zły. Nie chciał się kłócić, bo nadal czuł coś do niej. Zależało mu na, nim jak na nikim innym. Ostatnim czasy trochę się pogubił, ale to nie zmieniło jego uczuć do niej. W jednej chwili diametralnie zmienił tok myślenia. " Po co ja tam jadę, przecież ona nie chce mnie widzieć"- rozmyślał Bennington. Nie mógł się teraz rozmyślić, gdyż stał już pod domem dziewczyny. Oparł głowę o kierownicę i poczuł się kompletnie bez radny. Wiedział,że cała ta sytuacja nie minię dopóki nie zbierze się i nie pogada z Viki. W jednej chwili chwycił swoje okulary ,które następnie włożył i podszedł do drzwi. W progu pojawiła się Nicola.
- Wejdź jest na górze- powiedziała nieco smutna brunetka.- Swoją drogą, jest strasznie dziwna. Mam nadzieję,że Ciebie posłucha. Bennington wszedł do mieszkania i od razu udał się na górę. Przed drzwiami do sypialni dziewczyny zatrzymał się n chwilę. Wziął głęboki oddech i powoli uchylił drzwi. Pokój o dziwo był pusty. Nagle poczuł czyjąś dłoń na swoim torsie. Ktoś złapał go za koszulę i szybkim ruchem przyciągnął do siebie, a następnie pchnął delikatnie na łóżko. Chester nie wiedząc co zrobić,leżał marszcząc czoło, by dostrzec cokolwiek w ciemnym pokoju. Po chwili na jego biodrach usiadła Viki i pewnym ruchem zaczęła rozpinać koszulę bruneta. Mężczyzna był zaskoczony nagłą zmianą zachowania Viktori. Nie po to tu przyszedł, to żadne rozwiązanie sytuacji. Usiadł i spojrzał na dziewczynę.
- Czekaj.- odezwał się po chwili ciszy.- Sex'em nie rozwiążemy tej sytuacji. Przyszedłem porozmawiać. - spojrzał dziewczynie w oczy. Było w nich coś dziwnego. To nie te same oczy, w, które patrzył kilka miesięcy temu. Były pełne żalu, złości, a nawet nienawiści. Tylko skąd taki nagły przypływ emocji w jej zachowaniu? To pytanie najbardziej nurtowało Chestera.
- Co blondynki Ci się znudziły to teraz brunetki posuwasz ?!- krzyknęła Viki i szybko wstała z łóżka.
Chestera zatkało. Jak ona może takie coś mówić. Przecież jest jej wierny nigdy jej nie zdradził.
- O co Ci znów chodzi? Co się s Tobą ostatnio dzieje ? Zmieniłaś się nie do poznania. Czy dałem Ci jakiekolwiek powody do tego żebyś tak myślała ?- Bennington obrzucił dziewczynę pytaniami. Zaczął zapinać guziki od koszuli i ustał patrząc na blondynkę. - Powiesz coś ?
Dziewczyna jak gdyby nigdy nic zaczęła się śmiać.
- Lepiej będzie jak wyjdziesz - odrzekła nadal się śmiejąc. Brunet miał zmieszaną minę, ale nie chciał drążyć tej "rozmowy". Posłusznie wyszedł z mieszkania.
****************************
- Spotkałem się dziś z Niki i nie powiem,że to co mi przekazała zwaliło mnie z nóg. -powiedział Mike patrząc na przyjaciela. - Nie zauważyłeś czegoś dziwnego w jej zachowaniu?
- Niestety, zauważyłem.- odpowiedział Chester i dokładnie opowiedział co się wydarzyło kilka godzin temu.
- Jej oczy ... są dokładnie takie jak Twoje- mężczyzna zatrzymał się w pół słowa.- Jak Twoje wtedy kiedy ćpałeś! Wiem, że to dziwnie zabrzmi, ale to są słowa Nikoli. Ona jest z Tobą tylko i wyłącznie dla kasy. Nie ma za co brać rozumiesz ? Musisz to skończyć !
- Jak mam to skończyć ? To przecież nie może być prawda ... nie Viki. Nie wierzę ,że nic do mnie nie czuję. Nie kłam! Nic nie będę kończył, bo to po prostu kłamstwa. - krzyknął Bennington chodząc nerwowo po pokoju.
- Chester proszę Cię nie oszukuj samego siebie. Dobrze wiesz jaka jest sytuacja. Wiem, a nawet jestem przekonany ,że sam na to wpadłeś tylko nie chcesz tego przyjąć do wiadomości.
Chazy jednak nic nie powiedział. Z hukiem zatrzasnął drzwi i wyszedł z domu.
_____________________________________________________
PRZEPRASZAM ZA TAKI ZWROT AKCJI ALE MAM TAKI ZASTÓJ WENY ,ŻE MUSIAŁAM COŚ ZMIENIĆ. MAM NADZIEJĘ,ŻE WAM SIĘ CHODŹ TROCHĘ SPODOBA :)
DZIĘKUJE ZA WSZYSTKIE KOMENTARZE I OPINIĘ <3
niedziela, 27 października 2013
sobota, 19 października 2013
Rozdział 19
Na wstępie przepraszam za długą nieobecność :< Mam nadzieję,że rozdział chodź trochę się spodoba. Miłego czytania <3
___________________________________________________________________________
Chester wraz z Mikey'em wbiegli do jednego z opuszczonych pokoi ,w którym było podejrzenie ciemno . Chaz próbował nieskutecznie znaleźć jakiekolwiek źródło światła.
- Coś mi tu nie gra . -powiedział zdenerwowany Bennington.
Shinoda jednak nie zabrał głosu, zmarszczył czoło, by móc zobaczyć cokolwiek co znajdowało się w ciemnym pomieszczeniu. Przyjaciele nagle zamilkli . W oddali słychać było czyjeś szepty.
- Halo ! Jest tu ktoś ? - powiedział stanowczym głosem Mike.
W tej chwili ktoś zapalił światło . Zza ściany wyskoczyła Viki i znajomi chłopaków.
- Co się stało ? Jakie porwanie ? - wbiegł zmęczony Brad, a za, nim reszta zespołu.
- NIESPODZIANKA ! - krzyknęli wszyscy razem.
Piątka przyjaciół stała jak wryta nie wiedząc co powiedzieć. Minęło kilka minut aż w końcu głos zabrał Filip.
- Chcieliśmy Wam zrobić imprezę z okazji powrotu , ale trzeba było wymyślić coś z adrenaliną. - zaśmiał się .
-Czy Was do reszty pojebało ? -krzyknął zdenerwowany Spike - Nie można było zrobić normalnej imprezy w domu bez żadnych głupich akcji ? A nie wymyślać jakieś kryminalne historyjki . To wcale nie było śmieszne!
- Wasze miny to bezcenny widok. - odezwał się wysoki mężczyzna ubrany w białą koszulkę i jeansy. Był to kuzyn Mike'a . - Kiedyś Ty odwalałeś mi podobne akcję, więc zemsta była słodka. - zaczął się śmiać .
- A, więc to Twoja sprawka ? Nie wiem jak to zrobisz,bo dla mnie to rzecz nierealna, ale teraz przepraszaj Chestera , chłopak, by mi na zawał padł a Wy sobie takie sceny odstawiacie ?! - powiedział oburzony Shinoda. - Ale jedno Wam przyznam, pomysł mieliście zajebisty no nie Chaz ?! - mężczyzna zaśmiał się i poklepał przyjaciela po ramieniu. Ten jednak nic nie powiedział. Stał wpatrzony w jeden punkt. Z jego twarzy nie dało się nic wyczytać . Był jakby obojętny, bez jakichkolwiek emocji. W końcu wykonał zwinny ruch i podwinął rękawy swojej zielonej koszuli w kratę.
- Bawcie się dobrze, ale ja wchodzę ! -odrzekł i szybko opuścił pomieszczenie pełne ludzi.
- Stary nie wygłupiaj się, przecież nic takiego się nie stało. - odezwał się Joe,który jak to miał w zwyczaju jadł przekąski znajdujące się na stołach. - Zobacz, ile tu jedzenia a Ty chcesz iść ?
- Tak właśnie mam taki zamiar . Miłej zabawy Wam życzę. - Bennington obrócił się i szybkim krokiem wyszedł a wręcz wybiegł z pustostanu. Viki chciała pobiec za, nim jednak przy drzwiach zatrzymał ją Brad.
- Zostaw Go samego, przemyśli sobie wszystko i wróci . On już tak ma, znam Go już dość długo i zawsze tak reaguje. Nie przejmuj się wszystko będzie dobrze. - kontynuował swój wywód Delson. Dziewczyna posłuchała mężczyzny i spojrzała na Mike'a ,który miał zmieszaną minę.
***************************
Los Angeles nocą wygląda magicznie. Miasto oświetlone lampkami, puste wąskie ulice jeszcze bardziej wprawiały człowieka w lepszy nastrój ,który jednak nie udzielał się samotnie spacerującemu Chesterowi. Brunet idąc włożył czarną bluzę i wciągnął kaptur na głowę . Było dość chłodno dlatego swoje dłonie wsunął do kieszeni spodni. Wolnym krokiem spacerował po o dziwo pustych uliczkach. Pogrążony był w swoich rozmyślaniach. Spojrzał na zegarek była godzina 22:30.
- Robienie ze mnie idioty to chyba ich ulubione zajęcie. Mam już dość tych chorych akcji z jakimiś pobiciami, porwaniami! Policjantem nie jestem ,nie dla mnie takie zabawy! - myślał Chester. Z jego rozmyśleń wybił go wibrujący telefon. Szybkim ruchem wyjął telefon z kieszeni i zerknął na jego ekran, na którym pojawił się napis " Viktoria" .
- Nie mam ochoty z nikim gadać. Czy tak trudno to zrozumieć ,że chce być sam?!- mężczyzna wyłączył telefon i schował go z powrotem na miejsce. Kolejną godzinę samotnie błąkał się po mieście. Patrzył na mijające szyldy rożnych restauracji, sklepów, knajpy... Brunet zatrzymał się na środku chodnika i cofnął się o kilka kroków w tył. Stał teraz patrząc na ludzi wychodzących z baru. Sprawdził stan swojego portfela i wszedł do lokalu. Nie zdejmując kaptura z głowy usiadł przy barze i bez zastanowienia złożył zamówienie.
- wódkę poproszę .- odrzekł i położył dłonie na blacie w oczekiwaniu na alkohol. Siedział tam już dobre parę minut wypijając którąś z rzędu kolejkę.Włączył telefon, żeby spojrzeć,która jest godzina. Zignorował wszystkie wiadomości,które dostał od przyjaciół i od Viktorii. Miał wyrzuty sumienia, ale jednocześnie miał już dość wszystkich tych zdarzeń sprzed ostatnich tygodni. Odłożył komórkę do kieszeni. W tej chwili poczuł na sobie czyjś wzrok. Spojrzał spod kaptura w swoją lewą stronę. Kilka krzeseł dalej siedziała dziewczyna,która popijała czerwone wino. Kiedy Chester spojrzał w jej stronę wbiła swój wzrok w podłogę. Mężczyzna poczuł coś dziwnego, coś czego nigdy przedtem nie doświadczył w swoim życiu. Wypił kolejny kieliszek i wstał. Chwiejnym krokiem szedł w stronę nieznajomej.
- Przepraszam czy można? - wybełkotał zdejmując kaptur z głowy.
- Jeśli ma Pan ochotę to proszę.- odpowiedziała kobieta upijając łyk wina. Chester usiadł na przeciw niej i spojrzał się w jej stronę. Dziewczyna ubrana była w kremową sukienkę przed kolana a jej ciemnobrązowe włosy sięgające jej do piersi wspaniale komponowały się z kolorem jej sukienki. Jej delikatny, aczkolwiek perfekcyjny makijaż tylko dodawał jej uroku. Kobieta nie śmiele spoglądała na pijanego Chestera. Ten w końcu wykonał ruch i wyciągnął dłoń w jej stronę.
- Jestem Chester. - starał się mówić wyraźnie jednak nie zawsze mu to wychodziło. Brunetka delikatnie uścisnęła jego dłoń. Bennington poczuł ,że przechodzą Go ciarki . Nie wiedział, czy to alkohol, czy to nowo poznana dziewczyna tak na niego działa. Położył dłonie na kolanach.
- Miło Mi. Maci jestem.- kobieta nieśmiało uśmiechnęła się do Chestera. W jednej chwili ich spojrzenia natknęły się na siebie. - Muszę już iść . Przepraszam. - odrzekła i wstała.
- Zaczekaj odprowadzę Cię czy coś . Zresztą też już powinienem iść. Trochę się do mnie dobijają.- wskazał na telefon i zaśmiał się,próbując utrzymać równowagę. Wychodząc z baru starał się iść stabilnie i dotrzymywać kroku Maci. Zauważył ,że dziewczynie jest zimno ,więc szybkim ruchem ściągnął bluzę i założył jej na ramiona. Ta speszona wyjęła coś z torby i żegnając się z Chesterem wsunęła mu do dłoni. I nagle zniknęła w tłumie nastolatków. Bennington nie miał siły, żeby sprawdzić, co to było włożył karteczkę do kieszeni i usiadł na schodach opierając głowę o ścianę . Nagle źle się poczuł ,robiło mu się niedobrze. Zamknął oczy, by zapomnieć o dolegliwościach. W jego głowie był mętlik ,dzisiejszego wieczoru a właściwie dzisiejszej nocy wszystko się zmieniło. Nie przeszkadzało mu nawet to , że było cholernie zimno a on siedzi w koszuli na krótki rękaw. W tej chwili o tym nie myślał pogrążając się w swoich myślach ... zasnął.
****************
Nagle poczuł okropny ból głowy. Otworzył oczy jednak światło było zbyt ostre. Dłońmi zasłonił sobie oczy.
- No proszę,proszę. Czyżby kac morderca ? - powiedział ironicznym głosem Brad z lekkim uśmiechem na twarzy. - MIKE OBUDZIŁ SIĘ ! -krzyknął.
-Błagam Cię nie krzycz, zrobię wszystko tylko dajcie mi teraz spokój. -powiedział cichym głosem Chazy.
-Spokoju to Ty wczoraj doznałeś ... nawet za bardzo. - Spike rzucił mu butelkę z wodą. - A dziś będziesz zdychać. Wczoraj pojechałeś po całości wszystkie gazety piszą o Tobie! Jesteś z siebie dumny ? Do tego zmierzałeś ? Myślałem,że z tym skończyłeś ,że się zmieniłeś a tu proszę . I zamiast pogadać z przyjacielem lepiej się nawalić . Po prostu zachowanie godne pochwały. Żebym o Twoich problemach dowiadywał się z tabloidów to już przesada.- Shinoda rzucił na łóżko zwiniętą gazetę. Chester chwycił ją szybkim ruchem i przeczytał nagłówek.
" Chester Bennington -wokalista zespołu Linkin Park znów wraca do nałogów?!
Wczorajszej nocy jeden z naszych reporterów spotkał Benningtona w jednym z barów. Jak widać na zdjęciach mężczyzna nie żałował sobie alkoholu. Na miejscu był z tajemniczą brunetką. Czyżby Chester wdał się w romans ? Co na to koledzy z zespołu ? Czy Linkin Park kolejny raz przetrwa tą próbę ? "
- Przecież to bzdury ! Żadnego romansu nie było i czemu oni mieszają w to zespół ?! - Chazy zerwał się na nogi i napił się wody. Następnie włożył spodnie i nieskutecznie szukał koszuli. - Pożycz mi jakiejś bluzy.- brunet zwrócił się do przyjaciela.
- Gdzie Ty idziesz ? I może będziesz tak wspaniałomyślny i opowiesz mi co Ci chodzi po głowie?! - Mike wyjął z szafy bluzę i podał ją koledze. - Dobijaliśmy się do Ciebie pół nocy. Czy ty zdajesz sobie sprawę,że wszyscy CIę szukali? Nie mogłeś, chociaż napisać ?!
- Jejuu zrzędzisz jak baba ! Gdybym wiedział ,że będziesz mi prawił jakieś morały napisał bym tego SMSa.- odpowiedział Chazy wkładając na siebie czerwoną bluzę . Nerwowo grzebał po kieszeniach.
-Czego Ty tak szukasz ?
- Kurwa dokumenty! - Chester usiadł na skraju łóżka i zakrył twarz dłońmi.- Miałem je w bluzie!
- A, gdzie masz bluzę ?
Bennington spojrzał na Mike'a ,próbując sobie przypomnieć coś w wczorajszego wieczoru.
- Wiem! Spotkałem tam dziewczynę ....i potem jej było zimno .... i chyba to ona ją ma!
- Pojebało Cię do reszty ? Trzeba było ją jeszcze przedstawić Viktorii. Czy Ty masz takie coś jak mózg ?
- Myślisz,że ja coś pamiętam z wczoraj ?! Nic się nie wydarzyło, więc nie rozumiem, o co Ci chodzi?
- O co mi chodzi ? Zachowujesz się, jak skończony dupek. Czy Ty chodź raz pomyślałeś co ona przeżywała ?
- A czy ona pomyślała co ja czułem jak wymyślili sobie tą całą akcję z porwaniem ? To dobre dla dzieciaków, mam dość takich zachowań. Podobną sytuację miałem w poprzednim związku i nic dobrego z tego nie wynikło. - Chester nadal szperał po kieszeniach. Po chwili wyjął pogniecioną karteczkę, na której było napisane :
" Maci Green
666 - 000- 555 "
- wizytówka. -szepnął Bennington patrząc na kartkę.
- Na co czekasz ? Dzwoń w końcu ma Twój portfel. - wtrącił Mike zakładając kurtkę. -Zbieraj się podwiozę Cię i przy okazji zabiorę od Ciebie moją gitarę. - Spike uśmiechnął się i wyszedł z pomieszczenia. Chazy uczynił to samo. Po drodze chwycił butelkę z wodą. Wsiadł do samochodu i wyciągnął telefon z kieszeni.
- Jeszcze tego brakowało ! Padła mi bateria. Teraz to będę miał gadane,że nie odbierałem. -powiedział Bennington załamanym głosem. Przez całą drogę nie powiedział ani słowa. Patrzył przez okno na mijające budynki i ludzi rozmyślając o wczorajszym wieczorze. Nie wiedział, czy to dobrze ,ale niczego nie żałował. Gdybym mógł cofnąć czas nie pił, by tyle. Przynajmniej byłby w stanie lepiej poznać brunetkę, nie wkurzył, by Mike'a i reszty chłopaków. Wiedział,że źle postąpił . Nie chciał wrócić do dawnych czasów do starych nałogów. Jedyne czego, wtedy pragnął to odreagować całą tą chorą sytuację. Mimo, że zachowywał się normalnie ,uśmiechał się to w czuł, że w środku coś rozpierdala go psychicznie i wiedział ,że dłużej tego nie zniesie. Przez ostatni miesiąc coraz częściej myślał o swoim życiu. Był czas ,że chciał, a nawet pragnął kupić sztukę i po prostu odciąć się od tego świata ,od wszystkich problemów. Jedak powstrzymywał się jedynie ze względu na przyjaciół. Wiedział ,że ich tym zrani czego nie chciał. Pogrążony w swoich myślach kompletnie nie reagował na Mike'a, który przez całą drogę prawił mu kazania.
- Stary wysiadasz ? - wręcz krzyknął Spike wysiadając z samochodu. - Mówię do Ciebie od kilkunastu minut a Ty nic nie reagujesz. Może się trochę ogarnij, bo chyba masz gościa.- Mike pomachał smutnej blondynce, która stała na schodach. - Halo ! Chester wysiadaj !
- Już chwila.- Chazy zdał sobie sprawę,że był już pod domem. Szybkim krokiem wysiadł z samochodu. Jednak nie ruszył w stronę domu. Stał przy samochodzie patrząc w martwy punkt.
- Ogarnij się Chester! - powtarzał sobie w myślach. Spojrzał na Viki ,która nie wiedziała co ma ze sobą zrobić. Patrzyła w stronę bruneta z błagalnym wzorkiem oczekując jakiejkolwiek reakcji z jego strony. W końcu zaczął iść. Zdawał sobie sprawę ,że będzie musiał z nią teraz porozmawiać i udawać ,że wszystkie jest dobrze chodź w cale tak nie było. Szczerze nie czuł się na siłach, żeby z kimkolwiek teraz rozmawiać. Nie mógł jednak odmówić jej wyjaśnień widząc cierpienie w jej oczach . Te kilka metrów zdawały mu się dłużyć w nieskończoność.
- Wejdźmy do środku- odrzekł zachrypniętym głosem Bennington. W jednej dłoni trzymał prawie pustą butelkę z wodą a drugą dłonią otworzył dziewczynie drzwi.
- Pięknie się załatwiłeś. Widziałeś się dziś w lustrze. -odezwał się z kuchni Brad. Ironicznie się zaśmiał, a następnie usiadł na kanapie oglądając wraz z Mike'em i Rob'em telewizję. Chaz jednak nic nie odpowiedział. Nie zwrócił nawet na nich uwagi. Po prostu zabrał Viktorię do swojego pokoju, by tam w spokoju z nią porozmawiać. Blondynka zdjęła czarny płaszczyk i położyła go na krześle. Ubrana była w szare rurki ,biały t-shirt i czarny sweter. Włosy miała starannie związane w kucyk. Chester zdjął bluzę i niechlujnie rzucił ją w kąt pokoju. Podłączył telefon do ładowarki i opróżnił kieszenie kładąc wszystko na biurku. Nie wiedział jak zacząć rozmowę. Stał jak wryty patrząc na dziewczynę .
- Może się czegoś napijesz ? - po długiej chwili ciszy w końcu zabrał głos. Czuł się dziwnie. Stał w pokoju ze swoją dziewczyną i nie wiedział jak ma z nią rozmawiać. To czego najbardziej chciał uniknąć spotkało go prędzej niż się tego spodziewał. Jedną dłonią starannie przeczesał sobie włosy niecierpliwie oczekując odpowiedzi na pytanie.
- Tak. Poproszę wodę, jeśli można.
- Jasne za chwilę wrócę. - Chester zszedł na dół po picie. Viki nerwowo chodziła po pokoju w myślach układając sobie to, co ma powiedzieć. Podeszła do biurka i podniosła pogniecioną wizytówkę. Dokładnie prześledziła co na niej było. Jednak nie wzbudziło to w niej żadnych podejrzeń do czasu, gdy nie zadzwonił telefon Chestera. Na ekranie pojawił się numer ,który znajdował się na kartce. Do głowy przychodziły jej różne scenariusze. Swoje rozmyślania zatrzymała w momencie, gdy przypomniała sobie artykuł z gazety.
- A, więc, to jest ta tajemnicza brunetka.- powiedziała pod nosem. Siadając na łóżku i chowając twarz w dłoniach.Zastanawiała się co zrobiła nie tak, w którym momencie popełniła błąd.O wszystko obwiniała siebie. Nawet nie spostrzegła, kiedy łzy zaczęły spływać jej po policzkach. Starała się, by ich związek był udany jednak nieskutecznie. Jej myśli krążyły w koło trzech słów " znudziłam mu się". Załamana całą tą sytuacją nie zauważyła ,że w pokoju był już Chester.
_______________________________________________________________________
Błagam o pomoc :)
Chester ma zostać z Viki czy nawiązać nową znajomość z Maci ? :3
decyzja należy do Was :*
___________________________________________________________________________
Chester wraz z Mikey'em wbiegli do jednego z opuszczonych pokoi ,w którym było podejrzenie ciemno . Chaz próbował nieskutecznie znaleźć jakiekolwiek źródło światła.
- Coś mi tu nie gra . -powiedział zdenerwowany Bennington.
Shinoda jednak nie zabrał głosu, zmarszczył czoło, by móc zobaczyć cokolwiek co znajdowało się w ciemnym pomieszczeniu. Przyjaciele nagle zamilkli . W oddali słychać było czyjeś szepty.
- Halo ! Jest tu ktoś ? - powiedział stanowczym głosem Mike.
W tej chwili ktoś zapalił światło . Zza ściany wyskoczyła Viki i znajomi chłopaków.
- Co się stało ? Jakie porwanie ? - wbiegł zmęczony Brad, a za, nim reszta zespołu.
- NIESPODZIANKA ! - krzyknęli wszyscy razem.
Piątka przyjaciół stała jak wryta nie wiedząc co powiedzieć. Minęło kilka minut aż w końcu głos zabrał Filip.
- Chcieliśmy Wam zrobić imprezę z okazji powrotu , ale trzeba było wymyślić coś z adrenaliną. - zaśmiał się .
-Czy Was do reszty pojebało ? -krzyknął zdenerwowany Spike - Nie można było zrobić normalnej imprezy w domu bez żadnych głupich akcji ? A nie wymyślać jakieś kryminalne historyjki . To wcale nie było śmieszne!
- Wasze miny to bezcenny widok. - odezwał się wysoki mężczyzna ubrany w białą koszulkę i jeansy. Był to kuzyn Mike'a . - Kiedyś Ty odwalałeś mi podobne akcję, więc zemsta była słodka. - zaczął się śmiać .
- A, więc to Twoja sprawka ? Nie wiem jak to zrobisz,bo dla mnie to rzecz nierealna, ale teraz przepraszaj Chestera , chłopak, by mi na zawał padł a Wy sobie takie sceny odstawiacie ?! - powiedział oburzony Shinoda. - Ale jedno Wam przyznam, pomysł mieliście zajebisty no nie Chaz ?! - mężczyzna zaśmiał się i poklepał przyjaciela po ramieniu. Ten jednak nic nie powiedział. Stał wpatrzony w jeden punkt. Z jego twarzy nie dało się nic wyczytać . Był jakby obojętny, bez jakichkolwiek emocji. W końcu wykonał zwinny ruch i podwinął rękawy swojej zielonej koszuli w kratę.
- Bawcie się dobrze, ale ja wchodzę ! -odrzekł i szybko opuścił pomieszczenie pełne ludzi.
- Stary nie wygłupiaj się, przecież nic takiego się nie stało. - odezwał się Joe,który jak to miał w zwyczaju jadł przekąski znajdujące się na stołach. - Zobacz, ile tu jedzenia a Ty chcesz iść ?
- Tak właśnie mam taki zamiar . Miłej zabawy Wam życzę. - Bennington obrócił się i szybkim krokiem wyszedł a wręcz wybiegł z pustostanu. Viki chciała pobiec za, nim jednak przy drzwiach zatrzymał ją Brad.
- Zostaw Go samego, przemyśli sobie wszystko i wróci . On już tak ma, znam Go już dość długo i zawsze tak reaguje. Nie przejmuj się wszystko będzie dobrze. - kontynuował swój wywód Delson. Dziewczyna posłuchała mężczyzny i spojrzała na Mike'a ,który miał zmieszaną minę.
***************************
Los Angeles nocą wygląda magicznie. Miasto oświetlone lampkami, puste wąskie ulice jeszcze bardziej wprawiały człowieka w lepszy nastrój ,który jednak nie udzielał się samotnie spacerującemu Chesterowi. Brunet idąc włożył czarną bluzę i wciągnął kaptur na głowę . Było dość chłodno dlatego swoje dłonie wsunął do kieszeni spodni. Wolnym krokiem spacerował po o dziwo pustych uliczkach. Pogrążony był w swoich rozmyślaniach. Spojrzał na zegarek była godzina 22:30.
- Robienie ze mnie idioty to chyba ich ulubione zajęcie. Mam już dość tych chorych akcji z jakimiś pobiciami, porwaniami! Policjantem nie jestem ,nie dla mnie takie zabawy! - myślał Chester. Z jego rozmyśleń wybił go wibrujący telefon. Szybkim ruchem wyjął telefon z kieszeni i zerknął na jego ekran, na którym pojawił się napis " Viktoria" .
- Nie mam ochoty z nikim gadać. Czy tak trudno to zrozumieć ,że chce być sam?!- mężczyzna wyłączył telefon i schował go z powrotem na miejsce. Kolejną godzinę samotnie błąkał się po mieście. Patrzył na mijające szyldy rożnych restauracji, sklepów, knajpy... Brunet zatrzymał się na środku chodnika i cofnął się o kilka kroków w tył. Stał teraz patrząc na ludzi wychodzących z baru. Sprawdził stan swojego portfela i wszedł do lokalu. Nie zdejmując kaptura z głowy usiadł przy barze i bez zastanowienia złożył zamówienie.
- wódkę poproszę .- odrzekł i położył dłonie na blacie w oczekiwaniu na alkohol. Siedział tam już dobre parę minut wypijając którąś z rzędu kolejkę.Włączył telefon, żeby spojrzeć,która jest godzina. Zignorował wszystkie wiadomości,które dostał od przyjaciół i od Viktorii. Miał wyrzuty sumienia, ale jednocześnie miał już dość wszystkich tych zdarzeń sprzed ostatnich tygodni. Odłożył komórkę do kieszeni. W tej chwili poczuł na sobie czyjś wzrok. Spojrzał spod kaptura w swoją lewą stronę. Kilka krzeseł dalej siedziała dziewczyna,która popijała czerwone wino. Kiedy Chester spojrzał w jej stronę wbiła swój wzrok w podłogę. Mężczyzna poczuł coś dziwnego, coś czego nigdy przedtem nie doświadczył w swoim życiu. Wypił kolejny kieliszek i wstał. Chwiejnym krokiem szedł w stronę nieznajomej.
- Przepraszam czy można? - wybełkotał zdejmując kaptur z głowy.
- Jeśli ma Pan ochotę to proszę.- odpowiedziała kobieta upijając łyk wina. Chester usiadł na przeciw niej i spojrzał się w jej stronę. Dziewczyna ubrana była w kremową sukienkę przed kolana a jej ciemnobrązowe włosy sięgające jej do piersi wspaniale komponowały się z kolorem jej sukienki. Jej delikatny, aczkolwiek perfekcyjny makijaż tylko dodawał jej uroku. Kobieta nie śmiele spoglądała na pijanego Chestera. Ten w końcu wykonał ruch i wyciągnął dłoń w jej stronę.
- Jestem Chester. - starał się mówić wyraźnie jednak nie zawsze mu to wychodziło. Brunetka delikatnie uścisnęła jego dłoń. Bennington poczuł ,że przechodzą Go ciarki . Nie wiedział, czy to alkohol, czy to nowo poznana dziewczyna tak na niego działa. Położył dłonie na kolanach.
- Miło Mi. Maci jestem.- kobieta nieśmiało uśmiechnęła się do Chestera. W jednej chwili ich spojrzenia natknęły się na siebie. - Muszę już iść . Przepraszam. - odrzekła i wstała.
- Zaczekaj odprowadzę Cię czy coś . Zresztą też już powinienem iść. Trochę się do mnie dobijają.- wskazał na telefon i zaśmiał się,próbując utrzymać równowagę. Wychodząc z baru starał się iść stabilnie i dotrzymywać kroku Maci. Zauważył ,że dziewczynie jest zimno ,więc szybkim ruchem ściągnął bluzę i założył jej na ramiona. Ta speszona wyjęła coś z torby i żegnając się z Chesterem wsunęła mu do dłoni. I nagle zniknęła w tłumie nastolatków. Bennington nie miał siły, żeby sprawdzić, co to było włożył karteczkę do kieszeni i usiadł na schodach opierając głowę o ścianę . Nagle źle się poczuł ,robiło mu się niedobrze. Zamknął oczy, by zapomnieć o dolegliwościach. W jego głowie był mętlik ,dzisiejszego wieczoru a właściwie dzisiejszej nocy wszystko się zmieniło. Nie przeszkadzało mu nawet to , że było cholernie zimno a on siedzi w koszuli na krótki rękaw. W tej chwili o tym nie myślał pogrążając się w swoich myślach ... zasnął.
****************
Nagle poczuł okropny ból głowy. Otworzył oczy jednak światło było zbyt ostre. Dłońmi zasłonił sobie oczy.
- No proszę,proszę. Czyżby kac morderca ? - powiedział ironicznym głosem Brad z lekkim uśmiechem na twarzy. - MIKE OBUDZIŁ SIĘ ! -krzyknął.
-Błagam Cię nie krzycz, zrobię wszystko tylko dajcie mi teraz spokój. -powiedział cichym głosem Chazy.
-Spokoju to Ty wczoraj doznałeś ... nawet za bardzo. - Spike rzucił mu butelkę z wodą. - A dziś będziesz zdychać. Wczoraj pojechałeś po całości wszystkie gazety piszą o Tobie! Jesteś z siebie dumny ? Do tego zmierzałeś ? Myślałem,że z tym skończyłeś ,że się zmieniłeś a tu proszę . I zamiast pogadać z przyjacielem lepiej się nawalić . Po prostu zachowanie godne pochwały. Żebym o Twoich problemach dowiadywał się z tabloidów to już przesada.- Shinoda rzucił na łóżko zwiniętą gazetę. Chester chwycił ją szybkim ruchem i przeczytał nagłówek.
" Chester Bennington -wokalista zespołu Linkin Park znów wraca do nałogów?!
Wczorajszej nocy jeden z naszych reporterów spotkał Benningtona w jednym z barów. Jak widać na zdjęciach mężczyzna nie żałował sobie alkoholu. Na miejscu był z tajemniczą brunetką. Czyżby Chester wdał się w romans ? Co na to koledzy z zespołu ? Czy Linkin Park kolejny raz przetrwa tą próbę ? "
- Przecież to bzdury ! Żadnego romansu nie było i czemu oni mieszają w to zespół ?! - Chazy zerwał się na nogi i napił się wody. Następnie włożył spodnie i nieskutecznie szukał koszuli. - Pożycz mi jakiejś bluzy.- brunet zwrócił się do przyjaciela.
- Gdzie Ty idziesz ? I może będziesz tak wspaniałomyślny i opowiesz mi co Ci chodzi po głowie?! - Mike wyjął z szafy bluzę i podał ją koledze. - Dobijaliśmy się do Ciebie pół nocy. Czy ty zdajesz sobie sprawę,że wszyscy CIę szukali? Nie mogłeś, chociaż napisać ?!
- Jejuu zrzędzisz jak baba ! Gdybym wiedział ,że będziesz mi prawił jakieś morały napisał bym tego SMSa.- odpowiedział Chazy wkładając na siebie czerwoną bluzę . Nerwowo grzebał po kieszeniach.
-Czego Ty tak szukasz ?
- Kurwa dokumenty! - Chester usiadł na skraju łóżka i zakrył twarz dłońmi.- Miałem je w bluzie!
- A, gdzie masz bluzę ?
Bennington spojrzał na Mike'a ,próbując sobie przypomnieć coś w wczorajszego wieczoru.
- Wiem! Spotkałem tam dziewczynę ....i potem jej było zimno .... i chyba to ona ją ma!
- Pojebało Cię do reszty ? Trzeba było ją jeszcze przedstawić Viktorii. Czy Ty masz takie coś jak mózg ?
- Myślisz,że ja coś pamiętam z wczoraj ?! Nic się nie wydarzyło, więc nie rozumiem, o co Ci chodzi?
- O co mi chodzi ? Zachowujesz się, jak skończony dupek. Czy Ty chodź raz pomyślałeś co ona przeżywała ?
- A czy ona pomyślała co ja czułem jak wymyślili sobie tą całą akcję z porwaniem ? To dobre dla dzieciaków, mam dość takich zachowań. Podobną sytuację miałem w poprzednim związku i nic dobrego z tego nie wynikło. - Chester nadal szperał po kieszeniach. Po chwili wyjął pogniecioną karteczkę, na której było napisane :
" Maci Green
666 - 000- 555 "
- wizytówka. -szepnął Bennington patrząc na kartkę.
- Na co czekasz ? Dzwoń w końcu ma Twój portfel. - wtrącił Mike zakładając kurtkę. -Zbieraj się podwiozę Cię i przy okazji zabiorę od Ciebie moją gitarę. - Spike uśmiechnął się i wyszedł z pomieszczenia. Chazy uczynił to samo. Po drodze chwycił butelkę z wodą. Wsiadł do samochodu i wyciągnął telefon z kieszeni.
- Jeszcze tego brakowało ! Padła mi bateria. Teraz to będę miał gadane,że nie odbierałem. -powiedział Bennington załamanym głosem. Przez całą drogę nie powiedział ani słowa. Patrzył przez okno na mijające budynki i ludzi rozmyślając o wczorajszym wieczorze. Nie wiedział, czy to dobrze ,ale niczego nie żałował. Gdybym mógł cofnąć czas nie pił, by tyle. Przynajmniej byłby w stanie lepiej poznać brunetkę, nie wkurzył, by Mike'a i reszty chłopaków. Wiedział,że źle postąpił . Nie chciał wrócić do dawnych czasów do starych nałogów. Jedyne czego, wtedy pragnął to odreagować całą tą chorą sytuację. Mimo, że zachowywał się normalnie ,uśmiechał się to w czuł, że w środku coś rozpierdala go psychicznie i wiedział ,że dłużej tego nie zniesie. Przez ostatni miesiąc coraz częściej myślał o swoim życiu. Był czas ,że chciał, a nawet pragnął kupić sztukę i po prostu odciąć się od tego świata ,od wszystkich problemów. Jedak powstrzymywał się jedynie ze względu na przyjaciół. Wiedział ,że ich tym zrani czego nie chciał. Pogrążony w swoich myślach kompletnie nie reagował na Mike'a, który przez całą drogę prawił mu kazania.
- Stary wysiadasz ? - wręcz krzyknął Spike wysiadając z samochodu. - Mówię do Ciebie od kilkunastu minut a Ty nic nie reagujesz. Może się trochę ogarnij, bo chyba masz gościa.- Mike pomachał smutnej blondynce, która stała na schodach. - Halo ! Chester wysiadaj !
- Już chwila.- Chazy zdał sobie sprawę,że był już pod domem. Szybkim krokiem wysiadł z samochodu. Jednak nie ruszył w stronę domu. Stał przy samochodzie patrząc w martwy punkt.
- Ogarnij się Chester! - powtarzał sobie w myślach. Spojrzał na Viki ,która nie wiedziała co ma ze sobą zrobić. Patrzyła w stronę bruneta z błagalnym wzorkiem oczekując jakiejkolwiek reakcji z jego strony. W końcu zaczął iść. Zdawał sobie sprawę ,że będzie musiał z nią teraz porozmawiać i udawać ,że wszystkie jest dobrze chodź w cale tak nie było. Szczerze nie czuł się na siłach, żeby z kimkolwiek teraz rozmawiać. Nie mógł jednak odmówić jej wyjaśnień widząc cierpienie w jej oczach . Te kilka metrów zdawały mu się dłużyć w nieskończoność.
- Wejdźmy do środku- odrzekł zachrypniętym głosem Bennington. W jednej dłoni trzymał prawie pustą butelkę z wodą a drugą dłonią otworzył dziewczynie drzwi.
- Pięknie się załatwiłeś. Widziałeś się dziś w lustrze. -odezwał się z kuchni Brad. Ironicznie się zaśmiał, a następnie usiadł na kanapie oglądając wraz z Mike'em i Rob'em telewizję. Chaz jednak nic nie odpowiedział. Nie zwrócił nawet na nich uwagi. Po prostu zabrał Viktorię do swojego pokoju, by tam w spokoju z nią porozmawiać. Blondynka zdjęła czarny płaszczyk i położyła go na krześle. Ubrana była w szare rurki ,biały t-shirt i czarny sweter. Włosy miała starannie związane w kucyk. Chester zdjął bluzę i niechlujnie rzucił ją w kąt pokoju. Podłączył telefon do ładowarki i opróżnił kieszenie kładąc wszystko na biurku. Nie wiedział jak zacząć rozmowę. Stał jak wryty patrząc na dziewczynę .
- Może się czegoś napijesz ? - po długiej chwili ciszy w końcu zabrał głos. Czuł się dziwnie. Stał w pokoju ze swoją dziewczyną i nie wiedział jak ma z nią rozmawiać. To czego najbardziej chciał uniknąć spotkało go prędzej niż się tego spodziewał. Jedną dłonią starannie przeczesał sobie włosy niecierpliwie oczekując odpowiedzi na pytanie.
- Tak. Poproszę wodę, jeśli można.
- Jasne za chwilę wrócę. - Chester zszedł na dół po picie. Viki nerwowo chodziła po pokoju w myślach układając sobie to, co ma powiedzieć. Podeszła do biurka i podniosła pogniecioną wizytówkę. Dokładnie prześledziła co na niej było. Jednak nie wzbudziło to w niej żadnych podejrzeń do czasu, gdy nie zadzwonił telefon Chestera. Na ekranie pojawił się numer ,który znajdował się na kartce. Do głowy przychodziły jej różne scenariusze. Swoje rozmyślania zatrzymała w momencie, gdy przypomniała sobie artykuł z gazety.
- A, więc, to jest ta tajemnicza brunetka.- powiedziała pod nosem. Siadając na łóżku i chowając twarz w dłoniach.Zastanawiała się co zrobiła nie tak, w którym momencie popełniła błąd.O wszystko obwiniała siebie. Nawet nie spostrzegła, kiedy łzy zaczęły spływać jej po policzkach. Starała się, by ich związek był udany jednak nieskutecznie. Jej myśli krążyły w koło trzech słów " znudziłam mu się". Załamana całą tą sytuacją nie zauważyła ,że w pokoju był już Chester.
_______________________________________________________________________
Błagam o pomoc :)
Chester ma zostać z Viki czy nawiązać nową znajomość z Maci ? :3
decyzja należy do Was :*
środa, 16 października 2013
kontynuacja
Wiem,że ostatnio zaniedbałam bloga ,ale mam zapierdziel w szkole ;< . Biorę się już za pisanie i w weekend na pewno coś dodam :)
Pozdrawiam i szczerze dziękuje za wszystkie komentarze ;D
Pozdrawiam i szczerze dziękuje za wszystkie komentarze ;D
Subskrybuj:
Posty (Atom)